Rozdział 4

649 20 2
                                    

- Nie wielu zdołałoby mnie tak podejść. - Powiedział Loki kiedy Natasha stała przed jego celą w sprawie przesłuchania a ja wszystko kontrolowałam i czekałam na nią z tabletem kontrolującym kamery za drzwiami.

- Spodziewałeś się mnie? - Zapytała Natasha

- Nie teraz, dopiero po torturach które Fury mi zgotuje. Emanowałabyś czułością i ciepłem. I wysłuchała mej spowiedzi.

- Chce wiedzieć co zrobiłeś Bartonowi.

- Wyzwoliłem jego umysł.

- A jak już wygrasz, kiedy staniesz na szczycie.. co go czeka? 

- Uuu.. Kochasz go agentko Romanoff? 

- Kocha to się dzieci, ja mam u niego dług.

- A więc słucham.

- Zanim trafiłam do T.A.R.C.Z.Y to.. no działałam na wolnym rynku. Posiadam rzadko spotykane zdolności. Nie obchodziło mnie komu służą, czy szkodzą. Poważnie naraziłam się T.A.R.C.Z.Y. Agent Barton miał mnie zlikwidować, nie wypełnił rozkazu. 

- A co zrobisz jeśli dam słowo, że go oszczędzę? 

- Na pewno nie wypuszczę.

- Aa.. To mi się podoba.. Ważą się losy tego świata a ty targujesz się o jedną głowę. 

- Reżimy przychodzą i odchodzą. Rzadko nad tym płaczę, jestem Rosjanką. To znaczy byłam.

- A kim jesteś dzisiaj?

- Nie ma co tego komplikować, zaciągnęłam duży dług i chce go spłacić. 

- Tak po prostu? Dług tych rozmiarów da się spłacić? Córka Drakowa? Sao Palo? Pożar w szpitalu. Barton mi wszystko powiedział. Twoich winnic nie da cię odkupić, nic ich nie zmyje. Myślisz że ratując człowieka nie lepszego niż ty wyrównasz rachunki?! To wręcz komiczne. Dziecięce modły. Żałosne. Kłamiesz i mordujesz na zlecenie morderców i kłamców. Myślisz że jesteś kimś z zewnątrz, masz własny kodeks, że odkupisz jakoś dawne zbrodnie. Tym czasem one są częścią ciebie. I nic już tego nie zmieni. Dam żyć Bartonowi a potem karzę mu Cię zgładzić. Powoli, twarzą w twarz. I to w sposób którego najbardziej się boisz. Potem obudzę go aby mógł ocenić swoje dzieło. A gdy zawyje, rozłupię mu czaszkę. Tyle wytargowałaś ty podła larwo. 

- Jesteś potworem. 

- O nie.. Potwór jest wśród was. 

- Aha.. Banner. To twój plan.

- Co.. 

- Chce napuścić na nas Hulka. Zatrzymajcie Bannera zaraz będę. Wezwijcie Thora. Dziękuję za szczerą spowiedź. - Powiedziała Natasha wychodząc z miejsca w którym był trzymany Loki. 

- Nie przyjechałeś tu dla moich pięknych oczu. - Powiedziała Natasha kiedy wchodziłam do laboratorium.

- I nie wyjadę dlatego że strzeliłaś focha. Mam takie pytanie. Czemu T.A.R.C.Z.A wykorzystuje Tesseract do budowy broni masowego rażenia? - Zapytał Banner a mi oczy z orbit wystrzeliły.

- Jego zapytaj. - Powiedział Fury pokazując na Thora. 

Jego?

- Mnie? - Zapytał zdezorientowany Bóg.

- Rok temu wpadli tu goście z innej planety na małą bitwę i zniszczyli przy okazji małe miasto. Dowiedzieliśmy się że w kosmosie jest życie. Że jest totalnie lepiej uzbrojone.

- Mój lud chce żyć w pokoju z waszą planetą.  - Zapewnił Thor.

- Ale nie jesteście w kosmosie sami. Zresztą są też zagrożenia lokalne. Powoli przestajemy ogarniać nawet te planetkę. Ludzi nie upilnujesz. - Wytłumaczył Fury.

- Ani ludzi ani sześcianu. - Powiedział Steve.

- To wasze badania Tesseractu ściągnęły tutaj Lokiego i jego sojuszników. Wszystkie królestwa uznały je za sygnał że ziemia poznała wyższą formę wojny. - Wkurzył się Thor.

- Wyższą formę? - Zapytał Steve.

- Zmuszacie nas do niej musieliśmy wymyślić... - Zaczął Fury.

- Czyli wyścig zbrojeń. Nic tak nie łagodzi atmosfery. - Powiedział Stark.

- A pamiętasz może na czym zarobiłeś majątek Stark? 

- Gdyby nadal produkował broń może maczał by w tym palce. - Powiedział Steve.

- Zaraz, zaraz. Rozmawiamy teraz o mnie? - Zapytał zirytowany Tony.

- Oczywiście, jak zawsze. 

- Jesteście jednak na niższym stopniu rozwoju. - Oznajmił Thor.

- Przestańcie nas najeżdżać to może bardziej się rozwiniemy! - Wkurzył się Fury.

Tak właśnie zaczęła się kłótnia. Kiedy ich gadanina zrobiła się nie do wytrzymania, moje oczy zmieniły się na świecący, intensywny fiolet a ja sama zmieniłam się w wilka i zawyłam. Wszyscy ucichli. Kiedy zmieniam się w wilka jest on biały, oczywiście z fioletowymi oczami *media*. Jeśli jesteśmy w temacie mocy.. od urodzenia mogłam zmieniać się w zwierzęta, mogłam się teleportować, byłam wiedźmą i panowałam nad żywiołami. Nie uważałam tego za przekleństwo, wręcz przeciwnie, uważałam to za dar. Nie powiedziałam też wam jednej ważnej lub nie rzeczy. Wychowywałam się w domu dziecka, byłam uważana za dziwoląga, że względu na kolor oczu. Ale mniejsza z przeszłością. Wszyscy popatrzyli na mnie zdziwieni, tylko Fury i Nat się delikatnie uśmiechali. Chwilę później nie wiadomo dlaczego Banner wziął berło. Steve kazał mu je odłożyć na miejsce i czym prędzej to zrobił. Z berła wystrzelił jakiś laser i rozwalił trochę laboratorium,  chwilę później jakaś bomba wybuchła i rozwaliła prawie cała podłogę w laboratorium. Nat i Banner zlecieli na dół a mnie, Steve'a i Tony'ego wywaliło pod drzwi. 

- Zakładaj pancerz. - Warknęłam do Tony'ego.

- A wiesz że włożę. - Odpowiedział zdezorientowany całą sytuacją.

Zmieniłam się w wilka i pobiegłam szybko do swojej kwatery. Na miejscu przebrałam się w swój strój, wzięłam katanę, łuk i strzały, 2 pistolety i kilka magazynków.  Wyleciałam z pokoju jak huragan i zaczęłam biegnąć kierunku Steve'a i Tony'ego po drodze zabijając wrogich agentów. Udałam się do silnika 3 bo ten nie działa. Kiedy dotarłam na miejsce, zobaczyłam kilku agentów którzy strzelają, najprawdopodobniej do Steve'a. Więc pobiegłam do nich, po drodze zmieniając się w wilka i rozszarpałam ich na strzępy i zmieniając się w człowieka podbiegłam do Steve'a. Ogarnęłam dźwignię którą było trzeba i pomogłam Steve'owi który trzymał się jakiegoś kabla wisząc w powietrzu. Po chwili przyleciał Stark który miał lekko poniszczoną zbroję. 

- Phil nie żyje. - Usłyszałam głos Fury'ego kiedy z chłopakami szłam korytarzem w stronę mostka. 

Szybko pobiegłam ze łzami w oczach na sektor więzienny gdzie się znajdowali. Kiedy dobiegłam nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Phil leżał martwy pod ścianą a obok niego kucał Fury. Zaczęłam ryczeć w niebogłosy, Fury do mnie przyszedł i mnie przytulił, głaszcząc po włosach.

- Zemszczę się. - Wyszeptałam ściskając wisiorek który dostałam od Phila, był w kształcie gwiazdy, dostałam go na urodziny. Na dole zdjęcie.  

***

Kolejny rozdział za nami! Przepraszam że nie jest super dokładny ale nie chciałam was jakoś bardzo za nudzić i nie umiem też robić takich szczegółowych rozdziałów. 

Wisiorek który Phil podarował Skylar na urodziny:

Wisiorek który Phil podarował Skylar na urodziny:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Wyjątkowa || AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz