- Dwie minuty, bądź pod ręką. - Usłyszałam w słuchawce głos Starka.
Wraz z Natashą i Clintem lecieliśmy quinjetem, podczas gdy zadaniem Steve'a było znalezienie Doktor Cho i być może również Ultrona.
- Myślicie, że uda nam się z nim wygrać? - Westchnęłam zmartwiona.
- Mam nadzieję. - Mruknęła pod nosem Natasha.
W samolocie rozległ się szum, a po chwili usłyszeliśmy ich rozmowę.
- Doktor Cho! - Krzyknął Steve.
- Chce przerzucić umysł do tego ciała. - Powiedziała słabym głosem Cho.
- Gdzie?
- W kołysce jest źródło energii. Ten klejnot... To moc nie do okiełznania. Nie próbujcie go zniszczyć. Dostarczcie kołyskę Starkowi.
- Na początku muszę ją znaleźć. - Westchnął blondyn.
- Idź, pośpiesz się.
- Słyszeliście to?
- Tak. - Odpowiedziałam.
- Namierzyłam prywatny odrzutowiec, który właśnie stratuje. Żadnych informacji. Możliwe, że to on. - Powiedziała Romanoff robiąc coś przy panelu.
- Nie. Tir z laboratorium. Nad tobą Kapitanie. Ślimak koło mostu. To oni. Trzech przy kołysce i kierowca. - Poinformował Barton.
- Nie ma szans. Wybuch rozwali większość miasta. Musimy wywabić Ultrona. - Stwierdził Steve. - Ultron chyba nie jest w humorze. Zepsuję mu go bardziej.
- Nie masz z nim żadnych szans.
- Dzięki Clint.
Spojrzałam na Natashe po czym obie podeszłyśmy do motorów. Clint zleciał quinjetem nieco niżej i po chwili obie byłyśmy na ziemi, pędząc na czarnych cudeńkach w stronę Rogersa. Zgarnęłam po drodze tarczę Steve'a i przyspieszyłyśmy chcąc dogonić Ultrona.
- Wjeżdżają pod wiadukt. Tracę go z oczu. - Powiedział Barton.
- Którędy? - Zapytałam przyspieszając.
- W prawo.
Skręciłyśmy i przejechałyśmy przez uliczkę, strasząc przy tym ludzi. Gdy byłyśmy tuż obok tira rzuciłam w stronę Steve'a tarczę. Rogers złapał ją i uderzył Ultrona, przy okazji wyswobadzając się z jego uścisku. Robot podniósł przed nami kawałek asfaltu, przez co wraz z Tashą byłyśmy zmuszone się zatrzymać. Gdy droga opadła ruszyłyśmy za ciężarówką.
Roboty Ultrona strzelały do nas z laserów, jednak zwinnie omijałyśmy promienie. Natasha wjechała na schody, co również zrobiłam chwilę po niej.
- Clint, odciągniesz obstawę? - Zapytała Natasha.
- Spróbuję. - Odpowiedział Barton.
Do ciężarówki nadleciał quinjet i zaczął strzelać do Ultrona. Dwa roboty pilnujące kołyski odleciały za odrzutowcem zostawiając tira w tyle. Rogers odrzucił Ultrona, jednak ten po chwili wrócił wpadając wraz z blondynem do pociągu.
- Wracają do was. - Poinformował Clint.
Spojrzałam na Natashe. Rudowłosa kiwnęła głową, więc zeskoczyłam z motoru i zmieniłam się w jaskółkę. Wleciałam do pociągu przybierając swoją ludzką postać. Przeklęłam pod nosem, widząc brak słuchawki w uchu.
- Steve, nie mam słuchawki! - Krzyknęłam do blondyna i skierowałam w stronę robota kilka kul ognia.
- Która to już w tym miesiącu. - Prychnął nie przerywając walki z nawiedzonym żelazkiem.
- Siódma? - Bardziej zapytałam niż stwierdziłam.
Ultron został odepchnięty od blondyna, a mi przed oczami mignęłam znana niebieska smuga. Mimowolnie westchnęłam wywracając oczami i pospiesznie pozbyłam się kuli ognia, która o mały włos nie trafiła Steve'a.
- Jeszcze ich tu brakowało. - Warknęłam pod nosem.
- Też się stęskniłem, piękna. - Mrugnął do mnie Pietro zatrzymując się koło mnie.
Robot ruszył w naszą stronę, jednak drogę zagrodziły mu metalowe pręty otoczone czerwonymi nitkami.
- Nie róbcie tego. - Powiedział Ultron patrząc na Wandę.
- Nie mamy wyboru. - Wysyczała dziewczyna.
Maszyna odwróciła się w naszą stronę z zamiarem strzelenia do nas laserem, jednak Pietro w ostatniej chwili odepchnął mnie z superszybkością.
- Mógłbyś ze mnie łaskawie zejść? - Zapytałam zażenowana.
- Dlaczego? Jesteś całkiem wygodna. - Parsknął śmiechem, jednak wstał i wystawił w moją stronę rękę. Prychnęłam i wstałam nie przyjmując jego pomocy.
Spojrzałam w stronę dziury, którą zrobił laser i zauważyłam, że leży tam nieprzytomny człowiek. Po chwili podbiegł do niego Steve i z przerażeniem wpatrywał się w widok przed nami. Pociąg zaraz miał wylecieć z torów, a my nie mogliśmy go w żaden sposób zatrzymać.
- Cywile przed nami. - Rogers zwrócił się do Pietra, który bez słowa zabrał z drogi cywili dzięki superszybkości. - Spróbujcie nas zatrzymać. - Zwrócił się tym razem do mnie i Wandy.
- Wando, złap mnie za rękę, dzięki temu będziemy silniejsze. - Powiedziałam spoglądając na szatynkę.
Pociąg zaczęła oplatać filetowo-czerwona mgiełka. W skupieniu próbowałyśmy zatrzymać pociąg, ja dodatkowo mówiłam pod nosem na zmianę zaklęcia, które mogłyby nam pomóc.
W pewnym momencie Wanda opadła z sił, więc puściłam jej rękę i uniosłam się nieco w powietrze ruszając na sam przód maszyny. Pomyliłam zaklęcia, przez co pociągiem bardzo mocno szarpnęło, by po chwili się zatrzymał. Jednak zanim się to stało wyleciałam z pociągu i nim zdążyłam się zatrzymać uderzyłam ciałem prosto w jakieś gruzy, a w moim ciele utkwiło kilka prętów. Spojrzałam na swoje dłonie, które były całe w krwi. Następnie przeniosłam wzrok przed siebie spotykając przerażone spojrzenia Steve'a, Pietra i Wandy. Później była tylko ciemność i pustka.
***
Jeszcze tylko epilog do końca.
Książka miała być znacznie dłuższa, jednak jak widzicie rozdział pojawił się po kilku miesiącach. Uznałam więc, że skończę te książkę i już pierwszego stycznia pojawią się na moim profilu bohaterowie i prolog książki "Elemental Girl || Avengers"
Nowa książka będzie pisana trzecią osobą i będzie znacznie bardziej dopracowana niż ta. Będzie również więcej wydarzeń, które nie pojawiły się w filmach. Postaram się również by rozdziały były dodawane w odstępach do dwóch tygodni i by były one znacznie dłuższe niż te.

CZYTASZ
Wyjątkowa || Avengers
FanfictionJako dziecko została porwana. Przez większość życia była szkolona na maszynę do zabijania. Jak sobie poradzi w gronie super bohaterów, będąc jedną z nich? Sky wiele przeszła, jednak nie zapominajmy że jeszcze wiele jest przed nią. Tylko czy aby na p...