Pierwszy dzień pracy, jak i każdy kolejny przez pięć dni można było śmiało nazwać katastrofą. Zdezorientowana Ida nie czuła przynależności do tamtego miejsca i niemal cały czas czuła się cholernie nieswojo. Korytarze tego przybytku wyróżniały się chłodną bielą i brakiem jakichkolwiek obrazów na ścianach, co bardzo ją dobijało. W poprzednim szpitalu stare, drewniane tablice oblepione były kartkami informacyjnymi, które niekiedy sama doczepiała. Prócz tych klasycznych informacji o prawach pacjenta, na które zresztą nikt nie zwracał uwagi, często wieszano też rysunki małych pacjentów z dziecięcego, a czasem nawet ich zagubione pluszaki, które najczęściej nigdy nie wracały do właścicieli. Po jakimś czasie po prostu je wyrzucano i pozwalano, by o nich zapomniano. Z każdą kolejną minutą wspominania tych przyjemnych chwil z pluszakami na myśl przyszła jej pewna rozmowa, która dudniła czasem w zatłoczonej głowie. Ida wróciła wspomnieniami do okresu związku z przemiłym Piotrem, który to wydawał się być strasznie rodzinnym człowiekiem. I choć mówienie o rodzinie będąc w związku nie jest specjalnie dziwnie, to o dziwo opowiadanie o chęci posiadania dziecka w momencie, gdy wysyłało się swojej kochance zdjęcie penisa mogło nieco dziwić. Idę zadziwiło, zwłaszcza, że Piotr dosyć często mówił o założeniu dużej rodziny. Chęć posiadania dziecka była tak nieznośna, że nie dawała mu nawet spokojnie spać. On ciągle mówił, że chce mieć dzieci, że już nie chce czekać, a Ida nie mogła już tego słuchać i zaczęła mu tłumaczyć, że to jeszcze nie czas, że ona nie chce i patrząc na te słowa z perspektywy czasu zupełnie się z nimi zgadzała, choć zdanie zmieniła. Siedząc na obrotowym krześle, w pustym gabinecie zdała sobie sprawę, że ona chyba chciałaby mieć już dziecko. Uraz z dzieciństwa związany z nadopiekuńczymi rodzicami skutecznie blokował te myśli, ale to wróciło i siedziało w jej głowie od ponad tygodnia:
— Coś się stało? — Usłyszała zza swojego ramienia i prędko się odwróciła. Za nią stała Pani Basia, która opatuliła się swoim eleganckim, wełnianym swetrem i przysiadła na miętowej, nowoczesnej sofie.
— A, nic takiego. — Obróciła krzesło w jej stronę i uśmiechnęła się szeroko, udając, że wszystko jest w jak najlepszym porządku.
— Widzę, że jesteś jakaś zamyślona. Nie podoba ci się tu u nas? Czujesz się źle?
Troska Pani Basi codziennie poprawiała humor Idy, gdy ta spostrzegała, że istnieją na tym świecie ludzie, którzy bezinteresownie pytają o to, jak ci minął dzień. Brunetka nie zdawała sobie sprawy z tego, że Pani Basia jest mamą nierozgarniętego Gardy, z którym od ponad pięciu dni esemesowała. Swoją drogą nieźle wkręciła się w gadkę z łysym podrywaczem. Zarówno ona, jak i Gardel nie potrafili odejść od swojego telefonu, a pisali o wszystkim, świetnie się przy tym dogadując.
Można było śmiało powiedzieć, że oficjalnie polubiła Gardela, a ten był zakochany jeszcze bardziej niż był poprzednio i tak z dnia na dzień zakochiwał się coraz mocniej. Wydawało się, że to niemożliwe, że nie da się kochać kogoś i codziennie kochać go coraz bardziej, ale on chyba udowodnił, że tak potrafi, i że czasem tak jest.— Nie, Pani Basiu. — Westchnęła wpatrując się w jej błękitne, błyszczące oczy. — Chodzi o to, że jeszcze się nie zaklimatyzowałam.
— Ach, Ido! - Machnęła dłonią. — Daj sobie czas. To dopiero piąty dzień. Na pewno przywykniesz to nas szybciej niż ci się wydaje.Ida pokiwała głową:
— Ma pani rację. Niepotrzebnie w ogóle o tym myślę. Powinnam skupić się na pracy i dokumentacji.
Wtem telefon leżący na biurku lekko zawibrował. Ida rzuciła szybko wzrokiem na wiadomość od Gardy i z grzeczności odłożyła telefon, nie chcąc pisać w trakcie rozmowy. Napisał, że jedzie z kolegą popytać w klubach, że może z tej racji rzadziej odpisywać. Ida to rozumiała, bo widziała, jak bardzo zaangażował się w tę sprawę. Rozmyślanie przerwała jej Pani Basia:
CZYTASZ
𝙎𝙖𝙜𝙞𝙩𝙩𝙖𝙧𝙞𝙪𝙨
RomanceGardel jest przestępcą, Ida młodą chirurg. Ona nie wiąże z nim przyszłości, zwłaszcza, że oboje mają za sobą traumatyczne doświadczenia. Los jednak krzyżuje ich drogi. Zakochany kryminalista stara się zdobyć serce tolerancyjnej Idy, która unika męż...