Rozdział 14

237 13 5
                                    


Już następnego poranka przemiły lekarz prowadzący wparował do sali z wynikami tomografii, która oprócz kilku stłuczeń głowy, nie wykazała niczego poważniejszego. Ida była zupełnie zdrowa, choć do stwierdzenia 'zupełnie' nie wliczała stłuczonej ręki i posiniaczonych pleców, które zmieniły swój kolor na fioletowo-zielony. W zasadzie to nakłoniło ją, by opuściła szpital na własne życzenie. Opustoszały korytarz i zimne sale nie zachęcały do pozostania na dłużej, ale Gardel bardzo szybko uświadomił jej, że nie będzie to zbyt rozsądnym posunięciem, gdy przecież nie przyszły jeszcze wyniki badań krwi, które miały wykazać ewentualne nieprawidłowości. Po długiej dyskusji i sprzeczkach, ostatecznie podjęła decyzję o pozostaniu i doczekaniu do trzeciego dnia swojego szpitalnego urlopu, niemniej jednak bardzo szybko tego pożałowała.

Gdy minął drugi grudnia i drugi dzień pobytu nieśmiałej dziewczyny na pustym oddziale, pierwszy płatek śniegu opadł na metalowy parapet za szpitalnym oknem, a i na marmurowy parapet za kuchennym oknem w domu Gardela, który nieudolnie przygotowywał swój białkowy posiłek. Oboje podeszli bliżej szyby i skupili wzrok na okolicy, która zaczynała znikać we mgle wywołanej przez opad grubych płatków białego puchu, pogarszającego widoczność w okół. Z każdą sekundą miasto, jak i podwórko Gardy pokrywało się śniegiem, który przez siarczysty mróz, miał idealne warunki do tego, by nie stopnieć, a gromadzić się na każdej powierzchni. Wszystko wyglądało tak pięknie, jak zresztą co roku. Ludzie rozkładali kolorowe parasolki, biegli i podziwiali niespodziewaną zmianę pogody, której nie potrafił przewidzieć nikt. Jeszcze kilka dni wcześniej zapowiadano nagłe ocieplenie, które miało przynieść ciepłe, słoneczne dni, tymczasem termometry wskazywały aż minus szesnaście stopni. Ot, zaskoczenie, które wszystkich postawiło na nogi. Szczególnie nieprzygotowanych na to kierowców, którzy powolnie dojeżdżali do mechaników i wulkanizatorów.

Gardel dokończył swoją poranną kawę i ciężko przygotowany posiłek, który kompletnie mu się nie udał. Zwęglone kawałki piersi kurczaka zostawiały czarne smugi na idealnie białym talerzu, a wykrzywiony łysol ledwo co wciskał je do ust. Obrzydzenie było silniejsze niż głód rozsadzający żołądek, tak więc odłożył delektowanie się na później. "Później" oczywiście miało nie nastąpić, bo spalony kurczak wcale nie smakował najlepiej. Wolał o tym nie rozmyślać.

Ruszył prędko do swojej sypialni, założył ulubione dresowe spodnie i antypoślizgowe, markowe adidasy, po czym wsiadł do auta, kierując się w stronę najbliższego marketu. Trzeba było kupić Idzie coś do jedzenia. Może coś słodkiego? Może coś z knajpy? Wsiadając do swojego auta poważnie się nad tym zastanawiał, ale ostatecznie postanowił zajechać do popularnego fast food'u, by szybko dostać ciepłe jedzenie, które przecież lubił każdy. Ona pewnie też skusiłaby się na jakieś smaczne burgery, bo szpitalne obiady pozostawiały wiele do życzenia. Sucha bułka, łyżeczka masła i stara kiełbasa, to nie jedzenie, które ma wspomóc organizm w walce z jakąkolwiek chorobą, trzeba więc było kupić coś, co dodało by jej dość energii, a w dodatku nie zmusiłoby ją do wymiotów.

W związku z nagłą zmianą pogody ulice Poznania znów były zakorkowane. Kierowcy dotychczas nie zmienili letnich opon, w związku z czym kolejki na wulkanizację ciągnęły się sznurem aż na kilometr. Ku swemu szczęściu, Garda w tym roku nie miał tego problemu. Doświadczenia z poprzednich lat dały mu do myślenia i zmienił opony już kilka dni wcześniej, co pozwoliło na zaoszczędzenie czasu i gotówki.

                                  (...)

— Kuba już do ciebie jedzie i wiezie ci jedzenie. — Baśka Gardel wepchała się do sali tuż przed starszą pielęgniarką, która przyniosła Idzie miskę pełną jakiejś dziwnej zupy.

— Niepotrzebnie. Mam już przecież normalne posiłki. — Nadmieniła z uśmiechem, zaglądając w obrzydliwą maź, którą ktoś napełnił biały talerz. — Ale bardzo mi miło. W ogóle miło z jego strony, że o mnie myśli.

𝙎𝙖𝙜𝙞𝙩𝙩𝙖𝙧𝙞𝙪𝙨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz