Wbili nam się do lokalu. Nikt nie miał broni, o co tu chodzi? Podeszłem do Spadino i zapytałem.
-A czego bezduszny człowieku pragniesz?
-Pragnę zawrzeć sojusz.- odpowiedział bez emocji.
-Ty tak serio?-każdy się zdziwił.
-A widać żebym żartował?-spytał troszeczkę wkurwiony.
-No niby nie. Chodź do zakonu, tam o tym pogadamy.- i wszyscy ruszyliśmy do swoich aut.
Każdy był ciekawy co się wydarzy, dlaczego spadiniarz tu w ogóle przyszedł i czego naprawdę chce. Po około 5 minutach wszyscy już byli pod zakonem. Było nas dużo więc otworzyłem kościół i tam wszystko mieliśmy obgadać. Każdy usiadł w ławkach. Gdy stanąłem ze spadino na podeście, nie było widać żadnego wolnego miejsca. Jako, że były tu tylko zaufane osoby, to oby dwoje wzięliśmy mikrofon i tak zaczęliśmy rozmawiać.
***
Po rozmowie ze spadino doszliśmy do wniosku, że mi, mojej grupie nie chce się walczyć z nimi i spadiniarzą również. Później gdy Wrogowie którzy już wrogami nie są poszli, nasza cała grupa została w kościele.-Słuchajcie wszyscy. Zakończyliśmy spór z grupą przeciwną jednak nie możemy im w pełni ufać, a nawet prawie w ogóle. Przez te wszystkie lata, od szkoły do teraz byli wrogami, chcieli nas zabić, a najbardziej mnie. Tylko ostrzegam żeby im w pełni nie ufać. Jeśli zobaczycie jakieś podejrzane zachowanie spadiniarzy przy nas, od razu zgłoście to do mnie, Kuia, Doriana, Carbonary i Dii. To narazie tyle, możecie już iść.-powiedziałem wszystko co miałem i również wyszedłem za resztą rodziny.
Nie ufam Spadinarzą, śmierdzi mi tu coś i tym razem to nie Dorian ani Carbo. Coś knują tylko nie wiem co. Nie chce zareagować gdy będzie już za późno. Musze być zawsze o krok przed innymi, nawet jeśli zawarliśmy sojusz. Ufam tylko rodzinie, nikomu innemu. A TYM BARDZIEJ NIE SPADINO. Odwieczny wróg bezkonfliktowo chciał się pogodzić? To jest jakieś kłamstwo!! Z zamyśleń wyrwał mnie dzwonek telefonu. Sprawdziłem kto dzwoni. Babcia. Oho to czas na msze! Napisałem na Twitterze tylko informację, że za 10 minut odbędzie się msza, żeby każdy mógł dojechać. Odebrałem od babci i powiedziałem.
-Pani Babciu, dzisiaj za 10 minut msza będzie, mam nadzieje, że babcia będzie!- i szybko się rozłączyłem.
Nie miałem ochoty słuchać pisków starej baby.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Dzisiaj więcej rozdziałów bo przypomniałam sobie, że jutro mam wycieczkĘ i nie bĘdĘ miaŁa czasu, wiĘc nie wystraszcie siĘ<33
Jeśli będą tu jakieś błędy to przepraszam to przez telefon XDD
CZYTASZ
|I love you Monthana|
Fanfiction"Bardzo mnie kusiło żeby podejść bliżej. Nie mogłem tego dłużej trzymać w sobie. Podeszłem do bruneta, i chwilę się zawahałem czy to aby napewno dobry moment. W sumie, lepszego nie będzie. Pocałowałem go. Tą cudowną chwilę przerwał nam dzwonek telef...