Usiadł na łóżku, był zadowolony ze swoich nowo nabytych umiejętności, planował zacząć leczyć dziewczynę dopiero od jutra, do tego czasu powinien zdobyć wszystkie potrzebne zioła, które przyspieszyłyby gojenie.
Dopiero teraz, gdy mógł uznać pierwszy etap swojego planu za zamknięty, pomyślał o sobie. Był wykończony, może nie tak jak za czasu służby wojskowej, ale czuł się dziwnie ciężki. Dodatkowo nadal nie mógł pozbyć się wrażenia, że pomagając Ofelii hoduje żmije na własnej piersi. Tęsknota za Erisem tylko pogłębiała ten stan rzeczy, nie mógł się doczekać jego wizyty, którą zapowiadał na czas obchodów zimowego przesilenia.
“Coś jest nie tak” pomyślał patrząc na półki naprzeciw posłania.
Wstał powoli i przyglądając się uważnie grzbietom zastanawiał się czy to już nie jest paranoja. Aż nagle zauważył to co go tak zmartwiło — jedna z książek stała do góry nogami. Ostatnio korzystał z tego podręcznika udzielając lekcji Erisowi, więc to nie mogła być jego pomyłka. Był zwyczajnie zły na Ofelie, ale nie zamierzał robić jej awantury, dziewczyna ewidentnie nie da się naprostować, do tej pory już wystarczająco poznał jej charakterek. Wolał doprowadzić do momentu, w którym sama się przyzna do swojego występku.
Rano zrzucił ją z łóżka jeszcze przed świtem, widział jej zszokowaną minę.
— Masz kwadrans na przebranie się i jedzenie. Potem idziemy pobiegać — zakomunikował z uśmiechem. — Chciałaś kondycje to będziesz ją miała.
— Nienawidzę cię, naprawdę to powinno być karalne — psioczyła na niego wchodząc do łazienki. Bluzgi nie ustawały, słyszał mamrotanie przez drzwi.
— Doradziłbym trochę więcej kultury, bo dorobisz się kilku dodatkowych kilometrów — zakomenderował, stawiając jedzenie na stole. — Została ci już tylko połowa czasu.
***
Bieganie okazało się zdecydowanie bardziej wymagające niż sobie to wyobrażała, płuca paliły ją żywym ogniem już po pół godziny przebieżki, nie posądzała się do tej pory o tak beznadziejny stan. Nie poddawała się, chciała sobie udowodnić, że potrafi, przy okazji pozbawić Tyreesea satysfakcji z dręczenia jej.
— No to teraz trochę ćwiczeń wzmacniających.
Zatrzymał się i zaczął pokazywać jej ćwiczenia, dopiero teraz zaczęło się piekło. Starała się powtarzać wszystkie konfiguracje starannie, co chwila kładła się na ziemię, żeby za moment wstać i zrobić serię jakiś dziwnych wymachów. Jedyną motywacją jaką miała to ten paskudny uśmieszek na twarzy wojskowego, wszystko to co robili było dla niego jak kaszka z mleczkiem. Czuła się w obowiązku, żeby udowodnić mu, że uda się jej doprowadzić ten trening do samego końca.
Po pauzie wypełnionej ćwiczeniami, znów wrócili biegiem do domu. Ofelia była cała mokra od porannej rosy, nogi się jej trzęsły z wysiłku, z trudem usiadła na fotelu w salonie, gdy byli już na miejscu.
— No i jak ci się podobał trening? — zapytał stając nad nią zadowolony.
— Chyba nie jestem masochistką — wydyszała. — Po co to było?
— Powiedz mi proszę, jak spędziłaś wczorajszy dzień?
Nie odpowiedziała.
— No właśnie — skwitował siadając naprzeciw niej. — Zacznij mnie słuchać, a będzie się nam przyjemniej żyło.
— Bardzo jesteś zły?
— Chyba już przywykłem do twoich głupich wybryków, ale to ma się już nie powtórzyć. Trzymam cię tu, bo poprosił mnie o to Eris i tylko, dlatego daję ci kolejną szansę — powiedział śmiertelnie poważnie. — Zrozumiano?
— Zrozumiano.
Siedziała na fotelu z podkulonymi nogami, było jej głupio, wzrok Tyreese’a nie pomagał w odzyskaniu pewności siebie. W zasadzie tylko dla swojego sumienia dodała.
— Nie powinnam tam wchodzić, ani brać twoich rzeczy, — powiedziała siląc się na spojrzenie mu w twarz — ale tak bardzo mi się nudziło, zaczynałam się czuć jak w więzieniu.
Tyreese potakiwał chwilę głową w milczeniu.
— Dlaczego akurat tamta książka? Był jakiś powód, czy zwykły przypadek?
— Od zawsze ciekawiły mnie inne Dwory — zaczęła, poczuła się nieco pewniej słysząc cień wyrozumiałości w jego głosie — poza tym, odkąd Eris zaczął mi opowiadać o swoich sprawach, zrozumiałam jak mało wiem i zaczęłam czytać. Polityka, historia i tak dalej zainteresowały mnie, jakbym poznała zupełnie inny świat.
— Znam to uczucie — przyznał. Uśmiechnął się dodał — pójdziemy na układ: ja pozwolę ci czytać, a może nawet cię czegoś nauczę, a ty będziesz mnie bezwarunkowo słuchać.
— Naprawdę?
— Tak.
— W takim razie zgadzam się, ale na pewno nie ma żadnego haczyka?
— Robisz się męcząca — wywrócił oczami.
“Nigdy nie przestanie tego robić” pomyślała.
Tyreese wstał i poszedł do łazienki, dopiero teraz gdy ochłonęła poczuła jak okropnie od niej śmierdzi.
![](https://img.wattpad.com/cover/261154149-288-k799882.jpg)
CZYTASZ
Dwór Intryg i Zdrad
FanfictionOfelia będąca zakładniczką własnej przeszłości, po pięciu stuleciach nieustannego usługiwania mężczyznom w alkowach, pragnęła już tylko śmierci, najlepiej szybkiej i bezbolesnej. Nic nie zapowiadało, że pewnego dnia przekorny los rzuci ją w świat d...