Jeno leżał w łóżku z pościelą splątaną między nogami. Podczas gdy reszta wyszła gdzieś, korzystając z dnia wolnego, on wziął szybki prysznic i leżał w łóżku, wpatrując się w ścianę.
Nie wiedział, co ma ze sobą zrobić. Myśli o Jaeminie dręczyły jego umysł do tego stopnia, że nie mógł spać. Nienawidził uczucia zmęczenia i bezsilności, które od kilkunastu dni towarzyszyły mu codziennie.
Jego telefon zawibrował, więc sięgnął po niego i uśmiechnął się delikatnie, widząc zdjęcie swojej mamy.
– Hej mamo – powiedział od razu.
– Cześć Jeno – odparła z radością w głosie – Co się u was dzieje? Dobrze się czujesz? Wysypiasz się?
Zaśmiał się cicho, bo kobieta zawsze zadawała tyle pytań, chociaż odpowiedzi za każdym razem były takie same. Tym razem jednak zawahał się z odpowiedzią.
– U nas wszystko dobrze. Chłopacy wyszli, a ja zostałem w hotelu, bo chciałem trochę odpocząć – powiedział w końcu.
– Tak cię tam męczą?
– Nie, po prostu czasem jestem zbyt leniwy na cokolwiek – mruknął z przekąsem – Co u Deomi?
– Niedawno zasnęła, była zmęczona po dzisiejszych zajęciach.
– Jak podobało się jej w nowym miejscu?
– Jest zadowolona. Bardzo chciała z tobą porozmawiać, ale przegrała ze snem – zachichotała.
– Więc zadzwoń jutro, też chciałbym z nią pogadać – uśmiechnął się.
Przez jego myśl przebiegła pewna myśl, ale nie wiedział, czy powinien o to zapytać. Obawiał się, że kobieta zacznie coś podejrzewać, a chciał zostawić swoje przemyślenia tylko i wyłącznie dla siebie. Przynajmniej na teraz.
– Mamo – zaczął.
– Tak?
– Jak poznałaś tatę... to kiedy zrozumiałaś, że go kochasz? – rzucił niepewnie.
– Och, nie spodziewałam się takiego pytania – zaśmiała się – Ujęły mnie jego gesty. Często rozmawialiśmy i na przykład, kiedy wspomniałam mu, że podobała mi się jakaś książka, to od razu zabierał się za czytanie. Później o niej dyskutowaliśmy, bardzo to lubiłam. Do tego był taki delikatny, radosny i... zupełnie inny niż twój ojciec.
– Nie nazywaj go tak – odparł od razu – Jest obcą osobą. Moim tatą jest tata Deomi i twój obecny mąż.
Jeno był naprawdę wrażliwy, jeśli chodziło o tematy rodzinne. Jako dziecko, on i jego mama wiele wycierpieli przez mężczyznę, który miał problemy z alkoholem i agresją. Cały czas pamiętał dni, w których próbował osłaniać swoją mamę przed ciosami, ale jego ojciec tylko spychał go na bok i kontynuował. Z czasem przestał go odpychać, a zwyczajnie bił też jego. Płakał po nocach, błagając, żeby jego mama już nie cierpiała i w końcu nadeszła taka okazja.
Kiedy miał siedem lat, jego rodzice się rozwiedli i jakiś czas później kobieta poznała kogoś innego. Właśnie on stał się dla Jeno prawdziwym tatą, później urodziła się mu też młodsza siostra.
Tę historię znało niewiele osób, bo chłopak uważał, że nie ma się czym chwalić. Kiedy ktoś pytał o rodzinę, odpowiadał zwyczajnie i bez zająknięcia. Zwyczajnie próbował zapomnieć o przykrej przeszłości, która zostawiła po sobie ślady. Nie lubił, kiedy ktoś podnosił na niego głos, nawet lekko się tego obawiał. Prócz tego, po prostu trudno było mu zaufać nowym ludziom.
– Dlaczego zapytałeś? – zmieniła szybko temat.
– Ach, tak... z ciekawości – zaśmiał się niezręcznie – Będę kończyć mamo.
– Dobrze, dbaj o siebie!
Gdy się rozłączyła, Jeno wpatrywał się w telefon, jakby oczekiwał, że coś się stanie. Wkrótce zgasł, a w czarnym ekranie mógł zobaczyć swoje odbicie. Westchnął głośno i odłożył go obok siebie.
Zaczął się zastanawiać, co tak właściwie czuje, kiedy jest z Jaeminem. Jego towarzystwo zawsze poprawiało mu humor, ale tak działo się, kiedy spędzał czas z każdym ze swoich znajomych. Stanowczą różnicą były jednak reakcje na każdy gest młodszego. Gdy tylko uśmiechał się do niego szeroko czy puszczał oczko, frustrował się, a jego serce przyspieszało bicie. Gdy ich dłonie się stykały, odczuwał coś dziwnego formującego się w jego brzuchu. A kiedy po wygranej w grze przytulał go podekscytowany, jego policzki piekły i miał wrażenie, że robił się czerwony jak buraczek.
Mimo tego nadal ciężko było mu przetrawić to, że może podobać mu się chłopak. Nie wiedział, co powinien myśleć o tym wszystkim i jakie podjąć kroki.
Ekran telefonu rozbłysł, a Jeno zauważył, że dostał wiadomość. Uśmiechnął się, kiedy zobaczył, że jest od Jaemina. Kliknął powiadomienie i zobaczył zdjęcie młodszego z Chenle i Jisungiem, a zaraz pod nim krótką wiadomość.
“Żałuj, że cię nie ma Lee Jeno”
Zaśmiał się cicho i odpisał, żeby dobrze się bawili. Po chwili zastanowienia kliknął przeglądarkę i wpisał krótkie hasło, z nadzieją, że przemyślenia innych jakoś mu pomogą.
Jak odkryć swoją orientację?
Czuł się naprawdę zdesperowany, szukając odpowiedzi na takie pytanie w internecie, ale nie wiedział, co mógł zrobić. Klikał w każdy link po kolei, żeby przeczytać myśli i odczucia całkowicie nieznanych mu osób. Wiele z nich pisało, że było w dokładnie takim samym stanie jak on, co odrobinę go uspokoiło. Miał wrażenie, że powoli dostawał paranoi.
Czytał wypowiedzi osób starszych, ale też takich w jego wieku. Każda była inna, co w pewien sposób go fascynowało. Ktoś napisał, że powinno się zwyczajnie poczekać na odpowiednią osobą i wtedy sami odkryjemy, jacy jesteśmy.
Jeno zastanowił się przez chwilę, czy Jaemin był taką osobą. Nie mógł zaprzeczyć, że poczuł do niego coś więcej, niż tylko przyjaźń i sympatię.
– Ach, Na Jaemin – westchnął ciężko – Przestań siedzieć w mojej głowie.
¬¬¬¬
miłego wieczoru <33
CZYTASZ
F.Y.E ANTHEM| nomin
Fanfictionzakończone ✓ Kiedy rodzice wyjeżdżają na całe dwa miesiące, Jaemin postanawia w końcu przeżyć prawdziwą wakacyjną przygodę. Staje przy drodze z nadzieją, że ktoś zabierze go do stolicy. Trafia na kilku muzyków, tworzących amatorski zespół i z nimi p...