Ten koncert Jaemin miał spędzić w widowni, a na miejscu, które zajmował od trochę ponad miesiąca, ponownie stanął Jisung. Nie spodziewał się jednak, że nagle w trakcie koncertu zostanie wręcz wciągnięty na scenę przez dwójkę najmłodszych, a Renjun wniesie na nią tort z kolorowymi świeczkami.
Na znak Marka cały tłum zaczął śpiewać "sto lat", a on stał, jakby nogi wrosły mu w scenę. Obserwował wszystko jednocześnie zaskoczony i cholernie szczęśliwy. Z jego twarzy nie znikał szeroki uśmiech, a wnętrzności robiły fikołki podekscytowania. Nigdy nie miał takich urodzin, właściwie żadnych specjalnie nie obchodził.
– Pomyśl życzenie! – zarządził Huang, gdy tylko skończyli śpiewać.
Jaemin spojrzał na każdego ze stojącej naprzeciwko szóstki, po czym zamknął oczy i złączył dłonie. Po chwili zastanowienia zdmuchnął je, spotykając się z głośnymi brawami. Nim zdążył coś zakodować, został umazany kolorowym kremem przez Jeno i Jisunga, którzy dumni z siebie zbili piątkę, na co on parsknął tylko pod nosem.
– Dziękuję wam bardzo – powiedział – Jesteście naprawdę moimi ulubionymi ludźmi.
Chociaż był przeszczęśliwy, gdzieś z tyłu głowy cały czas siedziało mu to, że powrót do domu zbliża się coraz większymi krokami. Wybierając się na te wakacje, nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Nigdy nie pomyślałby nawet, że pozna coraz bardziej popularny zespół, będzie z nimi koncertował czy bawił się do później nocy.
Albo, że się zakocha.
Z samego rana dostał telefon od Yeji, która wykrzyczała mu do ucha długie życzenia urodzinowe, kwitując je słowami "i mam nadzieję, że w końcu pójdziesz na randkę z Jeno". Chyba pierwszy raz porozmawiał z nią o swoich uczuciach nie w żartach i w pewnym momencie to zrozumiał. Zwyczajnie wpadł po uszy, a starszy zdążył rozgościć się w jego sercu. Właściwie, robił to od momentu ich pocałunku, ale Jaemin zawsze ignorował podekscytowanie i ogromną radość, którą sprawiał mu Lee. Rozmowa z Yeji pozwoliła poukładać mu myśli, czego bardzo potrzebował.
– A ty naszym!
Z myśli wyrwała go odpowiedź Donghyucka i mocny uścisk, jakim go obdarował. Automatycznie go odwzajemnił, a skończyło się to tym, że wszyscy ustawili się w kolejce, aby go przytulić. Odrobinę go to rozbawiło, ale też rozczuliło. Na samym końcu został Jeno, który rozłożył szeroko ramiona i uraczył go swoim specjalnym uśmiechem. Jaemin zaśmiał się cicho i od razu go objął, wręcz się w niego wtapiając. Od starszego biło niesamowite ciepło, które miał szansę odczuć, gdy zasnął z nim w jednym łóżku. Zamknął oczy, skupiając się na tym krótkim momencie, jak tylko mógł.
– Mówiłem Ci to już wcześniej, ale wszystkiego najlepszego – odezwał się – Mam nadzieję, że zawsze będziesz szczęśliwy.
– Dziękuję Jeno – odparł – Bardzo.
– Okej skarbeńki, mamy koncert do kontynuowania – rzucił Renjun prosto do mikrofonu, co spotkało się z głośnym odzewem tłumu – Później się poprzytulacie.
Jeno parsknął pod nosem, a Jaemin jak najszybciej uciekł ze sceny, nie chcąc, żeby światła skierowane na nią pokazały rumieńce, jakie wykwitły na jego policzkach.
☆☆☆
W klubie stawało się coraz bardziej duszno i chociaż Jaemin świetnie się bawił, musiał wyjść na chwilę, aby się przewietrzyć. Nie musiał czekać długo, żeby ktoś pojawił się obok niego.
CZYTASZ
F.Y.E ANTHEM| nomin
Fanfictionzakończone ✓ Kiedy rodzice wyjeżdżają na całe dwa miesiące, Jaemin postanawia w końcu przeżyć prawdziwą wakacyjną przygodę. Staje przy drodze z nadzieją, że ktoś zabierze go do stolicy. Trafia na kilku muzyków, tworzących amatorski zespół i z nimi p...