CVIII

604 69 80
                                    


Dziwnie było z powrotem stać wśród publiczności i być fanem, kiedy przez ponad miesiąc stało się na scenie i żyło tylko tym. Jaemin jednak starał się tym nie przejmować, bo przecież doskonale wiedział, że ten moment nadejdzie. Jisung wyzdrowiał i mógł wrócić do swojego zajęcia. Dlatego teraz bawił się razem z licznym tłumem, który wypełniał klub i głośno śpiewał rozbrzmiewające piosenki.

Nie wiedział, ile czasu minęło, jednak trochę piosenek zdążył odśpiewać, dlatego podejrzewał, że byli coraz bliżej końca. Wkrótce muzyka odrobinę ucichła, a Mark złapał w dłoń mikrofon. Zanim zdążył coś powiedzieć, otrzymał głośne oklaski, przez co zaśmiał się cicho. 

– Jak się bawicie? – rzucił, spotykając się z jednoznaczną odpowiedzią – Oddaje teraz głos Jeno, ponieważ powiedział, że ma małą niespodziankę.

Jaemin bacznie obserwował każdy ruch na scenie. Jeno wyszedł zza bębnów, chwycił mikrofon i uśmiechnął się, od razu zabierając głos.

– Cześć wam – pomachał – Zazwyczaj nic tutaj nie mówię i siedzę za perkusją, ale dzisiaj jest mały wyjątek. Przygotowałem piosenkę.

Po klubie rozniósł się cichy szmer podekscytowania. Na wpatrywał się w starszego, jak w obrazek, czekając tylko na więcej informacji. Cały czas po jego głowie krążyła myśl o jego wyznaniu i w końcu podjął decyzję. Po koncercie chciał z nim na ten temat porozmawiać, dlatego tylko odliczał minuty do końca. Chciał być z nim na osobności i powiedzieć mu o swoich uczuciach. 

– To niespodzianka tak po części, bo wie o tym Renjun – zaśmiał się cicho – Ja zagram na gitarze, a on udzieli swojego pięknego wokalu. Mam nadzieję, że się wam spodoba.

– Na pewno wam się spodoba! – krzyknął Renjun, chwytając już swój mikrofon.

– Och, muszę dodać coś jeszcze – mruknął – Piosenka jest z dedykacją. Jej tytuł to "for your eyes anthem", czyli w wolnym tłumaczeniu "hymn dla twoich oczu" i... ta osoba ma naprawdę piękne oczy.

Wśród wyjątkowej ciszy, rozbrzmiał dźwięk gitary, a wkrótce po niej spokojny głos Renjuna. Jaemin miał wrażenie, że jego szczęka leży już na podłodze.

Jeno napisał piosenkę dla niego.

Brzmiała tak magicznie. Jak coś, czego słucha się przy powoli gasnącym ognisku lub pod osłoną nocy, patrząc w gwiazdy. Gdyby przymknął powieki, oczami wyobraźni zobaczyłby noc na dachu, podczas której dłoń Jeno delikatnie wędrowała po jego policzku. Zobaczyłby przejażdżkę kołem widokowym lub starszego z pluszakiem, którego mu podarował. Zobaczyłby ich pocałunek, który, chociaż w ogóle nie był przemyślany, był piękny.

Wszystko, co kojarzyło mu się z tym dźwiękiem, było dobre. Z każdym kolejnym słowem miał w oczach coraz więcej łez i nawet nie wiedział, co było konkretnym powodem. Był wzruszony, przygnieciony uczuciem, a przede wszystkim cholernie szczęśliwy. Nawet w jego największych snach o miłości jak z filmu, nie pojawiało się coś takiego.

Każdy był w pewien sposób oczarowany, a szczególnie reszta zespołu. Spoglądali na siebie najpierw lekko zaskoczeni, a później rozczuleni. Delikatnie kołysali się na boki do relaksującej melodii roznoszącej się po pomieszczeniu.

Jak miałem Ci powiedzieć,
Że nasz pocałunek był moim pierwszym. 

Jaemin nie wiedział co ze sobą zrobić. Dłonie delikatnie mu się trzęsły, a łzy, które nadal dzielnie trzymały się w miejscu, skutecznie uniemożliwiały mu dobre widzenie. Równo z zakończeniem piosenki ruszył szybkim krokiem na zaplecze, chcąc schować się przed oczami innych. 

F.Y.E ANTHEM| nominOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz