*¹*

133 7 6
                                    

Już jestem!- krzyknęłam przekraczając próg zbrojnej agencji detektywistycznej gdzie pracowałam. Był to dość nerwowy poranek gdyż w nocy troszkę się zasiedziałam przez co zaspałam.

-Najwyższa pora. Spóźniłaś się 12 minut i 32 sekundy [y/n]- odpowiedział widocznie niezawodolony blondyn z włosami w kitkę z powagą spoglądając na zegarek.

-spokojnie Kunikida-san, każdy ma prawo do gorszego poranka- zaśmiała się Yosano dźwigając stertę papierów i kładąc je na moim biurku.

-widze że to będzie pracowity dzień... - westchnęłam odkładając swoją kurtkę na wieszak stojący obok drzwi. Mimo, że dopiero co skończyło się lato, to pogoda była wietrzna i niezbyt przyjemna.

Po wykonaniu tej czynności podeszłam do swojego biurka i siadając wzięłam do ręki pierwszy dokument z brzegu sterty

-hmm... Znowu jakieś rachunki za jedzenie? W większości za przekąski... Rampo dobrze się powodzi co?- zaśmiałam się zerkając na chłopaka z przymkniętymi oczami który zajadał się właśnie paczką żelek i czekoladkami.

-no co.. jakoś muszę mieć siłę żeby pracować. Chcecie trochę?- zapytał wysuwając w naszym kierunku pudełko ze słodkościami.

-nie dziękuję detektywku, pójdę posprzątać w sali operacyjnej- rzuciła szorstko Yosano, która na odchodne tylko machnęła do nas ręką.

-Rampo! Powinieneś teraz spisywać raporty, a nie jeść! -krzyknął blondyn siedzący przy biurku zaraz obok mojego.

-Raport nie zając- Nie ucieknie, a moje słodycze mogą się roztopić. Są ważniejsze- skrzyżował ręce chłopiec

-hahahhaha, dobra to już wiemy, ale teraz co mam z tymi kartkami zrobić?- w końcu zapytałam. Moją specjalnością nie była robota papierkowa- wręcz przeciwnie, uwielbiałam walkę, śledztwa, zbieranie dowodów- jednym zdaniem wszystko co wiązało się z użyciem mojej umiejętności. Działała ona w nietypowy sposób, ponieważ skupiając się na danym przedmiocie mogłam wyczytać jego historię lub znaleźć coś co było z nim powiązane, taka trochę ultra dedukcja, ale jednak nie do końca. Niestety lub stety nie działo to jeżeli chodzi o osoby. Może nawet to lepiej? Wolałabym nie wiedzieć co innym siedzi w głowach i o czym myślą, byłoby to dość niezręczne. Dodatkowo, sprawnie posługuję się różnymi sztukami walki. Jestem niepokonana- przynajmniej w moim mniemaniu, inni raczej uważali mnie za przeciętna w umiejętnościach bojowych, ale przynajmniej nie najgorszą..

-[Y/N!]- krzyknął na cały głos Kunikida wyrywając mnie z rozmyślań. - wytłumaczę jeszcze raz, słuchaj bo kolejny raz nie powtórzę- dodał

-dobrze, nie musisz być taki oschły kolego... - odwróciłam się w jego stronę i ułożyłam się w fotelu na znak, że słucham go uważnie.

-abyśmy dostali pieniądze, czyli naszą P-E-N-S-J-Ę -przeliterował

-boże, przecież wiem co to pensja, chcę tylko wiedzieć co mam zrobić z tymi fakturami- przewróciłam oczami, trochę mnie już ten typ denerwował, jednak był dość ważny i pomocny więc swoje rozterki chowałam w sobie, przynajmniej do czasu aż skończy tłumaczyć..

-słuchaj mnie dalej. I właśnie żebyś mogła wydawać swoje pieniądze na ciuchy to trzeba je przenieść do takiego specjalnego programu żeby ludzie z góry to zatwierdzili i przysłali nam pieniądze- odwrócił się od komputera i spojrzał na ciebie- nie musisz spisywać wszystkiego, pisz ogólnikowo- dodał po czym znowu jego wzrok powędrował na ekran przy którym pracował.

-okej już rozumiem- przyznałam- dziękuję bardzo za ciekawy wykład panie zrzędo. -zadrwiłam z niego żartobliwie

Mężczyzna bardzo się zezłościł i już miał mi wygłosić całe kazanie jak źle to się ja zachowuje, gdy.. no właśnie, gdy drzwi się otworzyły, a przed nimi stał wysoki brunet z liną na szyi. To był normalny dzień,normalna scena z życia w agencji, to maniak samobójstw, nie rzadko przychodził do biura ze sznurem, w mokrych ubraniach, trochę podpity lub zaćpany. Ciągle z tym samym wyrazem twarzy- był jakby rozczarowany, wypalony, ale gdy wchodził do środka jego usta układały się w łagodny uśmiech a brwi unosiły:

-hejka KuNNikiDa-kuun~~

-no proszę a kogo tu przywiało, zdajesz sobie sprawę, że do pracy nie przychodzi się jak ci się podoba?- momentalnie cała złość blond mężczyzny przeniosła się na bruneta

-oj no daj już spokój, siemka Rampo, hej [y/n]-chan!!!- przywitał się ignorując słowa zapracowanego mężczyzny co jeszcze bardziej podniosło mu ciśnienie. W sumie to mu współczułam, ale no cóż, ktoś musi być tym kozłem ofiarnym.

Bardziej w sumie zbulwerwowało mnie zachowanie Dazaia, "[y/n]-chan"!? Co on sobie wyobraża. Każdy wiedział, że flirtuje z każdą kobietą nieumiejętnie próbując przekonać je do wspólnego samobójstwa, ten chłopak na pewno ma coś nie równo pod czachą.. co jak co, ale swoje imię ceniłam sobie bardzo- mimo, że pracuję w agencji już dobre 2 lata, to dopiero niedawno przyzwoliłam współpracownikom na zwracanie się do mnie po imieniu bez konieczności "paniowania" (Pani [y/n]/[l/n]). Już miałam mu coś wygarnąć, ale zanim zdążyłam otworzyć usta chłopak puścił mi oczko i nucąc swoją autorską piosenkę o podwójnym samobójstwie udał się do innego pokoju.

-A TY GDZIE SIĘ WYBIERASZ DAZAI!?- biedny Kunikida już nawet wstał cały zdenerwowany

-aaa szukam Atsushiego, muszę mu coś pokazać- powiedział delikatnie

Irytował mnie strasznie, ale miał spory urok osobisty i to trzeba było przyznać. Brzydki też nie był, więc nie było to dziwne, że laski lepiły się do niego jak na lep na muchy. Co więcej mam powiedzieć...? był jak magnes na baby. Dlatego też dziwiłam się, że mimo takiego powodzenia dalej jest samotny. Chociaż.. jakby się dłużej zastanowić to chyba żadna kobieta nie jest aż taka zdesperowana żeby wiązać się na "stałe" z mężczyzną niestabilnym emocjonalnie. Osobiście- nie wiem czy wytrzymałabym w takim związku, byłabym ciągle zazdrosna a no i narazie nie wybieram się na ten drugi świat, chociaż jego zachowanie czasem doprowadza mnie do myśli samobójczych...

Kontynuowałam uzupełnianie fakturkowej roboty równocześnie rozmawiając z mężczyznami siedzącymi obok mnie. Kunikida trochę ochłonął, podziwiałam go potrafił baardzo szybko opanować swoje emocje i wrócić do "dawnego siebie", nie wiem czy ja bym tak potrafiła. Po kłótni z kimś długo jeszcze rozmyślam nad naszą rozmowa i co w niej powiedziałam, trochę zbyt myślę nad niektórymi aspektami i potem mam wyrzuty winy, a żeby wynagrodzić drugiej osobie moje zachowanie staram się jakoś jej pomóc. Dlatego dzisiaj bez zbędnego gadania zabrałam się do uzupełniania dokumentów na komputerze. Widziałam, że zawiniłam spóźniając się, ale nie było jeszcze takiej tragedii z czasem. Wracając do rozmowy, rozmawialiśmy dosyć luźno- to opowiadaliśmy sobie o swoich ostatnich zleceniach, o filmach które ostatnio widzieliśmy. Fajnie było sobie tak pogadać, ale jak wiadomo co dobre szybko się kończy.

🎶WO WO YEEAAAH~~~ shinju wa hotiri de wa deki nai~~🎶- usłyszeliśmy z pokoju obok. Rampo momentalnie zaczął chichotać, a ja tylko przewróciłam oczami wciąż naciskając klawisze. Byłam prawie u końca swojej pracy i marzyłam o wyrwaniu się z agencji chociaż na kawę. Siedziałam przy komputerze już przez ponad 3 godziny. Kunikida też już chyba nie wyrabiał psychicznie, bo zdecydowanie wstał i wojskowym krokiem udał się do pokoju w którym "dawał koncert" Osamu. Słyszałam trochę krzyków przez co otworzyłam szeroko oczy

-boże.. gdyby tylko przez jeden dzień mogło być tu spokojnie- wyszeptałam sama do siebie

-wymagasz zbyt wiele [y/n], oni się nigdy nie zmienią, trzeba to zaakceptować- odezwał się młody detektyw siedzący na przeciwko

Zaakceptować? Wtedy jeszcze nie widziałam o co mu chodziło, zresztą.. to niemożliwe żeby się przyzwyczaić do zachowania Dazaia, mimo, że niby jego samobójstwa to codzienność to gdy widzę, że znowu wyławiają go z rzeki lub gdzieś tam próbuje się wbić pod samochód to mam chwilowy zawał serca. Oczywiście to nie tak że mi się podoba..bo chyba tak nie jest, ale wiadomo, jednak jest moim kolegą z pracy i serce mnie ściska gdy myślę, że mogłabym go stracić. Zresztą.. sorki Dazai, ale jak można być takim pechowcem żeby na tyle prób się nie udało..? Może to nawet i lepiej ..

______________________________________

Heeej!! Będę się starać żeby rozdziały pojawiały się przynajmniej raz na 2 tygodnie, może częściej, wszystko zależy od mojej weny i czasu, wiem, narazie nie jest to zbyt ciekawe.... Ale od czegoś trzeba zacząć!! Obiecuję następne rozdziały będą lepsze

[Zakończone]Suicidal love 🎶🖤 Dazai Osamu x reader Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz