Po zjedzeniu wymieniałyśmy się jeszcze ploteczkami przez kilka dobrych godzin. Gdy musiałam iść, było mi strasznie przykro, bo widziałyśmy się bardzo rzadko, no ale cóż.. następnego dnia miałam pracę, a Mayu była bardzo zmęczona dzisiejszym dniem. Niech sobie kochana odpocznie i tak jej truje dupę bez przerwy.
Ruszyłam w drogę powrotną do domu, miałam dobry kawałek drogi do przejścia, było późno więc komunikacja miejska odpadała, a taksówki nocne były bardzo drogie. Może i mam trochę kasy, ale oni serio się cenili, postanowiłam więc trochę pospacerować.
Omijałam wszytskie podejrzane dzielnice z daleka nawet jeżeli oznaczało to wydłużenie drogi o jakieś 10-15 minut, ważniejsze było moje bezpieczeństwo, mimo iz umiałam się bronić, nie wiadomo na kogo bym trafiła.
Trafiłam na park, był on nieunikniony jeżeli chodzi o moją drogę do domu, nie było żadnej drogi na około, ten park to istny labirynt, kilkadziesiąt uliczek, ciemnych i tych jasnych, łatwo się pogubić.
Wkroczyłam pewnie do środka i wybrałam najszybszą trasę jaka tylko była możliwa, szłam szybkim i stanowczym krokiem, ale nagle poczułam czyjś dotyk na ramieniu:
-a panienka to nie powinna chyba o takiej porze sama wracać- zaśmiał się jakiś typ, widać i czuc było że był nieźle zachlany
-przepraszam ale muszę już iść- rzuciłam zdejmując jego dłoń z mojego ramienia, czułam się bardzo niekomfortowo
-mOzE jaAa pAnieNkę odProwadZze??
-to nie będzie konie-
-czy ma pan jakiś problem- nagle zza moich pleców usłyszałam jakiś głos i ... Był on dość znajomy-D-dazai?- wyszeptałam
Mężczyzna złapał mnie za rękę i podszedł bliżej.
-hm? To ma pan ten problem czy nie?- zapytał znowu-Jjaa pO pRostU nIeeE chcE ŻeBy taKa ŁaDna kObieTa saMa wrAcAła do DooOmu o TeEj poRzEe
- to ją odprowadzę- rzucił z szerokim uśmiechem prowadząc mnie z dala od tego menela
-um. Osamu, dziękuję- zawstydziłam się, on znowu mnie ratował, czułam się jak jakaś niedołęga która nie umie sobie sama z niczym poradzić
-nie ma za co Belladonna, to sam zaszczyt ratować księżniczkę z opałów- ścisnął mocniej moją dłoń mówiąc ten tani tekst, tani.. ale zadziałał
-d-damn słodki jesteś, ale.. skąd się tu wziąłeś?- zapytałam zakłopotana
-przypadek, spacerowałem po prostu i natknąłem się na ciebie.. akurat w potrzebie- zaśmiał się
Zarumieniłam się, przypominałam sobie też że miałam słuchawki w uszach więc delikatnie je wyciągnęłam.
-nie musisz chować słuchawek, możemy posłuchać razem- uśmiechnął się w ten swój słodki sposóbDobra okej, to mi zaimponowało, chciał ze mną posłuchać muzyki? Romantyk. Dałam mu więc jedną ze słuchawek i włączyłam jakąś losową piosenkę, zaczęło lecieć "lost in the fire" (można sobie puścić do klimatu).
Brunet uśmiechnął się szerzej jak gdyby dość dobrze znał tą piosenkę, po chwili złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie. (Nie tak jak zwykle, i mean dalej szliśmy, ale brązowooki miał dłoń na mojej talii, a ja opierałam głowę na jego ramieniu).
To było coś magicznego, nie da się opisać jak czułam się spełniona i bezpieczna, w tym momencie byliśmy tylko ja i on, wszystko wydawało się takie łatwe i banalne...
Powoli szliśmy w stronę mojego mieszkania, oglądaliśmy jadące samochody oceniając je według naszych gustów. Brunet co jakiś czas całował mnie delikatnie w czoło okazując jak bardzo mu na mnie zależy. W sensie.. nie znałam go od tej strony, chyba właśnie zrozumiałam czemu wszystkie dziewczyny (razem ze mna oczywiście) się w nim podkochują. Wiedział jak rozegrać sprawę i wykorzystać każdą najmniejszą sytuację na swoją korzyść.
Gdy na piosence wszedł ten popularniejszy moment ( "im tired being home alone..." )brunet zatrzymał się i złapał mnie za obie dłonie. Zaczęliśmy... Tańczyć.
To był już szczyt jego romantycznej duszy, tak przynajmniej myślałam. Przyciągał mnie do siebie obracając i tak w kółko. Byłam chyba tak czerwona, że mogłabym cosplayować pomidora. A było mi tak gorąco, że mimo iz zaczął padać już pierwszy śnieg w tym roku, to czułam że mogę wrócić do domu w krótkim rękawku. Myślałam że zaraz zemdleje, chyba jeszcze nigdy w życiu się nie miałam w sobie tyłu emocji. Motyle w moim brzuchu także miały niezłą imprezę.
W końcu Dazai przyciągnął mnie do siebie bez żadnego obrotu, położył delikatnie i zręcznie swoje dłonie na moich policzkach i pocałował.
Chwile wymienialiśmy się śliną az w końcu przestaliśmy aby złapać oddech. Brunet wciąż nie brał swoich rąk z moich policzków, uśmiechnął się tylko trochę. Zauważyłam też na twarzy.. rumieniec, mały i delikatny ale jednak. Nigdy nie wiedziałam żeby się rumienił, więc było to dla mnie cos nowego.
Brązowooki zdjął jedną rękę z mojej twarzy i ogarnął mi włosy, które wiatr zwiał mi tak, że prawie nic już nie widziałam.
-phazhahshqx wyglądasz jak samara morgan- zaśmiał się
-pfft i co cię tu śmieszy- przewróciłam oczami
Osamu na chwilę zamilkł i po prostu wpatrywał się w moje oczy.
-co?- posłałam mu pytające spojrzenie
-y/n- zaczął- kocham cię- dodał śmiertelnie poważny
Poczułam jak nogi pode mną się uginają, a źrenice rozszerzają. Otworzyłam aż usta z wrażenia. Nie spodziewałam, że istnieje u niego inny sposób wyznania miłości niż "chcę z tobą popełnić podwójne samobójstwo". Podniosłam głowę w jego kierunku i pocałowałam go. To był chyba najlepszy pocałunek w moim życiu, bo miał jakiś sens.
W tym momencie nie czułam sie jak zabawka, a wcześniej miałam podejrzenia, że mogę nią być, czułam się.. wyjątkowa. Nie wiem czy to te słodkie słówka czy jego gesty, ale.. ten chłopak był czarujący i to aż za bardzo.
Odprowadził mnie do domu i z trudem daliśmy radę się rozstać. Proponowałam mu żeby został, ale powiedział, że ma jeszcze coś do załatwienia, więc nie nalegałam i dałam mu robić co ma robić.
Mówiąc szczerze, gdy tylko zamknęłam za sobą drzwi wejściowe nie mogłam się uspokoić, skakałam, śpiewałam lost in the fire do siebie, kręciłam się w kółko i uśmiechałam szeroko. Chciałam to powtórzyć, serio to było niezapomniane przeżycie, coś.. wow, no nie da się tego opisać słowami.
Zasnęłam tej nocy myśląc o nim, może to trochę za szybko, ale wyobrażałam sobie nasze wspólne chwile w przyszłości. Trochę to nie podobne do mnie, bo nie jestem zbyt wylewna w uczuciach, ale tym razem to było coś dużo dużo głębszego. Czułam, że to moja bratnia dusza albo po prostu dałam mu się poderwać, jedno z dwóch.
CZYTASZ
[Zakończone]Suicidal love 🎶🖤 Dazai Osamu x reader
FanficDziewczyna, która jest strasznie przywiązana do życia oraz samobójca. Młoda [y/n] sceptycznie podchodzi do chłopaka, ale czy napewno? Czy ich relacja się jakoś rozwinie? Czy ciągły flirciarz w końcu znajdzie tą jedyną? skróty: [y/n]- twoje imie [l...