Tej nocy już lepiej spałam, ale ciągle prześladowały mnie koszmary, było one strasznie dziwne i mieszały mi w głowie, byłam w nich na jakichś bagnach i gubiłam się wśród mgły czy innego syfu, mój mózg najwyraźniej zakomunikował mi że jemu też nie jest łatwo i jak najszybciej muszę wrócić do mojego stanu z przed wypadku. Nic nowego, wiedziałam to odkąd otworzylam oczy tego pamiętnego dnia.
Cały dzień czekałam az moja przyjaciółka skończy pracować. Miałam ogromne wyrzuty sumienia, że tak ją obciążam psychicznie, może trochę to samolubne z mojej strony, ale dodawało mi to motywacji aby wyzdrowieć i móc jej to jak najszybciej wynagrodzić. Nie mówiła mi co u niej, jak się czuję, jak spędza czas. Rozmawiałyśmy tylko o mnie, co wprawiało mnie w dość duże poczucie niezręczności.
-y/n? - w końcu usłyszałam to na co czekałam od wczoraj, a drzwi mojego pokoju otworzyły się. Przede mną stanął mistrz i Mayumi. Pokłoniłam się delikatnie okazując szacunek, a mężczyzna od razu zaczął wymachiwać rękami, na znak, że bylo to zbędne.
Usiedliśmy przy małym stoliku usytuowanym na przeciwko okna i po chwili ciszy zaczęliśmy dyskutować:
-tak więc, jaka jest moja .. zdolność?- zaczęłam niepewnie-poprzez dotykanie jakiegoś przedmiotu możesz dowiedzieć się jego historii, a także poznać bagaż emocjonalny jaki za sobą niesie- odpowiedział pewnie i śmiertelnie poważnie szef
Otworzyłam szeroko oczy, to było coś co naprawdę mogło mi pomóc, ale.. czemu odkąd się wybudziłam ze śpiączki nie przytrafiło mi się takie cos? Czy to znaczy, że tak jak mówił Mistrz wcześniej straciłam swoją zdolność? Nie. Nie mogę od razu zakładać najgorszego scenariusza.
-domyślam się, że masz teraz w głowie mnóstwo pytań.. pozwól, że coś ci wytłumaczę- powiedział mężczyzna widząc moje zdezorientowane- jesteś w małej grupie ludzi na świecie, którzy posiadają takie cos, którzy to odkryli. Niektórzy z nich dalej nie wiedzą jak aktywować tą zdolność, BA! Nawet nie wiedzą, że ją mają. Po twoim wy- to tym incydencie z pewnością targają tobą emocje co nie wpływa rozwoju zdolności. To wymaga czasu, od jutra zaczniemy twoje szkolenia, zapytam Dazaia czy nie chciałby ci pomóc, w końcu to on pomógł Atsushiemu opanować jego "dar".- wytłumaczył
Rozwiało to część moich wątpliwości. Byłam szczęśliwa, że to, że narazie nie mogę "uruchomić" mojej zdolności nie oznacza, że go straciłam.
-jestem naprawdę wdzięczna, że jesteście dla mnie tacy wyrozumiali- uśmiechnęłam się szeroko
-przeciez to przez agencję straciłaś pamięć..- wymamrotała Mayu starając się powstrzymać od większych złośliwości, widać było, że ma im za źle, że pozwolili popaść w taki stan
-to nasz obowiązek- odchrząknął siwowłosy
Po krótkiej rozmowie i ustaleniu szczegółów jak wyglądać ma moje szkolenie wyszli z mojego tymczasowego miejsca zamieszkania i znów zostawili mnie samą. Samą z moimi myślami. Dazai, to właśnie on miał uczyć mnie opanowywać mój "dar", w końcu będę mogła z nim porozmawiać, po tym całym cyrku z unikaniem mnie. Nie widziałam go od czasu gdy wręczył mi telefon od Tanizakiego, a jego nieobecność zaczęła być dla mnie irytująca. Z pewnością był dla mnie bardzo ważny.
Martwił mnie tylko dziwny dystans, który do niego czułam, tak jakby między nami była ogromna dziura, którą należało zasypać przed następną interakcją. Próbowałam pytać o niego współpracowników, ale nic treściwego się nie dowiedziałam. "Samobójca i w dodatku leń, jest zupełnie sprzeczny od moich ideałów"- tak opisał go Kunikida. Skoro nasz delikwent był samobójcą, to nie wiem co mogło nas łączyć. Oczywiście nie wiem czy zawsze tak było, ale ja byłam okropnie przywiązana do życia. Nie chciałam umierać, jeszcze nie.
Reakcja jego dziewczyny, do końca nie wiem, czy była jego dziewczyną, ale tak wnioskuje po "skarbie", tez wydała mi się dość podejrzana. Zachowywała się jak gdyby bała się mojej konfrontacji z brunetem, wydawało mi się wręcz, że czuła, że jest zagrożona. Dlaczego? Prędko się chyba tego nie dowiem.
Resztę dnia przeznaczyłam na rozmowę z współpracownikami i zdobywaniu kolejnych jakże cennych dla mnie informacji. Zaczęło mnie tylko lekko irytować, że wszyscy obchodzili się ze mną jak z jajkiem, co oczywiście nie pomagało. Co by nie było, byłam im bardzo wdzięczna za pomoc. Szczególny kontakt złapałam z Yosano, która w bardzo krótkim czasie stała się dla mnie taką trochę ciocią i Ranpo, który pełnił funkcje tego zabawnego przyjaciela, nie wiem czy było to specjalnie, ale ta jego niewinność i prostota wydawała mi się bardzo śmieszna.
-nie, Kunikida ty to zrób- obudził mnie poważny ton glosu, którego do końca nie potrafiłam rozpoznać
-Zachowaj się jak mężczyzna! Tylko TY możesz jej pomóc, my nie mamy takiej zdolności- po chwili usłyszałam także głos dość podburzonego Doppo. Mężczyźni rozmawiali pod moimi drzwiami
-nie wydaje mi się, żeby jej dar był czymś niebezpiecznym, załatwcie to sami- odparł dość ignorancko drugi głos, czyżby to był.. Dazai? I dlaczego nie chciał mi pomoc? Co takiego mu zrobiłam?
-nie wiem co się ostatnio z tobą dzieje, ale zapewniam, że łamie to wszystkie możliwe zasady moralne!
-pomogę, ale w swoim czasie, narazie jest jeszcze za wcześnie- usłyszałam jak brunet oddala się od drzwi
Rozmowa została zakończona lecz wprowadziła ogromny niepokój do mojego życia, czemu Dazai zachowywał się właśnie w ten sposób? I dlaczego ciągle o nim myślę? To zaczyna być bardziej skomplikowane niz myślałam na początku.
Usłyszałam dźwięk stanowczego pociągnięcia za klamkę od mojego pokoju. Impulsywnie zamknęłam oczy i przykryłam się kołdrą udawając, że wciąż śpię. Jeszcze tego mi brakowalo żeby ktoś zorientował się, że podsłuchuje. Chociaż nie było to planowane.
-ehm- odchrząknął- y/n, śpisz?- zapytał zdezorientowany Kunikida
Lekko przewróciłam się na drugi bok i otworzyłam oczy. Starałam się udawać, że dopiero co się obudziłam aby nie wzbudzać podejrzeń, nie chciałam sobie zaszkodzić.
-k-kunikida? - zapytałam niepewnie
-bardzo przepraszam, że przeszkadzam, obudziłem cię?
-n- znaczy, nie przejmuj się tym, coś się stało?- delikatnie się podniosłam
-przepraszam- po chwili otworzył szeroko oczy blondyn- nawet nie zapukałem!! Gdzie moje maniery.. mam nadzieję, że mi wybaczysz
-nie klopocz się tym, także.. um stało się coś?- powtórzyłam
-niestety Dazaiowi coś wypadło przez co nie może ci pomóc, zapytam jednak o pomoc Atsuskiego, ja również jestem do twojej dyspozycji- usiadł na krześle obok
"Coś wypadło", czy kłamanie nie kłóciło się z jego ideałami? W każdym bądź razie, traktowanie mnie jak idiotkę z pewnością było podłe.
-w sumie to wiesz co.. - spojrzałam skrzywdzonym wzrokiem na mężczyznę- sama mogę dojść do tego jak ponownie aktywować mój dar, nie obraź się, ale nie potrzebuje nikogo pomocy na każdym kroku
Na twarzy Kunikidy zaczął malować się wstyd i wzgarda do siebie. Nie chciałam go zranić, po prostu nie chciałam żeby ciągle traktowano mnie jak małe dziecko.
-rozumiem, w takim razie gdybys jed-
-tak wiem, będę was pytać jeżeli będę potrzebowała pomocy, już to słyszałam. Doceniam to, że się o mnie troszczycie, ale muszę w końcu sama zacząć .... Żyć- przerwałam mu
-dobrze- lekko się uśmiechnął- w takim razie wiesz gdzie nas szukać- pokłonił się i wyszedł
Miałam wyrzuty sumienia za to jak go potraktowałam, w końcu nie zrobił mi nic złego. Chwilę jeszcze poleżałam w lóżku jednocześnie wpatrując się w drzwi wejściowe. Sama nie wiem czego oczekiwałam, Dazaia który zaraz wejdzie i wyjaśni mi co tu się dzieje? Możliwe, niestety jednak nie było to jeszcze w pełni wykonalne.
CZYTASZ
[Zakończone]Suicidal love 🎶🖤 Dazai Osamu x reader
FanficDziewczyna, która jest strasznie przywiązana do życia oraz samobójca. Młoda [y/n] sceptycznie podchodzi do chłopaka, ale czy napewno? Czy ich relacja się jakoś rozwinie? Czy ciągły flirciarz w końcu znajdzie tą jedyną? skróty: [y/n]- twoje imie [l...