*⁵*

62 6 8
                                    

Mężczyzna podszedł do mnie i przytulił mocno. Nie odwzajemnilam uścisku, tylko lekko klepnelam go po pleckach.

No ale tak czy inaczej muszę przyznać że dość ciekawie pachniał, było od niego czuć wodę kolońską pomieszaną z whisky, podobał mi ten zapach, był taki niecodzienny i pasował do niego. W sumie wszystkie męskie zapachy mi się podobają. Nie weźcie mnie za wariatkę która nachalnie wącha każdego przytulanego przeze mnie chłopaka ale.... No cóż poradzę. Wracając, wydaje mi się, że Dazai pachniał najładniej z całej męskiej części agencji.

Nasz przytulas trwał dla mnie już zdecydowanie za długo, więc delikatnie odepchnęłam Dazaia i uśmiechnęłam się niezręcznie:

-okej okej juz dobrze

Mężczyzna spojrzał na mnie tylko zawiedzonym wzrokiem i również uśmiechał się tym swoim sztucznym uśmieszkiem. Momentalnie walnęłam poker facea i wyszłam z pomieszczenia. Serio nie moglam go zrozumieć, po co udawał, po co nakładał na swoją twarz tak banalny wyraz. Nie wiem.. mógł pokazać coś zupełnie innego, ale nie.. bo ten uśmiech.. zaczął mnie on już prześladować.

Osamu wyraźnie zakłopotał się moim nagłym wyjściem, odwrócił się w moim kierunku i podrapał po głowie. Mialam ochotę wyjść do domu, ale nie podobała mi się wizja wycieczki do domu w płaszczu bruneta.. lub bez jeżeli nie pozwoli mi go zabrać.. więc musiałam się jeszcze chwile pomęczyć.

Boże jaki to był wstyd, każdy kto tylko przychodził do agencji i widział mnie siedząca na sofie w przedpokoju uśmiechał się zalotnym uśmieszkiem i mówił cos w stylu "Ty.. Dazai coś ten teges?" I oczywiście wszystkim musiałam tłumaczyć co tak naprawdę się stało co też było dość wstydliwe. Ranpo śmiał się ze mnie jak z jakiegoś dobrego mema, nie mógł przyjąć do wiadomości jak to się stało, mówił ze na pewno Osamu to zaplanował, też zaczęłam tak myśleć chociaż było to dość nie prawdopodobne, skąd by wiedział ze akurat zrobię sobie kawę?

Podsumowując.. ten dzień był okropny, nie potrafię opisać tej ulgi gdy okazało się, że moje spodnie wyschnęły i mogę w spokoju udać się do domu.

Po drodze udałam się jeszcze do piekarni i kupiłam moje ulubione pieczywo na kolacje. Gdy tylko zamknęłam drzwi mojego małego mieszkania zsunęłam się na podłogę i zamknęłam oczy próbując zapomnieć o dzisiejszych kompromitacjach.

Chwile tak siedziałam w bezruchu aż usłyszałam cichy brzdęk mojego telefonu. Dostałam jakąś wiadomość, modliłam się żeby to tylko nie był mój natrętny ex.

-Dazai Osamu-
On: Cześć, jeszcze raz przepraszam

-no japierdole...- mruknęłam przewracając oczami -przynajmniej to nie ten baran [imię twojego ex]-dodalas w myślach

Chciałaś zostawić go na wyświetlonym.. tak bardzo chciałaś to zrobić ale twoje dobre serce nie pozwalało ci tego zrobić

-Dazai Osamu-
Ja: okej spoko, było minęło

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź:
On: 🥸😸
On: cieszę się, że juz nie jesteś zła
Ja: a kto powiedział, że nie jestem..
On: y/n-chaan no weź 😘🥺🥺🥺
Ja: przestań bo zaraz się porzygam 😩

Delikatnie rzuciłam telefonem w kąt. Podniosłam się z podłogi, chociaż szczerze muszę przyznać że była dość wygodna i położyłam torbe z pieczywem która wciąż trzymałam w rękach na blacie w kuchni. Włączyłam telewizje aby mieć jakieś tło do przygotowania posiłku i otworzyłam lodówkę aby dostać weny do ugotowania jakiejś potrawy.

Tak się złożyło, że leciały wiadomości, właśnie rozmawiano o schwytaniu przez FUNKCJONARIUSZY POLICJI groźnego przestępcy z mafii. Pfft wiadomo, że nikt nie wspomniał, że była to robota agencji, przysłaniano nas i nasze umiejętności i samemu zgarniano sławę, no ale cóż, nikt nie mówił, że życie obdarzonego będzie łatwe. Nikt nie wiedział o nas i naszych mocach, byliśmy anonimowi jak wszyscy inni zwykli ludzie w Yokohamie, z jednej strony fajnie żeby ktoś mnie kojarzył, ale pewnie dawno już nie miałabym życia gdyby ludzie dowiedzieli się o tym co potrafię. Ale no to tylko taka codzienna refleksja.

Lodówka zaczęła wydawać z siebie piszczące dźwięki przez to że za długo była otwarta, więc wybudziła mnie z "transu" szybko chwyciłam swój ulubiony sałatkowy zestaw czyli jakąś sałatę, ogórek, pomidor, ser feta itp i rozłożyłam na blacie. Wyciągnęłam z szuflady nóż i średnia miskę z jednej z szafek. Dalej oglądając wiadomości zaczęłam przygotowywać potrawę.

-AAAAH- krzyknęłam po chwili, oczywiście znowu się zagapilam i zamiast uciąć kawałek sera, skaleczylam się w palec. Nie była to jakaś głęboka rana, ale na tyle wkurzająca że wyklinalam się przez następne 10 minut. Chwyciłam domową apteczkę która trzymałam nad lodówką i wyciągnęłam z niej plaster. Przylepiłam na ranę i wróciłam do przygotowywania posiłku.

Przyrządziłam moją ulubioną sałatkę, poprawiała mi humor po tym całym dniu, zabrałam widelec z szuflady i usiadłam na sofie aby się zrelaksować. Wiadomości się skończyły więc załączyłam sobie kolejny odcinek serialu który właśnie oglądałam na netflixie i postanowiłam dać mu się pochłonąć.

Tego mi właśnie było potrzeba, spokoju, przerwy. Jedna myśl nie dawała mi jednak spokoju, a w sumie jedna osoba w moich myślach. Dazai- o co mu dziś chodziło, czemu tak dziwnie się zachowywał, był "poważny" (?)... Właściwie to czemu o nim myślę? Czy ja się-- NIE TO NIE MOŻLIWE ŻEBYM COŚ DO NIEGO CZUŁA- toczyłam walkę sama ze sobą we własnych myślach. Przecież nie mogłam się zakochać, on kręci z każdą, wszędzie ma jakąś dziewczynę.. jeżeli tak można nazwać te laski które ten chłopak traktuje przedmiotowo, jak trofea.. dlatego mam do niego dystans, może i jest czarujący i kochany jeżeli ma w tym jakiś interes.. ale zakochanie się w nim to samobójstwo.. a ja chcę jeszcze pożyć.

Zaczęłam coraz głębiej myśleć o Dazaiu, zawsze się mną interesował o ile tak to mozna nazwać, po prostu był miły i zalotny, jak zawsze, ale nie wiem czemu ja zaczęłam ostatnio zwracac na niego większą uwagę. Zawsze na niego krzyczałam gdy mówił do mnie "y/n-chaaan~" tym swoim wkurzających tonem głosu.. ale teraz, nie przeszkadzało mi to aż tak.

-wariuje. Na pewno jestem przed okresem. To dlatego moja głowa tak świruje- mówiłam spokojnie podwijając kolana i zasłaniając oczy. Próbowałam się jakoś usprawiedliwić.

-NIE ZAKOCHAM SIĘ W NIM NIE MA SZANS-krzyknelam cicho

Po tych slowach wyłączyłam telewizor i zabrałam się za sprzątanie żeby zająć głowę. Koniecznie musiałam sobie kogoś znaleźć, ale chyba nie Osamu.. chyba.

[Zakończone]Suicidal love 🎶🖤 Dazai Osamu x reader Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz