*²¹*

40 3 2
                                    

Leżąc i topiąc się w swoich własnych myslach wpadłam na pewien pomysł, może powinnam w końcu gdzieś wyjść, zaczerpnąć świeżego powietrza? Tak dawno nigdzie nie wychodziłam, przydałoby mi się trochę rozrywki.

Pozbierałam się dość szybko i wyszukałam w internecie pare miejsc które warto odwiedzić w Yokohamie, oczywiście poddałam to selekcji i wybrałam tylko te najbliższe, moimi ofiarami padły: park, jezioro łabędzie i centrum. Te miejsca były najbliżej więc była największa szansa że przebywanie w nich pomogło mi wydostać się z amnezji, dodatkowo, pójście w nie wydawało mi się ciekawym pomysłem na spędzenie czasu.

Nie chciałam nikogo pytać aby poszedł ze mną. Jak narazie miałam dość ciągłej troski i sama chciałam coś zrobić, chciałam im udowodnić, że wcale ich nie potrzebuje żeby wydobrzeć. Ich.. może źle to ujęłam, chciałam udowodnić JEMU, że to JEGO wcale nie potrzebuje aby wydobrzeć, bardzo zraniło mnie to co usłyszałam rano mimo, że teoretycznie nie powinno. Dalej nie widziałam kim dla mnie był, co stawało się coraz bardziej denerwujące.

Wyszłam nie mówiąc o tym nikomu, nie czułam takiej potrzeby, przecież jestem dorosła. Założyłam słuchawki i słuchając mojej starej playlisty ruszyłam na spacer. Na początku było super, jako pierwszy cel podróży obrałam jezioro łabędzie, bylo ono najdalej z wybranych lokalizacji, ułożyłam mini plan w głowie i zgodnie z nim miałam zacząć od najdalszych miejsc i przechodzić do tych najbliższych.

To miejsce było piękne, miało cudowny klimat, czułam się jak w jakimś filmie, powoli nastawała wiosna, a przyroda budziła się do życia, wszystkie te kwitnące drzewa.. magiczne. Miałam nadzieję, że moja pamięć powróci równie szybko jak pąki kwiatów się rozwiną.

Bardzo relaksujące było podziwianie łabędzi, są słodkie, dobierają się w pary raz na całe życie. Nie wiem dlaczego, ale gdy tylko o tym pomyślałam poczułam się dziwnie a moje myśli zasypywały mnie refleksjami w stylu: "w przeciwieństwie do niektórych ludzi". Czyżby ktoś mnie skrzywdził? Narazie nie potrafiłam jeszcze połączyć faktów, miałam za mało informacji, a za dużo bodźców, potrzebowałam czasu. Nie zmieniało to jednak tego, że bardzo cieszyłam się z każdego małego przypomnianego elementu.

Zatrzymałam się tam dość długo i w refleksyjnym nastroju przyglądałam się losom ptaków, wydawało mi się to ciekawe, ale wszystko wydaje sie ciekawe osobie, która nie widziała żadnego żywego zwierzęcia od miesiąca, nie widziałam nic oprócz agencji od miesiąca, nawet kamienie wydawały mi się zachwycające i interesujące.

Gdy przy jeziorku zaczęło gromadzić się coraz więcej osób postanowiłam zmienić lokalizację i udać się w stronę centrum. Było one bardzo tłoczne, tak jak się spodziewałam.
Tysiące ludzi biegnących przed siebie, a wszyscy z innymi historiami, niektórzy może biegną w obawie o spóźnienie na autobus bądź tramwaj, inni aby może kogoś lub coś znaleźć. Niewątpliwie ci ludzie posiadali więcej sensu w swoim biegu niż ja w minionych tygodniach mojego życia.

Muszę się przyznać, że ten tłok był równocześnie przerażący i przytłaczający. Zupełnie różnił się od spokoju i melancholii jaką czułam przyglądając się łabędziom. Nie było to nic zaskakującego, przecież nie można porównać cichego i niewinnego zwierzęcia z bandą samolubnych i głośnych ludzi.

Zaczęłam się topić w smutnej rzeczywistości. Wcześniej zamknięta w bańce troski i przejęcia w agencji zupełnie zapomniałam jak to jest normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Bałam się ludzi, bałam się tego jak mogą w spokoju podążać naprzód nie martwiąc się o innych mijających ludzi. Osobiście analizowałam każda mijaną twarz i starałam się wyczytać jej historię bazując na wyrazie, zmarszczkach i oczach, ciekawe czy robiłam to również wcześniej. To zabawne czego można dowiedzieć się po samej twarzy człowieka.

[Zakończone]Suicidal love 🎶🖤 Dazai Osamu x reader Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz