*³*

69 6 6
                                    

Po dość miłym "obiedzie"- jeżeli tak można nazwać to co zamówiłam- udałam się w drogę powrotną do swojego mieszkania które znajdowało się około 10 minut od agencji co bardzo mnie cieszyło gdyż nie musiałam łapać taksówki lub dojeżdżać metrem co byłoby dość sporym utrudnieniem i na pewno wpływałoby na moje godziny przybycia do pracy. Postanowiłam udać się na spacer przez park gdyż pogoda się poprawiła, a na drzewach zaczęły być widoczne pierwsze znaki jesieni. Kolorowe liście wyglądaly prześlicznie i wręcz.. magicznie.

Przemierzałam drogi parku podziwiając naturę gdy znowu swoją obecnością zaszczycił mnie mój były... Złapał mnie za ramię i szybko odwrócił w swoim kierunku. Zdębiałam, momentalnie serce zaczęło mi walić a strach paraliżował moje ciało.

-mowilem ci ze jeszcze nie skończyliśmy. Proponuje pokojowo udać się do mojego mieszkania gdzie obgadamy cały temat naszego związku

-uspokoj się.. nie ma już naszego związku- odpowiedziałam próbując zdjąć rękę mężczyzny z mojego ramienia

-to TY powinnaś się uspokoić- popatrzył na mnie z usmieszkiem- zobacz co się z tobą stało gdy mnie nie ma, wyglądasz jak jakaś dziwka- zmierzył mnie wzrokiem od góry do dołu

Popatrzyłam na niego z szeroko otwartymi oczami niedowierzając co właśnie powiedział. Co prawda, nigdy nie opływał w komplementy i miał obsesję co do tego co ubierałam publicznie, ale myślałam, że teraz, gdy już nic nas nie łączy się zmienił. Najwyraźniej się myliłam.

-zatkało cię czy co? Chodź. Idziemy- złapał mnie mocno za nadgarstek i zaczął prowadzić w kierunku szemranej dzielnicy Yokohamy.

Spodziewałam się najgorszego, miałam umiejętności, ale strasznie się bałam ich użyć, co jeżeli on jest silniejszy i nie jeszcze bardziej mi dokopie? Myślałam jak z tego wybrnąć, ale nagle...

-przepraszam bardzo..- usłyszałam znajomy głos, ktoś poklepał mojego ex po ramieniu.

Mężczyzna się odwrócił i na przywitanie dostał coś mocno z pięści w twarz. Z nosa poleciała mu krew. Nie widziałam co się dzieje, bo było to takie szybkie. Następnie dostał uderzenie w brzuch a chwilę później zaczął wykaszliwać krew. Patrzyłam na wszystko z szeroko otwartymi oczami. Chłopak który go tak potraktował to... Nie nikt inny niż Dazai. Ale co on tu robił? Skąd się tu znalazł? Przypadek? Przecież z tego co mi wiadomo to mieszka na drugimi końcu miasta..

Mój były szybko się pozbierał i w prędkości światła w obawie przed poważniejszym pobiciem zaczął uciekać. Na odchodne wykrzyknął tylko:

-JESTESCIE PSYCHICZNI!!! PODAM WAS DO SĄDU!!!

Jedyne co zrobił Dazai po usłyszeniu tego to głośno się zaśmiał i puścił mu tzw strzałkę

-sledziles mnie!?- zapytałam zszokowana zaistniała sytuacją

-belladonna serio tylko o to teraz pytasz? Może jakieś dziękuję?- uśmiechnął się uroczo lecz sztucznie

-dziękuję... Ale i tak odpowiedz.. i.. przestań fejkować uśmiech - powiedziałam zawstydzona, nie chciałam go urazić, to było silniejsze ode mnie, ile mozna się fałszywie uśmiechać?

-po prostu powiedział, że jeszcze nie skończyliście wiec... Coś bylo na rzeczy, nie chciałem żeby moja współpracownica zaginęła nagle w tajemniczych okolicznościach, więc postanowiłem pójść za wami- usiadł na ławce obok i spojrzał w górę na drzewo- jesień to ładna pora roku co?-dodał

-czyli mnie śledziłeś!?

-powinnas mi być za to wdzięczna...

-jestem.. ale zachowujesz się jak jakiś creep sorry not sorry

[Zakończone]Suicidal love 🎶🖤 Dazai Osamu x reader Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz