*⁹*

60 5 3
                                    

Dalej tkwiłam w tej samej pozycji:

-PUŚĆ MNIE WEŻ DAZAIA!#!!#!#- krzyczałam

-panienka chyba jest dość niespokojna, będę musiała chyba cię uci-

-ostatni raz powtarzam. Zostaw ją- powiedział stanowczo Osamu

-bo co? Bo mi coś zrobisz? Hahahs nie bądź śmieszny, mafia by cię zmiotła... A tutaj.. co innego przecież jak Akuta-

-czy ktoś coś mówił o mnie?- usłyszałam jeszcze jeden głos, tym razem niski i jakby.. obojętny

-Akutagawa.- zapał dziewczyny natychmiast osłabł - złapałam dla cie-

Słychać było mocne uderzenie a ja nagle poczułam, że spadam. Szybko odsłoniłam oczy, ale wiedziałam że nie zdążę się podeprzeć i powstrzymać przed upadkiem. Nie musiałam jednak tego robić... Gdy otworzyłam oczy znalazłam się.. w ramionach bruneta.

-DAZAI-SENPAI PRZEPRASZAM ZA TA NIEWDZIĘCZNICĘ- mężczyzna z rozjaśnianymi pasemkami padł na kolana

Spojrzałam na Osamu, a jego wzrok-- był taki poważny i... Głęboki..

Obok niego leżała twarzą na asfalcie blond włosa dziewczyna, która najwidoczniej była moją oprawczynią.

Dazai nie odezwał się do chlopaka słowem, złapał mnie tylko za kaptur i rzucając tylko obojętne:
-koniec patrolu
Zaciągnął mnie w kierunku wyjścia z dzielnicy.

Gdy tylko wkroczyliśmy na tę "jaśniejszą" ulicę mężczyzna mnie puścił i koło mnie uklęknął:,
-wszystko dobrze?-zapytał śmiertelnie poważnym głosem, nigdy go takiego nie słyszałam, to aż dziwne

-um. Tak, dziękuję- odpowiedziałam wstając i otrzepując się

Brunet w odpowiedzi tylko się uśmiechnął, a jego wyraz twarzy znowu zrobił się dziecinny i wkurzający. Patrzyliśmy na siebie chwilę, ja dalej w szoku a Dazai... no właśnie, on patrzył na mnie jakby zrobił mi jakąś przysługę... W sensie- zrobił, ale... Jego wzrok to ... No po prostu wyglądało jakby chciał coś w zamian.

-nie nakręcaj się już tak. Sama mogłam sobie poradzić.-podnioslam brew

-no weeez y/n-chan... Wybacz mi- chłopak upadł na kolana i jakby oddał mi ukłon

Wzdrygnęłam się i otworzyłam szeroko oczy. Dobra. To mi zaimponowało:
-nie rób z siebie idioty, wstawaj- uklęknęłam koło niego aby nie zwracać uwagi ludzi obok

-po prostu mi wybacz-upierał się Dazai

-matka nadzieja głupich. - wstałam i założyłam ręce, czekałam az mężczyzna też to zrobi, ale chyba mu sie na to nie zanosiło

-POWIEDZ TAK!!!!!!!!- nagle usłyszałam głos tłumu stojącego niedaleko, czekajcie---- oni chyba myśleli, że on mi się oświadcza

-nie to nie- zaczęłam wymachiwać rekami

-GO-RZKO, GO-RZKO!!!!- Ludzie krzyczeli jednoczenie klaszcząc

-Dazai głupku wstawaj proszę- wyszeptałam do dalej płaszczącego się na chodniku bruneta

-jak mi wybaczysz- upierał się dalej

-dobra okej, ale wstawaj..

Chłopak wstał energicznie z uśmiechem i mnie przytulił. Oczywiście nie odwzajemnilam gestu, ale to wystarczyło aby nasza publiczność zaczęła wiwatować jeszxze głośniej. Chwyciłam szybko Osamu za nadgarstek i zaciągnęłam w jakąś uliczke byle tylko mieć spokój.

-chyba im uciekliśmy..- powiedzialam

-cieszę się, że mi wybaczyłas!!!

-kto powie- oh... Nie miałam tego na myśli, chciałam żeby dali nam spokój

[Zakończone]Suicidal love 🎶🖤 Dazai Osamu x reader Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz