*¹⁹*

42 3 1
                                    

Przeglądałam przez dobre kilka godzin internet w poszukiwaniu moich wspomnień, ale niestety jedyne co powracało to pojedyncze sytuacje bez kontekstu, no cóż musiałam się tym narazie nacieszyć.

W końcu przerwało mi pukanie do drzwi:
-y/n..? Mogę wejść- odezwała się kobieta ze słodkim głosikiem, który wywoływał u mnie ciepło na sercu

-tak, pewnie!- krzyknęłam

Przez drzwi przeszla piękna kobieta, była mi ona znajoma i czułam się strasznie glupio z tym, że nie pamiętam jej imienia.

Usiadła na krześle obok mojego łóżka i wyciągnęła mała torebeczkę ze swojej torby:
-pewnie nawet nie pamiętasz jak mam na imie, ale przyniosłam twoje ulubione ciasteczka, mamy z nimi dużo wspomnień- uśmiechnęła się

-d-dziekuję- grzecznie odpowiedziałam

Patrzyłyśmy się na siebie przez chwilę w kompletnej ciszy, czułam, że rani ją widok mnie w takim stanie,  a mnie za to raniło to, że nie mogłam sobie przypomnieć nawet jej imienia.

Wiedziałam, że jest to ktoś mi bliski, ten mój wewnętrzny głosik mi to podpowiadał. Niewiele myśląc rzuciłam się w jej ramiona:
-przepraszam cię.. tak strasznie mi głupio, wiem, że jesteś mi bliska, a ja teraz nawet nie jestem w stanie przypomnieć sobie twojego imienia- wydusiłam z siebie mając łzy w oczach

-nie przejmuj się tym, to nie twoja wina, jestem Mayumi, na pewno w końcu odzyskasz wspomnienia- poczułam jak kobieta uroniła kilka łez odwzajemniając mój gest- ciesze się, że to tylko stracona pamięć, a nie coś gorszego- dodała po chwili

Wywołało u mnie to uśmiec. Po chwili spędzonej w przytulasie z Mayumi zaczęłam wypytywać ją o różne rzeczy, prosiłam ją aby opowiadała mi jakieś nasze wspólne historie. Miałam naprawdę ciekawe życie, od kąpania się w rzece na imprezie o 4 nad ranem we wczesnej wiosnie, co skończyło się zapaleniem płuc, po robienie wspólnych pranków telefonicznych. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu gdy wyobrażałam sobie to w głowie. Co prawda w mojej głowie wciąż była pustka, ale czułam, że jestem bliżej powrotu dawnej mnie niż byłam wcześniej.

Niestety czas mijał nieubłaganie, a moja przyjaciółka mimo, że było widać, że nie było jej to zbytnio na rękę, musiała wracać do domu. Obiecała mi jednak, że gdy tylko znajdzie czas będzie mnie odwiedzać i wpisała mi swój numer do kontaktów abym gdy tylko potrzebowała mogła do niej zadzwonić. Była naprawdę słodka, chyba nie mogłam sobie wybrać lepszej osoby na przyjaciółkę.

Ten dzień był pełen wrażeń, co sprawiało, że był bardzo wyczerpujący. Poznałam wtedy jeszcze Mistrza i Ranpo. Starszy Pan nie wzbudził we mnie żadnych konkretnych uczuć oprócz ogromnej wdzięczności i szacunku. Nie mogłam jednak powiedzieć tego samego o Ranpo, do którego czułam ogromne przywiązanie, a dodatkowo miałam ochotę ciągle się z niego śmiać nawet nie wiedząc dlaczego.

Tej nocy nie mogłam spać, może już zapomniałam jak to się robi, a może już wyczerpałam swój limit snu na najbliższy czas? Ta noc ciągnęła się w nieskończoność, ale nie uważam żeby było to coś złego. Pozwoliła mi trochę porozmyślać, a wbrew pozorom miałam dość dużo powodów do tego.

Szczerze mówiąc nikt kto dziś mnie odwiedził nie zostawił we mnie takiej pustki jak niejaki Dazai, nawet Yosano, która potraktowała mnie dość szorstko nie dosięgała uczuciom zmieszania i zakłopotania jakich zostawił po sobie brunet. Bardzo chciałam czegoś więcej się o nim dowiedzieć, ale jednocześnie czulam że nie powinnam. Jedna część mnie mówiła, że ten ktoś miał dość duże znaczenie w moim życiu, a druga krzyczała żebym to zostawiła.
Jeszcze to jego "sama musisz się dowiedzieć", czemu nie powiedział mi wprost kim dla niego jestem tylko zasiał we mnie ziarno niepewności. Dlaczego wprowadził mnie w jeszcze większy wewnętrzny konflikt. Chyba dużo namieszał w moim życiu.

Gdy tylko zauważyłam pierwsze promienie słońca wdzierające się do mojego chwilowego lokum podniosłam się z łóżka. Znowu podeszłam do okna oglądając jak Yokohama powoli budzi się do życia. To było coś co dawało mi nadzieję, tak samo jak ci ludzie wciąż mogłam żyć, mogłam codziennie wstawać i funkcjonować. Może narazie jeszcze nie do końca normalnie, ale to tylko kwestia czasu, prawda? No właśnie, prawda?

Zdawałam sobię sprawę, że powrót pamięci to bardzo skomplikowany proces i wymaga duzo czasu i energii, ale ja tak bardzo już chciałam wrócić do dawnego życia. Nie wiedziałam do czego, ale wszystko było lepsze niż ta wieczna niewiedza i ciągle myślenie jaką byłam. A może dalej jestem taka sama?

Dlaczego moi współpracownicy trzymali mnie w bańce uniemożliwiając mi kontakt ze środowiskiem zewnętrznym, przecież gdybym przykładowo odwiedziła moje stare mieszkanie może coś by się poprawiło? Wiedziałam, że ta cala sytuacja jest dla nich pewnie bardzo niecodzienna i sami do końca nie wiedzą jak sie zachować. Im też potrzebny był czas, nie mogłam być aż tak samolubna.

Mijały kolejne dni, w których dowiadywałam się coraz więcej rzeczy o sobie, kolejne nic nieznaczące wspomnienia wracały jak za mgłą, może źle to ujęłam, bo te "nieznaczące wspomnienia" to było dla mnie naprawdę dużo i bardzo się z nich cieszyłam. Czekałam jednak na coś co pomoże mojej pamięci w pełni wrócić.

Co zabawne i jednocześnie dołujące, czułam, że nie szukam tam gdzie trzeba, że zaczynam od złej strony i gdybym zabrała się za to może w inny sposób to wiedziałabym od sobie więcej. Czułam jak moje wspomnienia są zasypane przez lawinę niewiedzy i rozpaczy, a ja zamiast zabrać łopatę i szybko je odkopać, kopię łyżeczką do herbaty. To było bardzo frustrujące.

Tak jak wspominałam wcześniej, chciałam dowiedzieć się czegoś więcej o tajemniczym brunecie. Co dziwne, nie widziałam go przez ostatnie dni, głupio mi było o niego pytać, więc unikałam tematu, ale wydawało mi się, że celowo nie chce się ze mną widzieć. Trochę smutne.

Pewnego wieczoru, gdy przechadzałam się po agencji jak zawsze patrząc jak ludzie wychodzą do domów i żegnając się z nimi usłyszałam dość dziwną rozmowę pomiędzy moją przyjaciółką, a Mistrzem Fukuzawą:

-ale przecież jest obdarzoną!! Co gdyby jakoś pobudzić jej zdolność?- wykłócała się wyraźnie zfrustrowana kobieta

-panienko. To nie takie proste, nie jestem pewien czy dalej jest uzdolniona, jak wiesz dużo przeszła, a nawet jeśli jest.. - zawahał się- to nie jestem pewien czy jest teraz w stanie jej użyć

-moze chociaż spróbujmy?

Widać, że ta rozmowa była o mnie, zdolność, no tak, przecież Kunikida coś o niej wspominał wcześniej. Ale jak jej się używa? I jak działa?

-nie chcę jej teraz wrzucać na głęboką wodę, widać że potrzebuje czasu- odpadł wyraźnie zmęczony mężczyzna, można było zauważyć, że to nie pierwsza rozmowa tego typu, która ostatnio przeprowadził

-uhm. Wiem, że nie powinnam podsłuchiwać- odezwałam się nieśmiało- ale.. Mayumi ma chyba racje- powiedziałam- chcę jak najszybciej odzyskać pamięć- dodałam widząc ich zdezorientowane miny

- cieszę się dziecko- wydusił po chwili z siebie mistrz delikatnie się uśmiechając

-nie chcę dzis wam już zajmować czasu,bo widzę, że jesteście zmęczeni, ale.. czy moglibyśmy może jutro wrócić do tej rozmowy?- powiedziałam zdając sobie sprawę jak pozno już jest

Mistrz przytaknął, a moja przyjaciółka bardzo się ucieszyła. Większa niz wszystkie dotąd skierka nadziei pojawiła się w moim serduszku, czułam że to naprawdę może mi pomóc. Może w końcu znalazłam rozwiązanie.

[Zakończone]Suicidal love 🎶🖤 Dazai Osamu x reader Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz