*²⁵*

39 3 2
                                    


‼️‼️massive tw - samobójstwo ‼️‼️

Wiem że o tym wiecie, ale ta książka to fikcja i no jeżeli zmagacie się z jakimi autodestrukcyjnymi myślami to pogadajcie z kimś o tym i nie bierzcie przykładu z głównej bohaterki.

Zapraszam <33


Następne dni pamiętam jak przez mgłe, żyłam jak cień człowieka, nie odbierałam telefonu, spałam cały dzień. Jadlam samo śmieciowe jedzenie albo nie jadłam wcale. Unikałam jakichkolwiek aktywności z ludźmi, a jak nie spałam to plątałam się bez celu po mieszkaniu jakby szukając czegokolwiek co odwróciło by moją uwagę od moich myśli i uczuć. Czegokolwiek co pomogloby mi odzyskać pamięć. Byłam pusta i starałam się wypełnić tą pustkę na jakikolwiek sposób.

W mojej głowie zaczęło pojawiać się coraz więcej czarnych myśli, z początku je odpędzałam, ale z czasem stały się one elementem mojej codziennej rzeczywistości. To brzmi absurdalnie, ale zaczęłam planować własne samobójstwo. Znalazłam nowy cel w życiu- śmierć. Sama jestem tym zszokowana szczerze powiedziawszy, bo gdyby ktoś zapytał mnie jeszcze miesiąc wcześniej o moja opinie na ten temat to pewnie skrytykowałabym tą osobę i wyśmiała mówiąc cos w stylu, że samobójstwo to tylko ucieczka od problemów i jest dla tchórzy.

No cóż, najwyraźniej życie lubi być przewrotne. Mój plan był prosty, gdy będę gotowa połknę opakowanie tabletek nasennych ktore dostałam po wybudzeniu ze śpiączki gdyż skarżyłam się na bezsenność. Czułam się z tym źle, czułam się jak tchórz, ale naprawdę w tamtym momencie nie widziałam innego rozwiązania.

Mój telefon dawno już się rozładował, ale nawet nie starałam się znaleźć w mieszkaniu ładowarki i go podładować. Leżał wciąż w tym samym miejscu w którym rzuciłam go ostatnio gdy wysłałam wiadomość do Kunikidy, nawet nie wiedziałam co odpisał, czy był zly? A może jakoś bardzo się tym nie przejął? Nie wiedziałam.

Tego dnia obudziłam się już dość wcześnie i nie mogłam zasnąć mimo długiego leżenia w łóżku z zamkniętymi oczami. Wstałam i udałam się do łazienki, stałam chyba przez 10 minut przed lustrem wpatrując się z moje opuchnięte od płaczu oczy i cienie pod nimi mimo że się wysypiałam. To był ten dzień, ten dzień gdy w końcu to się rozwiąże. Wzięłam prawdopodobnie ostatni prysznic w życiu przygotowując się do odejścia. To było dość przyjemne uczucie, znów cieszyłam się tym jak małe dziecko

Wyszłam spod prysznica, ubrałam się i wyciągnęłam leki z szafki. Położyłam je na blacie i wpatrywałam się w nie ślepo przez jakiś czas. "Czy ja naprawdę chcę to zrobić? Czy chce stchórzyć?" - takie myśli nawiedzały moją głowę, to nie tak że miałam wątpliwości, po prostu bałam się co będzie jeśli mi się nie uda. Wydawało mi się wtedy że to już decyzja bez odwrotu, jeżeli mi się uda to lepiej dla mnie, ale jeżeli próba się nie powiedzie to moi "przyjaciele" wezmą mnie za wariatkę i wtedy już totalnie stracę szacunek i ich samych. To było dla mnie tak zajebiście trudne..

Chwyciłam opakowanie tabletek i udałam się do łazienki. Nie bawiłam się w pisanie listów, nie uważałam wtedy, że zasługuje na jakąkolwiek pamięć, nie robiłam tego dla rozgłosu, chciałam tylko zniknąć. Usiadłam na podłodze i zaczęłam wysypywać powoli środki nasenne na rękę.

W tym momencie rozległo się pukanie do drzwi, albo może mi się wydawało? W każdym bądź razie odwróciło to na chwilę moją uwagę, zaczęłam nasłuchiwać jakichkolwiek odgłosów z zewnątrz, ale jednocześnie nie ruszałam się z podłogi w łazience. Może to były po prostu moje halucynacje? Albo jakaś cząstka mnie próbowała mnie powstrzymać? Po chwilowym zdezorientowaniu zaczęłam wpatrywać się znów w tabletki wyobrażając sobie jak to będzie umrzeć. Nie myślałam o nikim, o niczym, w mojej głowie była pustka jeszcze większą niż gdy się wybudziłam po wypadku.

[Zakończone]Suicidal love 🎶🖤 Dazai Osamu x reader Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz