- Zabij mnie - powiedziałam zaraz po tym jak się ocknęłam i zobaczyłam ta paskudną twarz. Oczy Jacob'a wpatrywały się we mnie, a jego ciężki oddech wnioskował, że jest zły. Nie byłam tą samą Amelie co kilka miesięcy temu i nie za bardzo przejmowałam się co ze mną zrobi. Było mi wszystko obojętne. Policzek był spuchnięty po jego uderzeniu, ale nie zwracałam na to jakiejkolwiek uwagi.
Chcę umrzeć.
- Przestań prosić o coś tak niedorzecznego - odparł mocniej związując moje nogi. Zaśmiałam się głośno i próbowałam go kopnąć, ale był szybszy i złapał moja nogę w mocnym uścisku. Z furią w oczach krzyknęłam głośno szamotając się.
- Zabij mnie do kurwy! - podniosłam głowę z materaca patrząc na niego. Ckliwe spojrzenie mężczyzny nie wywołało na mnie jakiegokolwiek wrażenia. Blondyn przechylił głowę w prawo puszczając moja kończynę.
- Kocham cię, chcę żebyś odwzajemniła moje uczucia - szepnął muskając moje kostki. Wzdrygnęłam się i o mało co ponownie nie wyrwałam swoich nóg z węzłów. Zrobiło mi się słabo, kiedy przeniósł swoje dłonie na moje łydki okryte spodniami dresowymi.
- Nie dotykaj mnie - syknęłam ponownie próbując podnieść ciało z łóżka. Uśmiechnął się cwaniacko i zabrał rękę.
Uczucia w jedne chwili z żalu i bólu zamieniły się w wściekłość i chęć zemsty. Moja żałoba minęła. Nie żebym zapomniała o nich wszystkich. Ciągle zaprzątają mi głowę ich piękne uśmiechy, ale przysięgam, że zabiję Jacob'a, a później sama sobie odbiorę życie.
Parę dni przepłakanych i przemilczanych w tym pokoju pozwoliły mi na refleksje. Chcę być jak Smok Ddaeng'u. Yoongi był jedyny w swoim rodzaju i jego śmierć zapoczątkowała to, że moje dusza stała się samotna. Podziwiałam go i zdałam sobie sprawę, że jestem taka sama jak on. Chowałam się pod osłoną szarej myszki i się nie wychylałam. Teraz nie mam kogo ochraniać. Ja jestem temu wszystkiemu winna.
Najgorsze jest to, że gdy tylko wspomnę o Jungkook'u to od razu zbiera mi się na płacz.
Wyłącz uczucia.
Będę walczyć o to, aby zdechł. Co mam jeszcze do stracenia? Wszystko już utraciłam.
Wals chwycił krzesło w rogu pokoju i usiadł na nim z mojej lewej strony. Obserwowałam jego ruchy i chciałam na niego splunąć, ale pomyślałam sobie, że moja ślina do niego nie doleci. Po raz kolejny mnie zemdliło, gdy spojrzałam na czerwone róże, które również zostały skopiowane.
- Jesteś inna niż kiedyś. Od kiedy tak pyskujesz i walczysz? Co to spowodowało?
- Zabiłeś ich! Odebrałeś mi wszystko co kiedykolwiek kochałam! Jungkook nie powinien cię wtedy oszczędzić tylko zabić! - wykrzyczałam tak głośno, że zabrakło mi tchu, a małe mroczki pojawiły się przed moimi oczami. Nie płakałam. Brakowało mi na to sił. Wściekłość, ból oraz żal towarzyszyły mi od czasu, gdy powiedział mi o ich śmierci. Nie pozbędę się tych uczuć.
Wzrok Jacob'a stał się pusty, ale po chwili wyszczerzył usta w szerokim uśmiechu. On jest psychicznie chory.
- Mnie tez kochasz przecież. Go już nie ma. teraz jestem ja i nic nie stanie nam na drodze do szczęścia - oznajmił zakładając nogę na nogę, a ja zaczęłam się chicho śmiać.
Odebrał mi wszystko na czym mi zależało. Krzywdził mnie i nadal myśli, że ja obdarzę go jakimkolwiek uczuciem? Nie chcę na niego patrzeć. Nie chcę widywać bezczelnie skopiowanych tatuaży.
Chce widzieć uśmiech mojego ukochanego. Chce przytulić Yoongi'ego. Chcę śmiąc się z Jimin'em.
Wyłącz uczucia.
- Jeon Jungkook jest miłością mojego życia, zapamiętaj to sobie do końca życia - wyszeptałam opadając całkowicie na materac. Wals głośno westchnął.
Wyłącz te jebane uczucia.
- Wiesz, że będę musiał przypomnieć ci jaki jestem dla ciebie dobry? - zapytał, a ja prychnęłam zamykając oczy. Usłyszałam, że wstał i kopnął krzesło na drugą stronę pokoju. Nie obchodzi mnie co mi zrobi. Jest mi wszystko obojętne.
- Zabij mnie do kurwy - powiedziałam przez zaciśnięte zęby. Poczułam ręce zaciskające się na moich nadgarstkach. Kiedy tylko zorientowałam się, że próbuje wejść na moje ciało od razu podniosłam się na tyle ile byłam w stanie i splunęłam mu prosto w twarz. Moje oczy płonęły, gdy patrzyłam na niego z pogardą. Jacob ani drgnął, a moja ślina spływała po jego policzku.
Nie ruszyło go to, ponieważ wszedł na mnie cały i usiadł na moich biodrach. Puścił mnie i wytarł ręką moje DNA z twarzy. Oddychałam bardzo ciężko, a emocje się we mnie kumulowały. Po raz kolejny miałam odruch wymiotny, gdy przyjrzałam się tatuażom. Wals przechylił głowę w bok, gdy zauważył moją reakcję.
- Chcesz zobaczyć najlepszy z nich? - zapytał szeptem pochylając się nade mną. Wzdrygnęłam się kiedy jego nos otarł się o mój policzek. Jest tak blisko mnie. Zaczęłam szarpać nogami oraz rękami, ale nadaremno. Węzły wbijały się w moją skórę zostawiając siniaki oraz otarcia.
Blondyn wyprostował się patrząc na mnie z góry i szybko ściągnął podkoszulek rzucając go w tył. Mocno wciągnęłam powietrze przez usta kiedy taki sam malunek anioła ukazał się przed moimi oczami. Moje nerwy właśnie popuściły i zaczęłam krzyczeć ile sił w płucach szamotając się oraz próbując wyrwać z wiązań na moich kończynach. Chcę pozbyć się go z mojego ciała. Nie chcę, żeby mnie dotykał.
- Ty jebany psycholu! Jak mogłeś?! Myślałam, że to nie prawda! Ale ty na prawdę skopiowałeś z niego wszystko! Myślisz, że staniesz się nim!? To się nigdy nie wydarzy! Zabij mnie kurwa! Zabij mnie, albo to ja ciebie zajebię! - moja głowa zaczęła pulsować. Wzrok blondyna wypalał we mnie dziurę, jednak znowu uśmiechnął się szyderczo. Nie zareagowałam, gdy pochylił się nade mną i zaczął składać pocałunki na mojej szyi. Znieruchomiałam i próbowałam go uderzyć głową, ale przewidział moje ruchy i nadal jeździł obślizgłym językiem po mojej skórze.
Gdy Jungkook to robił przechodziły mnie dreszcze, a teraz czuję tylko obrzydzenie i lekki strach. Myślę, że Wals posunie się do najgorszego.
- Wyglądam jak on. Zachowuje się jak on. Stałem się liderem gangu. Kocham cię tak samo jak on - wydyszał chwytając mnie za biodro. Zaśmiałam się głośno i ugryzłam go mocno w ucho tak, że polała się krew. Odskoczył ode mnie prawie przewracając się na podłogę.
Uderzenie w policzek z otwartej dłoni mnie ogłuszyło. Moja głowa odskoczyła, a z ust polała się krew. Nie wiem czy nie wybił mi zęba. Nie odczuwałam żadnego bólu.
Wyłącz uczucia.
- Nigdy nie staniesz się nim - powiedziałam twardo patrząc w jego oczy, w których rodziło się szaleństwo. Podniosłam głowę z łóżka i nie przemyślałam tego co właśnie chciałam powiedzieć, aby wyprowadzić go z równowagi.
- Nawet nie wiesz jak było mi z nim dobrze - szepnęłam - A ty mi to wszystko odebrałeś - Wyraz jego twarzy zmienił się. Chwycił za uszkodzone ucho i wtarł z niego krew. Ponownie na mnie popatrzył i podszedł do łózka, aby chwycić mnie za włosy. Poczułam jak pojedyńcze pasemka wyrywane sa ze skóry mojej głowy, ale nie stchórzyłam i nadal się w niego wpatrywałam.
- Przypominam ci, że ja jestem tym, który cie rozdziewiczył - poczułam smak wymiocin w ustach, które zmiesząły sie z krwią. Dlaczego wspomina takie rzeczy? Nie ma to dla mnie żadnego znaczenia.
- Ale ja pierwszy raz kochałam się z Jungkook'iem
___
Okej jest pierwszy! Justin Bieber wcieli się w rolę psychopaty 😅
CZYTASZ
The Memory of His Smile | Jungkook | ✔️
Fanfiction|HIS SMILE SEQUEL| Dalsze losy Amelie Clare, która oddała się ponownie w ręce swojego oprawcy. Wybrała bezpieczeństwo swoich bliskich, a nie szczęście, którego doświadczyła u boku Jeon'a Jungkook'a. Wiadomość o śmierci najważniejszych osób w jej ży...