*1995, Columbus w Ohio*
- Nat, mama umrze? - pyta Yelena.
To pytanie nie było bezsensowne. Większość 3-latków nie spędza nocy, w piżamie, na oddziale położniczym słuchając krzyków kobiet podczas porodu. Natasha nie za bardzo wiedziała jak się zachować. Pierwszy raz była w takiej sytuacji i nie wiedziała co ma robić.
- Nie martw się, mama nie umrze - mówi pocieszająco do siostry.
Choć sama miała wątpliwości co do tego. Słysząc kolejne krzyki, miała tylko nadzieję, że to wszystko niebawem się skończy.
*Tymczasem*
- Ja nie dam rady tego zrobić. Nie dam rady, nie zrobię tego - mówi Melina próbując oddychać między skurczami.
- Hej, posłuchaj. Powiedzieli Ci, że nie będziesz miała dzieci, a je masz. Powiedzieli Ci, że będziesz pozbawiona uczuć, a kochasz dziewczyny najbardziej na świecie. Nie daj sobie wmówić, że nie dasz rady czegoś zrobić - szepcze jej Alexei do ucha.
- Spokojnie, Pani Johnson. Niedługo koniec - mówi doktor Jackson.
Melina patrzy na Alexeia z przerażeniem w oczach.
*Kilka chwil później*
Melina nie jest pewna co słyszy pierwsze. Echo własnych krzyków czy płacz dziecka.
- Gratulacje! Macie syna - mówi doktor Jackson.
Pielęgniarka zajmuje się chłopcem przez chwilę po czym oddaje go w ręce matki.
- Jest przepiękny - mówi Melina.
- Zgadzam się - mówi Alexei - idę po dziewczyny.
*Chwilę później*
- Natasha, patrz! Wygląda jak mama - mówi Yelena.
- To prawda. Wygląda jak mama - mówi Natasha trzymając brata za rączkę - jak ma na imię? Nie widzę plakietki.
- Nie martw się. Pan doktor zaraz przyniesie - mówi Alexei.
Po kilku chwilach przychodzi lekarz i przyczepia małemu plakietkę.
- Daniel - czyta Natasha - ładnie.
Po chwili mały otwiera oczy.
- Zielone - mówi oniemiała Natasha.
Takie same ma ona i jej mama.
- Brawo za spostrzegawczość, Nat - mówi Melina i mierzwi jej włosy.
Natasha trzyma nowonarodzonego braciszka za rączkę. Chłopczyk patrzy na nią i się uśmiecha.
- Patrz, uśmiechnął się do niej - mówi Melina.
- Patrzy na niego jak zahipnotyzowana - mówi Alexei.
CZYTASZ
Misja: Projekt Ohio
FanfictionCzerwona Komnata wysyłała na misje nie tylko Czarne Wdowy, ale również dzieci. Niezbyt zgodne z fabułą filmu "Czarna Wdowa" oraz wiekiem postaci w MCU.