10. Niespodziewane odwiedziny

161 12 5
                                        

Adrien

Otworzyłem lekko oczy, ból rozrywał mi głowę a w buzi miałem totalną suchote, odwróciłem się twarzą do pleców dziewczyny i lekko objąłem. Ta natomiast odepchnęła mnie łokciem od siebie, spojrzałem na nią zdziwiony, aż w końcu uniosła głowę odwracając się do mnie, rozczochrane włosy opadały jej lekko na twarz, zaspane oczy i zachrypnięty głos przyprawiał mnie o miłe dreszcze, jest piękna nawet jak się budzi.

– Walisz dalej octem i wódką – Stwierdziła. – W szafce w łazience masz nową szczoteczkę do zębów, jak umyjesz to pogadamy

Wziąłem tylko telefon ze stolika i udałem się do kuchni, nie pamiętam części wczorajszego wieczoru ani jak się położyłem spać. Rozejrzałem się po salonie, Nino I Alya spali na kanapie, Luka na dywanie przykryty dmuchanym materacem a Chloé? Spojrzałem uważnie i nigdzie jej nie dostrzegłem, nalałem dwie szklanki wody z czego jedną zaniosłem Marinette.

Otworzyłem drzwi od łazienki i z niemałym zaskoczeniem ujrzałem blondynke w wannie z poduszką i kocem, zaśmiałem się lekko na ten widok i po cichu poszukałem o wspomnianej szczoteczce. Po trzech minutach mycia i płukania ust pozbyłem się chyba smrodu alkoholu I octu, naszło mnie pytanie jak mam opróżnić pęcherz skoro obok w wannie leży niczego nieświadoma blondynka? Do publicznego nie pójdę.

Z niechęcią stanąłem tyłem do niej i załatwiłem swoje potrzeby, wiem, że spała ale czułem się niezręcznie mimo wszystko. Spłukałem wode czym niechcący obudziłem dziewczynę, zasinąłem zęby ze swojej głupoty.

– Adrien? Czy ty właśnie przy mnie sikałeś? – Uniosła brwi.

– Spałaś jak trup, widziałaś coś? Nie. No to po co drążyć temat, śpij dalej – Zatrzymałem się tuż przy drzwiach. – Czemu w ogóle spałaś w wannie?

– Nie wiem ale wygodnie tu, idź już i światło zgaś

Zabrałem telefon z kuchni i tableki przeciwbólowe, wróciłem do nie śpiącej już Mari i wskoczyłem pod kołdrę obok niej dając jej tabletki. Spojrzałem na telefon na którym widniały dwa nieodebrane połączenia od mamy i sms:

"Kochanie dasz radę wpaść do Paryża? Twój brat przyjechał i chciałby się z tobą spotkać."

Czego on znowu mógł chcieć? Odpisałem szybko, że nie dam rady bo muszę zostać z Marinette i odłożyłem telefon, położyłem się na boku tuląc dziewczynę, przymknąłem oczy i oddałem się jej ciepłu, które długo nie trwało ponieważ po kilkunastu sekundach zaczął dzwonić mi telefon, sięgnąłem po niego, dzwoniła mama

– Nie odbierzesz?

– Trują tylko niepotrzebnie – Rzuciłem telefon na poduszkę. – Mój brat przyjechał w odwiedziny do Paryża i chce żebym przyjechał, pewnie znowu coś chce

– Tym bardziej powinieneś odebrać – Wyjaśniła. – Może coś się stało?

– Daj spokój, nie będę jechać do Paryża, mam się tobą zajmować prawda? Taka moja praca i nie zostawię cię

Nie dawała za wygraną, rzucała swoimi dobrymi argumentami i wiem, że miała rację ale wiedziałem jak może się to skończyć. Gdy tylko telefon ponownie mi zawibrował i chciałem odebrać, Mari mnie wyprzedziła, z szyderczym uśmiechem odebrała mój telefon I poinformowała, że przyjadę a ona tego dopilnuje. Gadała jeszcze chwilę przez telefon i z uśmiechem oddała mi telefon

– Zawsze musisz postawić na swoim prawda? – Spytałem lekko zirytowany.

– Daj spokój, nie obrazisz się chyba na mnie za to? – Mrugnęła kilka razy z lekkim uśmiechem. – Po za tym twoja mama zaprosiła również mnie, więc nie musisz mnie zostawiać, będę z tobą.

– Mhm – Mruknąłem pod nosem. – Świetnie

– Adrien no, przestań się na mnie gniewać i ciesz się, że wspólnie wrócimy choć na chwilę w rodzinne strony. Może zobaczymy wspólnie oświetloną wieże Eiffla?

– Jesteś taka podekscytowana bo myślisz, że spotkasz swojego przyjaciela czy z powodu wspólnego wyjazdu?

Nie wiem czemu to powiedziałem, od razu żałowałem tego pytania, czasami jestem taki głupi i bezmyślny. Spojrzałem na lekko rozczarowaną dziewczynę i wiedziałem, że popełniłem błąd, ona nie wie więc z jej strony wygląda to tak jakbym kazał jej wybierać między mną a... mną.

– Przepraszam Mari, nie chciałem, żeby to tak zabrzmiało – Okazałem skruchę.

– Cieszyłam się z tego, że poznam twoich rodziców i że odwiedzę miasto w którym żyłam dziewiętnaście lat

– Wiem, przepraszam. Nie cofnę już tego co powiedziałem, następnym razem zastanowie się co mam zamiar wypaplać

Marinette pochyliła się nade mną i pocałowała, to chyba oznaczało, że wybacza mi moją głupotę.

– Jesteś idiotą Agreste – Stwierdziła. – Ale i tak cię kocham, a teraz trzeba wstać i pobudzić towarzystwo

– A właśnie, nie martw się jak Chloé będzie Ci opowiadać dzisiejszą sytuacje z łazienki bo pewnie pomyli coś

Spojrzała na mnie z zaskoczonym wzrokiem i czekała na jakieś wyjaśnienia, strzeliłem sobie w myślach w głowę, dopiero po chwili zrozumiałem jak to zabrzmiało.

– To nie to co myślisz! – Szybko się usprawiedliwiłem. – Po prostu jak poszedłem umyć zęby to ujrzałem ją w wannie a niestety ale musiałem skorzystać

– Czy ona..

– Nie, nic nie widziała, stałem tyłem – Uspokoiłem ją.

Gdy tylko wszyscy już wstali i poczęstowali sie lękami, zrobiłem wszystkim kawę I jakoś pomieściliśmy się w małym salonie. Chwilowo tylko ja i Mari byliśmy już całkiem trzeźwi, chłopaki spali prawie na siedząco a dziewczyny mruczały niezadowolone, siedzieliśmy w ciszy, grał tylko telewizor. Szczerze to samemu mi się zachciało spać przez ten spokój o tej porze bym już siedział z Mari przy śniadaniu gadając radośnie.

– To co? – Podszedłem do lodówki i wyciągnąłem kilka piw. – Czym sie strułeś tym się lecz?

Postawiłem pełne puszki na stole, całą czwórka poczęstowała się choć dopiero po godzinie ożyła i w końcu mogliśmy zjeść spokojnie śniadanie przygotowane przez Marinette I Alyę. Następny alkohol dopiero na sylwester zdecydowanie. Po dobrych trzech godzinach pożegnaliśmy towarzystwo i podziękowaliśmy za świetnie spędzony czas, rzuciłem się na kanape i odetchnąłem z lekką ulgą 

– Pomożesz mi się później spakować?

Pokiwałem głową, zapomniałem na chwilę o tym, że jutro mamy wyjechać do Paryża. Denerwowałem się bo tak na prawdę Mari nie poznała prawdy dotyczącej Władcy Mroku, historii mojej rodziny I Czarnego Kota, rodzice o wszystkim wiedzieli i bałem się, że wygadają a chciałbym sam to zrobić. Jak to sie wyda to będę skończony, na pewno się zdenerwuje o ile nie rzuci, martwię się jak to będzie..


Cóż, jest późno ale przynajmniej nie zapomniałam

Spokojnych świąt kochani, ja je spędzam samotnie ale są w tym jakieś plusy ❤️

Nie będę się rozpisywać więc.
Dobranoc.

Do następnego

》𝙿𝚊𝚖𝚒ę𝚝𝚗𝚒𝚔 𝙸𝚗𝚠𝚊𝚕𝚒𝚍𝚢《Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz