21. Niezapomniany wieczór.

185 8 1
                                        

Adrien

Lato rozpoczęliśmy z przytupem, podjęliśmy spontaniczną decyzje i z dnia na dzień wyjechaliśmy z przyjaciółmi do Monako, plaża, imprezy i piękne zachody słońca. Zabawy do białego rana i korzystanie z życia w pełni, wszystko układało się jak należy, Marinette w końcu po długiej i ciężkiej pracy stanęła na nogach, zaczeła chodzić, do dziś pamiętam jej zachwyt stawiania ponownych pierwszych kroków, płakaliśmy oboje.

Uwielbiałem patrzeć na nią gdy jest szczęśliwa i dumna z siebie, kochałem ją nad życie dlatego każdego dnia starałem się ją uszczęśliwić choć najmniejszym gestem z mojej strony. Gdy tylko oficjalnie się do niej wprowadziłem, wyremontowałem naszą sypialnie tak jak sobie to wymarzyła. Przez ostatnie miesiące kontakt z moimi rodzicami był świetny, polubili Mari I na prawdę ciężko było odciągnąć ich od niej.

A Pani Sabine.. no cóż.. Po trzech latach dalej ma w nosie to jak jej córce się powodzi, czy jest szczęśliwa I czy udało jej się podnieść. Ale myślę że ona nawet już nie odczuwa braku swojej mamy, aż tak bardzo, teściowie zastępują jej rodziców i bardzo się do nich przywiązała. No i oczywiście Tikki i Plagg, teraz wspominamy ich z radością a nie szklankami w oczach, w końcu też byli częścią naszego życia.

– Hej Adrien! – Rzuciła we mnie poduszką. – Coś się tak zamyślił? Wszyscy jesteśmy już na plaży, czekamy tylko na ciebie! Lepiej się rusz bo na Mari czai się jakiś przystojniak.

Wyszła trzaskając drzwiami. Za dobrze mi się siedziało w ciszy i zamyśliłem się, zarzuciłem na siebie strój kąpielowy i ręcznik, po zaledwie pięciu minutach dołączyłem do reszty na plaży. Zachód słońca i ciepły wiatr trwał przy morzu, dziewczyny siedziały już w wodzie całkowicie zadowolone. Nie dziwię się, jutro wracamy do domu więc trzeba się nacieszyć ostatnimi godzinami.

– Masz jakiś plan? – Rzucił się Luka na ręcznik obok.

– Chyba, że stawiasz na spontan – Dołączył Nino z zimnym piwem. – W razie czego możemy pomóc, dawaj tylko znać.

– Chyba mam pomysł, tylko musimy udać się do sklepu

Marinette

Niesamowicie było stać znowu na nogach, żyć pełnią życia i nie ograniczać się. Byłam w szczęśliwym związku i miałam niesamowitych przyjaciół, którym zawdzięczam wiele, lepszego życia nie mogłam sobie wymarzyć. Poprzednie wakacje spędzaliśmy w Holandii, zwiedziliśmy na prawdę wiele miejsc, w końcu mogłam poczuć, że żyje. Kochałam swoje życie. Realizuje teraz swoje małe marzenie i otwieram małą kawiarenkę.

Chłopaki dali nam znać, że idą się przejść po okolicy, więc zostałam sama z dziewczynami na plaży, wieczorami te miejsce ożywało, ciepła woda i drobny piasek między palcami, miejsce jak marzenie! Wyszliśmy z dziewczynami z wody, Alya wróciła na ręczniki a ja z Chloé poszłam do pobliskiej plażowej knajpki, napiliśmy się po kieliszku i wróciliśmy do rudowłosej. Okryliśmy się ręcznikami i zapadła cisza.

– Jak ci się układa z Luką, Chloè? – Zagadałam. – Wydajecie się świetną parą

– Oj tak! – Rozmarzyła sie. – Jest niesamowitym facetem! Choć trochę długo nam zajęło zanim się zeszliśmy

– Ponad rok – Zaśmiała się Alya. – To.. dziwne. Jak tak długo mogliście ukrywać przed sobą co do siebie czujecie?

– Nic nie poradzę na to, że nie potrafię rozmawiać o swoich uczuciach, ważne że w końcu się udało.

– A co z tobą Alya? – Spojrzałam na nią podejrzanie. – Trochę dziwne, że nie ruszasz alkoholu od początku wyjazdu

– Rzeczywiście, nie zwróciłam uwagi, strasznie się kryłaś! Gadaj!

》𝙿𝚊𝚖𝚒ę𝚝𝚗𝚒𝚔 𝙸𝚗𝚠𝚊𝚕𝚒𝚍𝚢《Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz