Hi! Z góry chciałbym was prosić o zachowanie kultury w komentarzach (które są wspaniałą rzeczą, także błagam, nie bójcie się komentować. Uwielbiam je czytać), bądźmy osobami, które powstrzymują się od przeklinania oraz wulgarnego zachowania. Każdemu wtedy będzie milej.
Miłego czytania!
0. Prolog
Katorżnicze krzyki rwały poszarpane już wystarczająco struny głosowe, niosąc się echem po obskurnych ścianach Midgardzkich lochów. Obrośnięte zaśmierdłym od wilgoci mchem czerwone cegły podawały je sobie niczym głuchy telefon, przekazując cierpienia więźnia wprost do uszu pozostałych utkwionych za metalowymi, ciężkimi drzwiami z pordzewiałymi pustymi talerzami oraz zatęchłą lnianą szmatą, która miała robić za miejsce do spania.
Jeńcy wsłuchiwali się w nie, niczym w popołudniową audycję w radiu podczas nudnej podróży samochodem, bezradnie, w niemocy i bez krzty współczucia w ich zgorzkniałych ciałach, katowanych dniami i nocami bez większego powodu.
Większość z nich zdążyła do tego przywyknąć.
Do ciągłych jęków i bólu, do ciągłego widoku krwi i cierpienia.
Nagle wszystko ustało na moment, pozwalając pozornej ciszy wprowadzić nutkę niepokoju, przerywaną dźwiękiem pojedynczych kropli, regularnie uderzających o betonową posadzkę.
Skrzek metalowych drzwi jednej z cel zachrzęścił głośno, niczym mosiężny grzmot podczas burzy, dwóch strażników wywlekło wiotkie ciało z pomieszczenia, z którego chwilę wcześniej dochodziły przeraźliwe wrzaski. Bose, pokaleczone stopy uderzyły o kant twardego progu, nowa rana pojawiła się na ubrudzonej bordem skórze tylko po to, by po chwili wchłonąć warstwę popielatego kurzu, gdy ponownie ciągnęły się za tyle-że uniesionym torsem ledwo dychającego mężczyzny.
Strażnicy zabrali go w dół korytarza, co chwila, musząc chylać głowy, aby nie zahaczyć o wystające stare drewniane belki, po czym niedelikatnie wrzucili ciało do ostatniej celi, mijając kałużę moczu dosłownie o kilka centymetrów.
Jazgot kluczy rozbrzmiał chwile później wraz z hukiem zamykanych drzwi, po czym charakterystycznie przeskoczył mechanizm zamka i ciężko odziane buty stukały o brudną betonową posadzkę raz jeszcze, tym razem cichnąc z każdym krokiem.
.
.
.
Jasne światło przeszyło ciemne pomieszczenie, rażąc swym blaskiem po niedowierzających oczach. Barwny pejzaż fioletu z błękitem oraz różem mienił się urzekająco pięknie, niewielkie drobne iskierki bieli wykładały wnętrze długiego kolorowego tunelu niczym wskazujące drogę światełka, a końca nie było widać, bordowo-fiołkowa chmura kamuflowała wszystko, co ciekawskie spojrzenia chciały tam dojrzeć.
Piętnaście lat...
Minęło piętnaście lat, odkąd ktokolwiek go widział i nagle jest.
Piękny jak zawsze, lecz nad wyraz przerażający.
W pomieszczeniu trzech mężczyzn wymieniało ze sobą pospieszne, skonsternowane spojrzenia, sypało niezrozumiałymi dla jego uszu słowami, szeleszczącymi niczym węże szeptami, aczkolwiek wszystko wydawało się okropnie niestabilne, rozmazane i zakłócone, jakby obserwował to oczami jednego z obecnych, lecz nie on nim był, jakby jedynie pożyczył czyjeś ciało.
Niezrozumienie wypełniło jego oszołomiony umysł. To nie było fizycznie możliwe...
Tunel łączący Wieloświaty został na nowo otwarty, aczkolwiek nikt nie darzył się postawić w nim nogi.
![](https://img.wattpad.com/cover/290743899-288-k776808.jpg)
CZYTASZ
[ON HOLD] Time To Go Home [The Universes System, Book 2]
FanficPodczas Wielkiej Wojny między Wieloświatami, powrócił pokój, lecz Ziemia uległa zniszczeniu, a wielu poległo na polu bitwy. Midgard został odcięty od reszty na piętnaście długich lat, zapewniając spokój i bezpieczeństwo pozostałym, aczkolwiek nagle...