Jeszcze zanim wszyscy liczni goście w ogóle pojawili się w namiocie, do George'a i Kevy podeszli Bill i Flora, by się przywitać. Widok Flory wyraźnie poruszył Kevę, która już drugi raz upewniła się, że była najpiękniejszą czarownicą, jaką znała.
Gdy po tym spotkaniu ruszyła z Georgem w stronę ich stolika, wyglądała na załamaną.
- Flora jest taka piękna... Te włosy, ta cera, dłonie ma też takie zadbane... - powiedziała, chcąc już usiąść, ale wtedy George pospiesznie sam odsunął jej krzesło. Zaskoczona Keva na moment się uśmiechnęła, jednak gdy już usiadła, znowu spojrzała z zazdrością w stronę Flory znajdującej się dwa stoliki dalej.
George miał doskonały plan na to, jak pocieszyć Kevę i skorzystał z tego, że cztery siedzenia obok nich były jeszcze puste.
- Pewnie wypiła to. - George uniósł malutką fiolkę kolorowego eliksiru przewiązaną złotą wstążką, jaka znajdowała się przy każdym z talerzy. - Eliksir Upiększający Callie Weasley, dawka na akurat cały wieczór. Patrz, jaka ty jesteś piękna.
- Ale ja nie wypiłam swojej... - Keva pokazała mu swoją fiolkę, pełną, której wcześniej nawet nie zauważyła.
- Wiem - odparł George bez zawahania, posyłając jej najszczerszy na świecie uśmiech, a Keva pomyślała, że wtopi się w siedzenie.
- Ty mi nie możesz tak mówić, wiesz...
- To dlaczego się uśmiechasz? - George objął oparcie jej krzesła, przysunąwszy się bliżej.
- Bo głupi jesteś. - Pacnęła go w ramię.
- Wiem, ale tak jest chyba ciekawiej, nie?
Keva zaśmiała się, a nastepnie krótko przytuliła go od boku, ku jego wielkiej radości.
- Nawet nie wiesz o ile lepiej. I dziękuję ci za to.
George chciał odpowiedzieć, gdy nagle wyłapał wzrokiem parę zbliżajacą się do ich stołu.
- Oho, pan legenda, Wood!
Na tamte słowa Keva wyprostowała się pospiesznie i spojrzała w tym samym kierunku, co George. Usta rozdziawiły się jej już po raz kolejny tamtego dnia - tym razem zbliżał się do niej znany na całym świecie zawodnik Quidditcha, a obok niego jego żona, naturalnie w złotej sukience.
- George! - zawołał Oliver, a następnie wymienił z rudzielcem szybki uścisk.
- Jak zgadłeś?
- Jak to: zgadłem? - Oburzył się Wood. - Przecież was znam, i to od lat.
- Tak. Wcale przed chwilą nie rozmawialiśmy z Callie i nie mówiła, że Fred deportował się sprawdzić, czy wszystko w porządku z Arturem - powiedziała kobieta przy nim, rozbawiając też Kevę, nawet jeśli ona sama jeszcze nie do końca rozróżniała bliźniaków.
- Chris! - zawołał Oliver ze zdradą w oczach, lecz ona i George wymieniali już porozumiewawcze spojrzenia.
- Chciałbym wam przedstawić: Keva, moja... - George zawahał się, bo wciąż nie wiedział, jak ją nazwać. - Bliska przyjaciółka.
Keva sama nie wiedziała, jak się czuła z takim określeniem. Niby nikim oficjalnie nie byli... Lecz z drugiej strony serce biło jej tak, że nie śmiałaby go nazwać przyjacielem, bo w ogóle jej to do niego nie pasowało. Obiecała sobie, że jeszcze w czasie tamtego przyjęcia z nim o tym porozmawia.
- Mhm - powiedzieli Oliver i Christina jednocześnie, po czym spojrzeli na siebie z wymownymi uśmieszkami.
- Kevie, to oczywiście wiesz, kto to, nasz kapitan gwiazdor. - George wskazał na Olivera, który znowu posłał mu niedowierzające spojrzenie. - A to pani Wood, Christina, wybawicielka nasza, która uratowała mi brata...
CZYTASZ
Owce też śmieszkują • George Weasley
Fanfiction🐑 Kiedy wszystkim jego braciom (no, poza Percym) i siostrze układa się życie, George Weasley zaczyna się czuć coraz bardziej samotny. Pragnie miłości, jednak w żaden sposób nie potrafi jej znaleźć... Dopóki pewna dziewczyna z aparatem nie zostaje n...