Prolog

17.5K 1.7K 1.2K
                                    

6 lutego 2002


Na dworze było zupełnie ciemno i zimno, a pogoda po prostu nie mogła być gorsza. Luty nigdy nie słynął z przyjemnych warunków, a tamten miesiąc nie stanowił wyjątku. Choć mrozy doskwierały wielu osobom, zdecydowanie nie należeli do nich Weasleyowie.

Wszyscy członkowie tej rodziny - a także ich ukochani - spędzali jeden z tych zimnych wieczorów w Norze, świętując urodziny głowy rodziny, Artura. W kominku tlił się ogień i, pomimo późnej pory, niemal każdy zaangażowany był w jakąś konwersację.

I choć z każdej strony otoczony bliskimi osobami, George dawno nie czuł się tak samotny.

Wszyscy wokół niego - to jest, poza Percym, który siedział z nim na kanapie po prawej - byli ze swoimi drugimi połówkami.

Pan i pani Weasley siedzieli w fotelach stojących możliwie najbliżej siebie. Ginny siedziała na kolanach Harry'ego, bo na kanapach i fotelach zabrakło już miejsca (a dziewczynie bardzo podobało się, że w ten sposób przewyższała go o głowę). Obok nich, Ron i Hermiona zdawali się po prostu siedzieć przy sobie, jednak George wiedział, że gdzieś z tyłu trzymali się za ręce. Fred siedział w fotelu, a Callie leżała częściowo na jego kolanach, opierając się głową i nogami o podłokietniki - wyglądało to tak, jakby była wielkim dzieckiem, które trzymał. Tuż przy kominku znajdowali się Leah i Charlie. Oboje siedzieli na podłodze - na co nalegali - choć chłopak stanowił swego rodzaju fotel dla dziewczyny, która usadowiła się pomiędzy jego kolanami, a dla której jego tors był oparciem. W końcu Flora zajmowała miejsce po drugiej stronie George'a, a Bill stał za nią i delikatnie masował jej ramiona.

George chciał zażartować, że on i Percy też powinni się do siebie przytulić, ale sam sobie się zdziwił, gdy zrozumiał, że... Jakoś nie potrafił. Choć miał wszystkie najbliższe osoby przy sobie, ogarniał go jakiś nieopisywalny smutek, którego nie umiał się pozbyć.

Chłopak w zamyśleniu spojrzał na swojego bliźniaka i jego ukochaną. George wyleczył się ze swojego uczucia do Callie - a przynajmniej tak mu się wydawało. Choć nadal czasem lekko zabolało go serce, nie czuł się z tym już tak źle, jak kilka lat temu, cieszył się, że ona nie miała o tym pojęcia. Ten ból - wydawało mu się - teraz wynikał bardziej z tego, że po prostu wiedział, że został trochę... Sam. Ani Fred, ani Callie nigdy by go nie opuścili, ale już za dwa miesiące mieli stanąć przed ołtarzem. George zdawał sobie sprawę, że pewne rzeczy się nieodwracalnie zmienią...

- Tato, nie chcemy zabierać ci dziś uwagi, ale nie wiemy, kiedy rodzina zbierze się tak następnym razem, a mamy wam z Florą coś ważnego do powiedzenia - powiedział nagle Bill donośnym głosem, zwracając na siebie uwagę wszystkich zgromadzonych i tym samym wyrywając George'a z zamyślenia.

- Mówcie, mówcie, Bill - zachęcił ich pan Weasley, a Molly nachyliła się w ich stronę, gotowa usłyszeć każde słowo.

Flora z uśmiechem spojrzała na Billa za sobą, a ten nie zdejmował dłoni z jej ramion.

- Cóż, my... - zaczęła nieco nieśmiało.

- Spodziewamy się dziecka - dokończył Bill z równie szerokim uśmiechem, a Flora automatycznie złapała się za brzuch.

Nastały dwie sekundy ciszy, w czasie której wszyscy zdawali się przyswajać to, co usłyszeli, po czym w kilka kolejnych sekund zrobiło się ogromne zamieszanie.

Owce też śmieszkują • George WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz