1. W porządku

4K 82 211
                                    

- Filip, boże weź to sprzątaj teraz - powiedziałem ze śmiechem, patrząc na wypluty ogórek z masłem orzechowym.
Nagrywamy właśnie odcinek, z najdziwniejszymi połączeniami jedzeniowymi. Zdecydowanie kocham te odcinki i nienawidze naraz. Nie narzekam bardzo, bo jednak lubię próbować nowe rzeczy i małe wyzwania. Gorzej było z Filipem. Cóż chłopaka trzeba było długo namawiać, żeby w ogóle zgodził się nagrać taki film z nami. A Paweł je wszystko ze wszystkim, więc dla niego to uczta i sama przyjemność.

Kiedy ogarnęliśmy sytuacje i posprzątaliśmy wokół (Kasia nam pomogła trochę) dokończyliśmy nagrywać odcinek. Mogłem przyznać, że ta seria będzie jedną ze śmieszniejszych i na pewno ciekawszych.

Pod wieczór pojechaliśmy z Pawłem razem na zakupy. Zazwyczaj jeździliśmy w trójkę, ale tym razem Filip miał coś do załatwienia. Siedziałem za kierownicą, a Paweł obok mnie szukał jakieś dobrej muzyki. Przełączał ze stacji na stacje, kiedy w końcu połączył się z bluetoothem i puścił coś ze Spotify. Zaśmiałem się cicho i pokręciłem głową. On jedynie posłał mi to spojrzenie, żebym lepiej się nie odzywał.

Znaleźliśmy się w końcu pod dużym marketem i weszliśmy, biorąc przy okazji wózek sklepowy. I już wiedziałem. Paweł jedynie na mnie popatrzył błagalnym spojrzeniem, a ja nie mógłbym odmówić.

- Wskakuj - przewróciłem oczami na jego dziecinność, ale szeroki uśmiech mi wpełzł na twarz. On jedynie uradowany wszedł do dosyć dużego koszyka. Więc tak się zaczęło. Pchałem wózek po całym parkingu (który był w większości pusty) I śmiałem się na cały głos. Ta sytuacja wydawała się taka abstrakcyjna. Dwoje dorosłych chłopów jeździ sklepowym koszykiem po betonie.

Kiedy ogarnęliśmy się już, chłopak wyskoczył z wózka. Musiałem mu podać rękę, bo inaczej pewnie skończył by na twardym podłożu.

- Dziękuję - powiedział tylko zadowolony brunet i skierował się w stronę sklepu. Pokręciłem tylko głową i udałem się za nim.

Dosyć szybko uwineliśmy się z zakupami, więc z pełnym koszykiem kierowaliśmy się w stronę kasy. Paweł nagle zniknął mi z pola widzenia, więc musiał gdzieś poleźć. Jednak szybko sytuacja sama się rozwiązała, bo pojawił się z jakąś butelką w ręce.

- Sądzę, że możemy dzisiaj wypić - oznajmił i wyłożył na taśmie wino Chardonnay. Cała nasza trójka je dosyć lubiła, więc często je kupowaliśmy. Pokiwałem tylko głową i po chwili zapłaciłem za wszystko. Żeby było jasne, nie płace za wszystko. Dzielimy wszystkie rachunki na trzy pod koniec miesiąca.

Wracaliśmy już z powrotem, a mój przyjaciel postanowił sobie, że zrobi koncert. Uwierzcie, nie chcielibyście tego słuchać. Cóż ja na to byłem skazany. Chłopak zaczął śpiewać Adele, na co najpierw go walnąłem wolną ręką, a później zachichotałem. Istnieje możliwość, że później do niego dołączyłem.

Po rozpakowaniu zakupów, poszedłem do pokoju by chwilę odpocząć i poogarniać rzeczy z kanałem i widzami. Zawsze robiłem to wieczorem, więc miałem masę rzeczy z całego dnia. Kiedy już zrobiłem co musiałem, usłyszałem ciche pukanie do drzwi.

- Proszę! - krzyknąłem trochę głośniej, żeby ten ktoś usłyszał.

- Hej, to ja - zobaczyłem Pawła z butelką alkoholu w ręce i kieliszkami. - Może masz ochotę, bo Filip już zasnął - parsknął cichym śmiechem, na co i ja się uśmiechnąłem. Czego nie można było odmówić Filipowi, to to, że strasznie lubił spać.

- Pewnie, siadaj - wskazałem miejsce na łóżku i przesunąłem się trochę.

Ułożył się obok mnie, otworzył i rozlał wino. Prawie je wylał na moją nową pościel, więc zdzieliłem go później poduszką. Gadaliśmy przez dobrą godzinę. Może i więcej. Spojrzałem na zegarek. Było już grubo po północy.

One shots ~ dominikxpawelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz