Wbiłem paznokcie w swoją dłoń, starając się zapanować nad emocjami. Pomogło mi to nie myśleć, chociaż przez chwilę, o danej sytuacji, która miała miejsce centralnie przede mną. Ból sprawiał, że twój mózg czasami się wyłączał i kierował myśli w inną stronę. Było to cholernie nieodpowiednie i nie dobre, ale co ja mogłem na to poradzić.
- Stary wyluzuj, cały spięty jesteś - zaśmiał się Kornel, klepiąc mnie po plecach. Odwrócił się w stronę, gdzie właśnie wlepiałem swój wzrok. - Rozumiem. O to ci chodzi - uśmiechnął się cwano i usiadł z powrotem normalnie na krzesło.
- Co? - spojrzałem na niego krzywo, chcąc żeby najlepiej już nic nie gadał. Naprawdę nie chciałem być nie miły albo coś w tym stylu, ale ten chłopak zaczynał mi działać na nerwy, nawet jeśli nadal nie wiedziałem o co mu chodzi. Może po prostu to ze mną jest coś nie tak, że od razu podchodzę do ludzi z uprzedzeniem.
- No ta laska, z którą Paweł gada, fajna jest. Też bym ją chciał, ale wiesz mam Martynę i chyba by mnie zabiła - zaśmiał się, jakby to co powiedział miało być w jakimś stopniu zabawne. Ja jedyne co poczułem to obrzydzenie i współczucie dla jego dziewczyny. Nie mogłem sobie wyobrazić traktowania kogoś w taki sposób. - Ale cóż nasz rycerz na białym koniu się za nią zabiera, więc musisz znaleźć kogoś innego. Chociaż wasza rywalizacja o tą piękną dziewczynę byłaby warta oglądania - paznokcie wbiły się jeszcze mocniej w skórę, przez co wiedziałem, że będę miał mocne ślady zadrapań i może nawet krwi. Po raz kolejny musiałem powstrzymać odruch wymiotny przez drugą część jego wypowiedzi i spojrzałem na niego, podnosząc brwi.
- Naprawdę uważasz mnie i jego za kogoś takiego? - zapytałem nie kryjąc w głosie zdenerwowania i irytacji.
- Nie no coś ty chłopie, żartowałem. Ale patrz na lewo, ładna brunetka z dużą dupą i cyckami - wskazał głową szatyn.
- Dobra Kornel mam cię dość - powiedziałem wprost, nie mogąc wytrzymać dłużej z takim człowiekiem, który nie posiada mózgu. - Naprawdę jesteś żałosny i z całego serca współczuję twojej dziewczynie, a teraz żegnam. Powiedz Pawłowi, że poszedłem już do domu.
Nie siląc się na dłuższą konwersacje ze znajomym, skierowałem się jak najszybciej w stronę wyjścia. Przelotnie spojrzałem jeszcze raz w stronę wysokiego bruneta i szczupłej blondynki. Zdecydowanie dobrze zrobiłem, wychodząc stąd. Dziwne uczucie kumulowało się we mnie podczas oglądania tej dwójki. Nie miłe uczucie.
- PROSZĘ UWAŻAĆ, NIE JEST PAN TU SAM - krzyknęła starsza pani, zanim zdołałem pojąć co się stało. Możliwe, że aktualnie prawie wpadłem pod auto podczas przechodzenia przez pasy. Musiałem wymusić pierwszeństwo, ale nadal wina nie leży w 100% po mojej stronie. Kierowcy też powinni bardziej uważać. Jednak szybko otrząsnąłem się z poprzednich myśli i szybkim krokiem poszedłem w swoją stronę.
Gdy wchodziłem już na klatkę schodową, poczułem wibracje w kieszeni. Jedną ręką wyjąłem telefon i zobaczyłem to imię, którego aktualnie nie miałem ochoty widzieć. I nawet nie potrafiłem wyjaśnić dlaczego. Z racji tego, że nie miałem sensownej wymówki na zignorowanie połączenia, przesunąłem palec w górę i przyłożyłem telefon do ucha.
- Tak? - zapytałem starając się brzmieć normalnie.
- Hej - jego głos rozbrzmiał w słuchawce i naprawdę nie chciałem zwracać uwagi na ten cudowny niski ton głosu. - Chciałem tylko zapytać czemu musiałeś tak nagle iść.
Zabawne. Dlaczego? No jakby ci to powiedzieć, jak patrzyłem na ciebie i tą kelnerkę to poczułem coś, co nie było za dobre.
- Po prostu Kornel mnie trochę wkurzył i chyba bym z nim nie wytrzymał dłużej - chciałem zaśmiać się dla wiarygodności, ale nie wiem czy chłopak mi uwierzył. Na moje szczęście odmruknął coś nie drążąc tematu.
CZYTASZ
One shots ~ dominikxpawel
Fanfiction„Niebieskie oczy mieszały się z tą czystą zielenią. Ciężkie i drżące oddechy unosiły się w powietrzu. Lekki wiatr owiewał ich włosy, przez co niektóre pasma były już poplątane. Na ustach bruneta można było dostrzec delikatny uśmiech, za to u młodsze...