- Kochanie, kończy mi się podkład i tusz do rzęs, musimy do sklepu zaraz jechać! - zawołała oburzona Ania.- Dobrze, ale dzisiaj już nie damy rady - odkrzyknął Paweł zmęczony marudzeniem swojej dziewczyny.
- Nie, nie, nie! Musimy iść teraz, Paweł dalej ruszaj się. Potrzebuje na jutro tego podkładu, a rano nie pojedziemy.
Wczoraj przez cały dzień chodzili po sklepach, czy nie mogła wtedy o tym pomyśleć. Powiedziawszy szczerze był już wyczerpany, przez tą dziewczynę. Byli w związku już całe pół roku. Nie mówi, że nie jest bardzo źle, bo czasami zdarzają się też miłe chwile. Mimo wszystko, przez dni takie jak te, czasami ma ochotę po prostu wyjść przez drzwi i nigdy nie wrócić. Jego dziewczyna irytowała go i działała mu na nerwy. Bardzo. Ale nadal miał niepewność, gdy już chciał się z nią rozstawać. Nie mógł się zdecydować. Warto dodać, że brunetka była niezłą manipulantką.
- Ania, przez cały wczorajszy pieprzony dzień, byliśmy w galerii, to nie moja wina, że zapomniałaś kupić sobie jakieś kosmetyki. Teraz naprawdę nie mam siły, bo skręcałem dla ciebie tą toaletke i przemalowałem ściany na szaro, bo jak to powiedziałaś „Ta żółć boli mnie w oczy i nie pasuje mi do koloru szafek". Jak tak bardzo tego potrzebujesz to możesz pojechać autobusem - warknął wkurzony.
- Zajebisty z ciebie chłopak, wiesz nie ma co. I serio myślaleś, że ja pojadę tym czymś, gdzie jest pełno ludzi i śmierdzi wszystko na kilometr. Nie - skończyła wyrażać swój żal i zamknęła się pokoju.
Paweł z racji tego, że nie wiedział gdzie teraz iść i co robić, postanowił się trochę wyluzować. Wziął kluczyki od auta i pojechał do swoich przyjaciół. Tam mógł zaznać trochę spokoju i ciszy.
***
Z Filipem i Dominikiem znał się już ponad dwa lata. Ich przyjaźń była naprawdę silna, zawsze się wspierali i pomagali sobie nawzajem. Tak więc właśnie, gdy teraz potrzebował pomocy i odprężenia udał się do domu chłopaków.
Całe szczęście, że Filip i Dominik mieszkali razem, więc łatwiej było się spotkać w trójkę. Mieszkali w dosyć dużym apartamencie na obrzeżach Warszawy. Droga z mieszkania Pawła do ich domu, zajmowała nie całe 20 minut samochodem, także po kilku minutach już był prawie na miejscu.
Wysiadł z samochodu i skierował się w stronę drzwi. Zadzwonił dzwonkiem i otworzył mu Filip.
- O Paweł, co ty tu robisz?
- Nie cieszysz się, że twój najlepszy przyjaciel cię odwiedził? - zaśmiał się chłopak. - I jakbym nie bywał tutaj co drugi dzień.
- Dobra, dobra już tam, wchodź. Dominik, schodź, Paweł przyszedł! - zawołał Filip.
Poszli do salonu, gdzie stał już Dominik. Chłopak właśnie kończył jeść płatki. Pomachał i uśmiechnął się do Pawła
- Cześć, co tam u ciebie, czekajcie przyniosę coś do picia - oznajmił blondyn.
- Hej, hej ta lepiej weź coś mocnego.
Usiedli razem na kanapie z alkoholem w rękach. Brunet naprawdę tego potrzebował.
- To co się dzieje Paweł? Widzę przecież, że coś nie gra - dodał szybko Dominik, gdy brunet na niego spojrzał. Odpowiedział bardzo krótko, ale wiedzieli o co chodzi:
- Anka.
- Boże, przecież mówiliśmy ci ze sto razy, żebyś zerwał z tym potworem - mruknął stanowczo czarnowłosy.
CZYTASZ
One shots ~ dominikxpawel
Fanfiction„Niebieskie oczy mieszały się z tą czystą zielenią. Ciężkie i drżące oddechy unosiły się w powietrzu. Lekki wiatr owiewał ich włosy, przez co niektóre pasma były już poplątane. Na ustach bruneta można było dostrzec delikatny uśmiech, za to u młodsze...