Miłość to dziwna rzecz. Uczucie spotykane na co dzień. Niby piękne i rozkwitające, ale również bolesne i zabijające. Typy miłości są naprawdę różne, od niespełnionej po niezmiernie szczęśliwą. Można by opowiadać godzinami, a nawet dniami o tym ponoć niezwykłym uczuciu. Ale po prostu przedstawię przykład.
Środa, zwykły dzień. Trzeci dzień tygodnia. Nic wielkiego. Dwóch chłopaków krzątających się po kuchni. Tak jak zazwyczaj przygotowywali obiad. Kurczak ze szpinakiem. Jednak nie było to... standardowe? Szablonowe? Oczywiście nie mowa o posiłku, a o zachowaniu tych współlokatorów.
Ręką przy ręce. I niby nie specjalnie zahaczyli się o siebie. Kilka muśnięć przy krojeniu papryki. Dłoń magicznie schodzi na lewą stronę i lgnie do drugiej. Niemal błaga o dotyk.
Obydwoje również stoją blisko siebie. Nie ważne jest to, że stykali się łokciami, przez co było niewygodnie. Ich ciała łączyły się w jedność i to było istotne. Noga przy nodze, biodro przy biodrze. Każdy z nich ponoć skupiony na własnej pracy. Krojeniu, smażeniu i podgotowaniu. Ponoć. Ponieważ nawet jeśli nie wchodzimy do ich głowy, same ich ruchy dają po sobie znać, że nie są skupieni na tym na czym powinni być. Każdy z takimi myślami, które były nurtujące i powoli męczące. Bo oboje się już zmęczyli. I na pewno nie gotowaniem.
Blondyn nie mogąc się już powstrzymać, odłożył nóż i obrócił się w stronę drugiego. Brunet również zaprzestał swojej czynności i spojrzał w zapytaniu młodszego. Dominik nic nie mówiąc, podszedł spiesznie krok bliżej (o ile to możliwe). Nie dając czasu żadnemu z nich na przemyślenie aktualnej sytuacji szybko wpił się w usta starszego. Paweł nie analizując dogłębniej tego wszystkiego odwzajemnił czyn natychmiastowo. Żadne z nich nie zastanawiało się co dokładnie się dzieje. Trwali w chwili. Lecz chwila jest tylko chwilą.
- Mam nadzieję, że już zrobiliście obiad, bo jestem niezmiernie głodna - krzyknęła Kasia z przedpokoju. Dwójka chłopaków, która nawet nie zdążyła do końca zarejestrować co wyprawiają momentalnie zaprzestała czynności, którą wykonywali wcześniej. Odsunęli się w pośpiechu i oboje oparci o blat kuchenny normowali swoje oddechy.
Blondynka wkroczyła do kuchni nieświadoma jeszcze co wisi w powietrzu. Odłożyła torby z zakupami na stół i spojrzała lekko krzywym wzrokiem na nieogarniętą do końca dwójkę chłopaków.
- Co wy tacy zszokowani? Możecie dokończyć to gotowanie, proszę? - popatrzyła na nich ze zdziwieniem i błaganiem w oczach. Brunet jedynie pokiwał głową, nie będąc w stanie wydusić z siebie na razie ani słowa. Przyjaciele tak jakby byli synchronizowani ze sobą odwrócili się z powrotem do blatu by pokroić resztę warzyw.
Czekała ich trudna rozmowa. Chociaż nie było wiadome czy takowa będzie miała w ogóle miejsce. Bo co mieli sobie powiedzieć? Tysiąc emocji i uczuć na raz, a Dominik i Paweł byli niezdolni do wyrażenia ich w jakikolwiek sposób.
Lecz moment gdy ich usta się zetknęły był magiczny. Wyjęty niczym z bajki. Tak jakby świat się na chwilę zatrzymał i nic wokół nie miało znaczenia. Jednak nie była to bajka, a jedynie szara i brudna rzeczywistość. I nawet jeśli obaj chłopcy poczuli tą cudowną magię, nie byli w stanie nic z nią zrobić. Mogła po prostu wisieć nad przepaścią i czekać na swój koniec. Lub całkiem nowy początek.
- Podjechałam najpierw do Tesco, ale na moje cholerne szczęście nie było tego oregano - opowiadała Kasia podczas jedzenie obiadu. - Wyobrażacie sobie ile musiałam się najeździć, aby znaleźć to pieprzone ziele czy cokolwiek to jest. Nigdy więcej - odetchnęła głośno i odłożyła sztućce na pusty talerz. Spojrzała podejrzliwie na swoich przyjaciół i pokręciła głową. - Nie za bardzo mnie obchodzi jaki przeżywacie aktualnie kryzys, ale idealnie się składa - zaczęła niewinnie, wstając powoli od stołu. Paweł spojrzał na nią gromiącym wzrokiem i z obawą wyczekiwał jej dalszych słów. - Mówiłam wam niedawno, że chciałam zrobić małą domówkę nie? Jak nie to teraz mówię. W każdym razie tak się złożyło, że... zaprosiłam ludzi tutaj... na piątek...
![](https://img.wattpad.com/cover/291517233-288-k43489.jpg)
CZYTASZ
One shots ~ dominikxpawel
Fanfiction„Niebieskie oczy mieszały się z tą czystą zielenią. Ciężkie i drżące oddechy unosiły się w powietrzu. Lekki wiatr owiewał ich włosy, przez co niektóre pasma były już poplątane. Na ustach bruneta można było dostrzec delikatny uśmiech, za to u młodsze...