17. Chciałbym

728 21 18
                                    

Mój tata zawsze mi powtarzał, że gdy będę dorosły zrozumiem ich i ich problemy. Przekonam się co to znaczy prawdziwe życie, pełne niezrozumiałości i kłopotów. Niesprawiedliwość będzie się wyróżniać, a ja będę chciał z nią walczyć. Moja głowa wybuchnie od patrzenia na wszystkie rachunki i zapłaty, podczas gdy mój portfel będzie mnie bolał. I dowiem się w końcu, że moje młodzieńcze sprawy były błahostką w porównaniu do dorosłości.

Nie lubiłem swojego taty.

Mam 18 lat i zaznaję ogromnych problemów już od trzech lat. Wtedy na pewno nie byłem dorosły. Nie mogłem kupować alkoholu ani płacić podatków w wieku 15 lat, a jednak cierpiałem tak samo jak dzisiaj. A przecież teraz już jestem dorosły. To dowodzi tylko tego, że starsi ludzie nie mają racji i nie znają się na życiu. Bo przecież kto dał tą głupią zasadę, że tylko pełnoletni człowiek wie, co to znaczy żyć w świecie pełnym fałszywości. Na przekór, my się o tym dowiadujemy już od najmłodszych lat. To właśnie w podstawówce byliśmy otoczeni niemyślącymi i zazdroszczącymi dziećmi, które chciały się zabawić kosztem innych.

Śmieszne jest to, że trwa to aż do końca życia.

Ja nie zazdrościłem innym. Poprawka. Nie zazdrościłem innym oprócz Wandy. Chciałbym być Wandą. Mieć długie, faliste, ciemne kasztanowe włosy. Piwne oczy. Pełne, malinowe usta. I delikatne rysy twarzy.

Miałem za to krótkie, blond włosy. Jasnoniebieskie oczy. A o ustach i mojej twarzy nawet nie wspomnę. Ani trochę podobieństwa. Chyba mnie to dobijało, kiedy na nią patrzyłem.

Chciałbym powiedzieć, że nie jestem niemyślący. Ale to nie prawda. Jestem totalnie nierozważny, bo zakochałem się w moim przyjacielu. Ten przyjaciel, ma dziewczynę, sporo znajomych i nieziemską urodę. Te trzy rzeczy są wystarczającym powodem, dlaczego nie jesteśmy razem.

Mogę powiedzieć, że to już mnie tak nie boli, bo trwa to od pieprzonych trzech lat. Jednak to nie do końca zgodne. Przez pierwszy rok wypierałem to z siebie jak najdalej, byleby o tym nawet nie myśleć. Później moje zauroczenie szybko przemieniło się w coś więcej. I przeklinałem za to cały wszechświat. Nienawidziłem tego kogoś, kto ułożył mi taki scenariusz w życiu. Bo dlaczego akurat ja? Teraz nadal mam złamane serce, kiedy tylko go widzę z nią. A możecie uwierzyć, że dzieje się to bardzo często, bo w końcu jesteśmy przyjaciółmi. Chociaż tak naprawdę to boli mnie to ciągle, kiedy przebywamy ze sobą razem, a w mojej głowie widnieje tylko jedna myśl, że nigdy nie będzie mój. Więc tak, po tylu latach jeszcze nie przyzwyczaiłem się do odgłosu mojego łamanego na drobne kawałki serca. Może kiedyś.

- Szambonurek.

Po tych słowach powróciłem do rzeczywistości. Popatrzyłem tylko z politowaniem na Sonię i przewróciłem oczami. Zawsze rzucała losowymi słówkami, kiedy chciała mnie wybudzić z transu. Dobra, to zdecydowanie nie były zwykłe słowa. Zawsze potrafiła znaleźć coś, co przyciągnęłoby moją uwagę.

- Chyba musisz zaktualizować swój słownik głupoty - mruknąłem z ironicznym uśmiechem, bo to słowo słyszałem już po raz piąty. 

- Będę używać tego co działa, więc nie podważaj moich wyborów - pacnęła mnie lekko w głowę, co z moim wolnym zapłonem jej się udało. A ja po tym przewróciłem się na podłogę. Kiedy usłyszałem jej śmiech, pociągnąłem ją za kostkę i również zleciała z kanapy. Być może turlaliśmy się teraz po podłodze.

- W imię wszystkich moich ukochanych książek, żebym nie odziedziczyła po tobie żadnych genów - wyjąkała Daria, która schodziła na dół po schodach. Obrzuciła mnie niedowierzającym i oceniającym wzrokiem. To moja młodsza siostra.

A mogłem ją udusić piętnaście lat temu, gdy zabrała mi moją zabawkę. Było tak blisko.

- Wychodzisz dzisiaj?! - zapytałem głośno, żeby mnie usłyszała, kiedy robiła tą swoją ulubioną kawę. Ta po chwili przyszła do salonu, podczas gdy już razem z Sonią usiedliśmy z powrotem na kanapie.

One shots ~ dominikxpawelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz