Cienka warstwa białego puchu przykrywała pobliskie drogi i ławki. Z nieba jeszcze delikatnie pruszyło, ale to dodawało tylko uroku. Latarnie dawały światło na ścieżki, które prowadziły we wszystkie strony Londynu. Wielka Brytania, a szczególnie jego stolica, była niezwykle klimatyczna w okresie zimowym i świątecznym. Miliony malutkich kolorowych światełek na sklepach i między słupami. Ten charakterystyczny dźwięk skrzypienia śniegu. Buty były już dosyć mokre i przemakały, bo zdecydowanie nie były przeznaczone na zimowe okresy w takiej części świata.Oxford Street, czyli najbardziej klimatyczna i popularna ulica, była teraz zapełniona mieszkańcami Londynu, jak i turystami z różnych krajów i miast. Wiele ludzi spieszyło się lub w tempie ekspresowym odwiedzało wszystkie sklepy po kolei, zapewne w poszukiwaniu szybkich prezentów tuż przed świętami. Pośpiech ludzi bawił troszeczkę.
Chłopak, który przechadzał się uliczkami dzielnicy Mayfair, zdecydowanie się nie spieszył. O tej części miasta można powiedzieć wiele, ale nie była ona jakaś specjalna, czy wyróżniająca się na tle innych. Ale dla niego miała w sobie coś magicznego, tym bardziej o tej porze roku. Chłopak był zdecydowanie fanem zimy w Londynie. Tam wszystko wydawało się inne, bardziej podkoloryzowane. Niby ciemno i szaro, ale jednak nabierało wszystko kolorów.
Sekunda spojrzenia na niepowtarzalne ozdoby wywieszone, na jednej z lamp i przy tym chwila rozkojarzenia. Poczuł jak ktoś na niego wpadł niemałą siłą. Gdy odszukał spojrzenie osoby, która była sprawcą tego zdarzenia, zobaczył, że jest to starsza pani. Kobieta natychmiast rzuciła mu oskarżające spojrzenie i niby nie specjalnie szturchnęła go torebką, gdy odchodziła. Ludzie w Londynie byli najróżniejsi, zaczynając od tych najmilszych, kończąc po właśnie takich przypadkach jak ten oto osobnik.
Jeszcze raz wróćmy do chłopaka, który podążał ulicami tego dobrze znanemu większości miastu. Był on trochę nerwowy, lecz można powiedzieć, że w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Zatem kupował on prezent dla ważnej i bardzo bliskiej dla niego osoby. I zdecydowanie będzie to wyjątkowa niespodzianka. Przynajmniej miał taką nadzieję.
Gdy na mieście załatwił już wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy, chciał jak najszybciej znaleźć się w ciepłym domu. Więc jak najprędzej pognał do dzielnicy, w której mieszkali już razem od prawie trzech lat. Znał już wszystko na pamięć. Ale nie nudziła go ta rutyna, która nawet nie była rutyną. Urozmaicali sobie życie jak najczęściej się dało. Po prostu żyli i cieszyli się z każdej chwili spędzonej razem. Z daleka widział już swoje mieszkanie na Notting Hill. Tak była to jedna z popularniejszych dzielnic i tak nie było na niej dużego spokoju. Ale gdy już zamykał drzwi za sobą, nic mu już nie przeszkadzało. I tym razem też tak było.
Gdy tylko zakluczył wejście do domu, do jego nozdrzy doleciał przecudowny zapach. Jak wyczuł zapewne był to placek jabłkowy, który jego współlokator uwielbiał przyrządzać. Gdy zdjął buty i kurtkę, do jego nogi przyczepił się jasnozłoty golden retriever. Owszem, mieli psa i to wyjątkowego. Lucky, był z nimi odkąd się wprowadzili i można było powiedzieć, że jest ich prawdziwym przyjacielem. Kochali tego psa, bardziej niż cokolwiek innego. Więc brunet pogłaskał go i potargał za uchem. Kiedy uwolnił się spod ucisku, tego nie za lekkiego zwierzęcia, pokierował się w stronę kuchni, gdzie zastał najsłodszy widok.
Blondyn, który miał założone teraz słuchawki, podśpiewywał sobie pod nosem słowa piosenki. Do tego miał założony świąteczny fartuch. Wykładał teraz z piekarnika blaszkę z gotowym już ciastem. Chłopak, który dopiero co wszedł do domu uśmiechnął się na ten uroczy i tak strasznie domowy widok. Oparł łokcie o blat i czekał, aż zaabsorbowany piosenką i pieczeniem chłopak, zwróci na niego uwagę.
- Paweł - podskoczył lekko ze strachu, gdy zobaczył postać przed nim. Jednak szybko szeroki uśmiech uformował się na jego twarzy. - Myślałem, że się zgubiłeś.
CZYTASZ
One shots ~ dominikxpawel
Fanfiction„Niebieskie oczy mieszały się z tą czystą zielenią. Ciężkie i drżące oddechy unosiły się w powietrzu. Lekki wiatr owiewał ich włosy, przez co niektóre pasma były już poplątane. Na ustach bruneta można było dostrzec delikatny uśmiech, za to u młodsze...