Gdy tylko blask przestał być tak mocny weszliśmy do ukrytej jaskini. Na jej końcu widać było źródło tego olśniewającego, złotego blasku.
- Złota kosa. – Szepnął Cole widząc przeznaczoną mu kosę wstrząsów.
Mistrz ziemi bardzo ostrożnie zdjął przymocowaną do ściany jaskini broń. Owinął ją delikatnie w koc, który miał przy sobie od czasu naszego noclegu w lesie. Chłopak spojrzał na nas kiwając lekko głową. Wszyscy zgodnie ruszyliśmy do wyjścia z jaskini jak i z całego podziemnego kompleksu. Musieliśmy wracać do mistrza i omówić dalszy plan działania. Jednak zanim to nastało czekała na nas mała niespodzianka w postaci całej armii kościotrupów w tunelu tuż przed wyjściem umiejscowionym na skarpie.
Nasi przeciwnicy rzucili się od razu do ataku na Cole'a, który trzymał złotą broń. Zaczęliśmy odpierać ataki armii szkieletów ale niewiele to dało, przynajmniej na początku. Cole podał broń mistrzowi ognia i też się dołączył do walki, jednak nasi przeciwnicy już zmienili cel ataku na ninja z czerwoną chustą.
- Chłopaki, im zależy na broni. Musimy działać razem. – Powiedział Zane wykonując kolejny rzut schurikenem.
- To łap. – Krzyknął Kai rzucają zawiniętą broń do swojego przedmówcy.
Podczas kilkukrotnego rzutu bronią i wspólnego atakowania wrogów widocznie poprawiła się nasza pozycja w stosunku do nieskoordynowanych przeciwników. Tak więc działając zespołowo zyskaliśmy sporą przewagę mimo tak dużej liczebności wrogiej armii. Przewaga ta była zauważalna zwłaszcza gdy zaczęliśmy używać mocy.
- To jest trochę jak moje urządzenia treningowe na placu. – Powiedział Jay zadowolony z jaką łatwością nam to idzie.
I wtedy stało się coś niesamowitego. Podczas szybszych ruchów wokół mistrza piorunów zaczęło się tworzyć jakby pole magnetyczne przechodzące po chwili w dość duży wir o wielkiej sile.
- To spinjitsu! Jay jak ty to zrobiłeś? - Kai krzyknął do mistrza piorunów pochłoniętego walką.
- Samo jakoś wyszło. Sensei mówił, że każdy z nas to ma w sobie. - Odpowiedział Jay nie zwalniając obrotów.
Pozostali mistrzowie żywiołów w ślad za Jay'em stworzyli własne wiry. Ja jednak zostałam przy zwykłym wykorzystaniu mojego żywiołu wody. Nie byłam pewna jak by to u mnie wyszło ze względu na inne żywioły nad którymi mogłam panować.
Dzięki nowo odkrytym umiejętnością ninja udało się nam dużo szybciej pokonać wszystkich wrogów. I mogliśmy odetchnąć z ulgą.
- To było wspaniałe. – Uśmiechnęłam się do przyjaciół gdy tylko podeszli w moją stronę.
- Ano było i to bardzo. – Zaśmiał się Jay, jak zawsze szczęśliwy, trzymając kosę wstrząsów.
W tym momencie usłyszałam dziwnie ciężkie kroki i poczułam jak ziemia zadrżała. Pozostali też to wyczuli sądząc po tym jak się zaczęli rozglądać. I wtedy spostrzegłam coś czego się nie spodziewałam.
- T-to jest smok? – Szepnął stojący koło mnie mistrz ziemi.
Czyli nie tylko ja go widziałam, o tyle dobrze. Znów przybraliśmy pozycje bojowe gotowi na szybki ruch. Gdy wielki, szaro-brązowy smok ze złożonymi skrzydłami nas dostrzegł od razu otworzył pysk ukazując białe, ostre zęby, a chwilę później wystrzelił w nas kłębem kurzu i ziemi z kamykami. Staraliśmy się osłonić przed podmuchem lecz był on zbyt mocny i lekko osunęliśmy się w tył upadając na ziemię. Wylądowałam tuż przy ciemnowłosym, który zaparł się dłonią o ziemię a drugą złapał mnie za przedramię bym nie poleciała dalej.
CZYTASZ
Dla Ciebie Ninja
AdventureZastanawiacie się dlaczego moja historia jest tak wyjątkowa, że wam ją opowiadam? Co prawda są w niej momenty akcji, walki oraz wiele zagmatwanych spraw, ale ona mówi głównie o miłości, przyjaźni a także o rodzinie. Czyli o tym co większość książek...