- Kimś więcej? – Słowa mistrza lodu odbiły się echem w mojej głowie przypominając rozmowę z Cole'm.
- Tak Zane... Ja... – Musiałam się chwilę zebrać w sobie by ponownie się odezwać. – Wu jest moim wujkiem. To dlatego traktuje mnie inaczej. Dlatego też byłam pierwsza w klasztorze.
Po tych słowach mój przyjaciel potrzebował czasu by je przyswoić, zajęło mu to chwilę. Gdy jednak znów spojrzał w moje oczy widziałam lekki uśmiech na jego twarzy. Metaliczność jego oczu wciąż była widoczna lecz przebijało się przez nią zrozumienie.
- Teraz wszystko ma sens. – Odezwał się niepewnie mistrz lodu. – Mimo to staraj się nie pokazywać tego przy innych, to może źle wpłynąć na naszą drużynę. – Zrobił w tym miejscu przerwę i uśmiechnął się bardziej czego już jakiś czas nie widziałam. – Dziękuję, że mi o tym mówisz
- Chciałam wam o tym powiedzieć, ale nie było odpowiedniej chwili. Teraz nadarzyła się dobra okazja a wiem, że tobie mogę zaufać najbardziej ze wszystkich.
Mój pierwszy towarzysz skinął głową i podał mi ramię, pod które go złapałam. Tak wróciliśmy do reszty naszych przyjaciół siedzących wraz z mistrzem przy ogniu w miejscu naszego obozowiska.
Tego dnia a raczej wieczora nie czekała nas już żadna niespodzianka. Mogliśmy więc posiedzieć przy ogniu tak jak to robią przyjaciele podczas wspólnych wycieczek.
Gdy już poczułam zmęczenie chłopcy zaproponowali bym się położyła a oni ustalą warty, żeby zawsze ktoś był na nogach. Mimo, że też chciałam im pomóc w końcu musiałam przystać na ich propozycję i położyć się spać na jednej z mat. W tym samym czasie na innych położyli się Wu oraz mistrzowie ziemi i ognia. Pierwszą wartę przejął Zane wraz z rudowłosym kompanem.
Cóż, co się działo nocą wiem tylko z opowieści pozostałych ninja, gdyż ja całą noc przespałam pod drzewem na karimacie. Jednak z zapewnień Zane'a było spokojnie i nie mieli powodu budzić pozostałych oprócz momentu zmiany warty. Tak samo twierdził Cole i Kai, którzy pilnowali nas do świtu.
Poranek zaczął się dość spokojnie. Zjedliśmy mały posiłek, w przygotowaniu którego każdy trochę pomagał, odrobinę się porozciągaliśmy na prośbę naszego senseia gdy on zbierał z ziemi maty i koce.
Będąc gotowymi do drogi każdy z nas wziął część bagażu oraz swoją broń i ruszyliśmy w dalszą podróż przez las. Czas mijał dość wolno poprzez mało dynamiczny krajobraz i jego monotonność, nasze kroki rozbrzmiewały w opustoszałym lesie cichym, równomiernym szeleszczeniem. Od czasu do czasu słychać było głos jednego z moich kompanów lecz ja szłam w ciszy za całą drużyną.
Gdy powili było widać prześwit światła zza drzew trochę przyśpieszyliśmy kroku, by jak najszybciej opuścić las, od razu po wyjściu zza linii drzew ukazało nam się dość spore, wysuszone wzniesienie, taki pagórek, bo górą tego nazwać nie można było. Po podejściu pod podnóże wzniesienia Wu zarządził krótką przerwę na nawodnienie i zebranie sił do większego wysiłku.
Początek wspinaczki był w miarę spokojny i łagodny, słyszałam jak ninja rozmawiali między sobą o tym gdzie spotkali mistrza i dlaczego zgodzili się pójść z nim do klasztoru. Każdy z nich chciał sam sobie coś udowodnić i mimo swoich słabości przyjął zaproszenie senseia. Ale wtedy jeszcze nie wiedzieli nic o żywiołach i tym, że są wyjątkowi, a mimo to los tak chciał i spotkaliśmy się w klasztorze.
- A ty Anja? – Jay podszedł do mnie i lekko objął mnie za ramiona ze szczerym uśmiechem. – Kiedy poznałaś mistrza? – Spięłam się słysząc to pytanie.
Na szczęście w tym momencie sensei nam przerwał i kazał iść za sobą w całkowitej ciszy. Zbliżaliśmy się do szczytu wzniesienia. Ukryci za sporym kamieniem obserwowaliśmy co się dzieje na wzgórzu. To nie był przypadek, że było ono wysuszone. Na szczycie pagórka znajdowała się dziura, trochę przypominająca wgłębienie po uderzeniu meteoru, ale nie tym była. W zagłębieniu było widać kilka drewnianych konstrukcji oraz krzątające się kościotrupy. Przełknęłam ślinę zdenerwowana tym widokiem, jego sługusy tu są to i on tutaj był lub jest.
- Musimy się tam dostać. – Powiedział spokojnie i cicho mistrz.
- Tylko jak? Cole masz może jakiś plan? – Spytał rudowłosy ninja.
- Nie jestem pewien, ale... – Przerwał swoją wypowiedź rozglądając się. – Słuchajcie... gdzie jest Kai?
Wszyscy zrobili to samo co mistrz ziemi by zlokalizować najnowszego ucznia Wu.
- Tam jest. – Odezwał się po chwili Zane wskazując na zagłębienie we wzgórzu.
Rzeczywiście za skałami wewnątrz dziury przemieszczał się ninja z czerwoną chustą. Nie został jeszcze zauważony przez kościotrupy, ale niewiele brakowało. Nie mogliśmy pozwolić na to by był tam sam mimo, że wykazał się samowolą, musieliśmy tam iść. W końcu jesteśmy drużyną.
Sensei skinął lekko głową a nasza czwórka ruszyła przed siebie. Ześliznęliśmy się po zboczu do wnętrza krateru. Wylądowaliśmy za stertą luźnych kamieni i tam poczekaliśmy aż grupka kościotrupów przejdzie dalej. Wtedy wybiegliśmy stamtąd i ruszyliśmy w stronę, w którą pobiegł Kai. Unikając spotkania z armią Lorda G. przemieszczaliśmy się w głąb zagłębienia za naszym kompanem.
Kai był jednak spory kawałek przed nami, ale przez swoją nieuwagę jeden z żywych kościotrupów go spostrzegł. Nie zdążył jednak zaatakować mistrza ognia bo Cole rzucił się na niego ze swoją kosą i szybko się z nim uporał, tak by inne szkielety nie zwróciły na to uwagi. Rozejrzałam się dookoła i rzeczywiście żaden ze sługusów Garmadona nie zwrócił uwagi na to co się stało, więc zostawiliśmy pokonanego i ruszyliśmy dalej za naszym przyjacielem. Niezauważenie przechodziliśmy przy pozostałych szkieletorach aż do miejsca gdzie stała jedna z drewnianych, jak mi się wcześniej wydawało, budowli. Była to tak naprawdę wieżyczka zrobiona z kości, a na niej zauważyłam generałów armii szkieletów.
- To oni porwali moją siostrę. - Szepnął Kai zaczynając się wspinać po wieży, a my poszliśmy w jego ślady.
- Co ty robisz? Wiesz, że to subordynacja? - Szepnął rudowłosy idąc tuż za mistrzem ognia.
Weszliśmy na zabudowany dach wieżyczki i stamtąd obserwowaliśmy kościotrupy wyższe rangą. Zane spostrzegł, że owe kościotrupy przyglądają się jakiejś mapie z zaznaczonymi punktami. Te punkty to mogły być miejsca ukrycia złotych broni, to było pierwsze co przyszło mi do głowy i nie tylko mi. Szept mistrza lodu potwierdził moje przypuszczenia.
- Te punkty... są cztery, może chodzi o bronie o których mówił sensei. – To właśnie powiedział Zane ściszonym głosem.
Kiwnęłam głową by wiedział, że też o tym pomyślałam. Żywe szkielety zostawiły mapę na małym stoliku i wyszły spod prowizorycznego dachu na którym byliśmy. Zane przywiązał jeden ze swoich schurikenów do pasa od stroju i rzucił nim prosto w mapę, podciągając ją w naszą stronę. Gdy tylko wciągnął ją przez dziurę w dachu kościotrupy akurat wróciły pod osłonę, na szczęście nie widziały jak mapa znika pod sufitem. Wzięłam kawałek papieru od mistrza lodu i spojrzałam na niego jeszcze raz uważnie. Jedna z broni jest tutaj tak to wynikało z mapy.
Nim zdążyłam coś powiedzieć widziałam, że Kai już zeskoczył z dachu. Schowałam więc mapę i wraz z pozostałymi ninja poszliśmy w ślady naszego wyrywnego kolegi. Przechodząc jeszcze kawałek w zagłębieniu trafiliśmy znów na skarpę a w niej był otwór do wnętrza tego wzniesienia. Trochę wyglądał jak wejście do starej kopalni, czym zresztą mogło być. Bez zastanowienia i żadnej narady weszliśmy do środka omijając strażnika w postaci kościotrupa.
W środku znaleźliśmy się w sporym tunelu, który się rozgałęział. Lecz na łączeniu dwóch dróg zobaczyliśmy coś dziwnego. Na ścianie a raczej przy niej był wielki kamień, który wyglądał jakby nie pasował do tego miejsca. Kai od razu zaczął działać próbując go przesunąć.
- Myślicie, że tam coś jest? Że to jakieś ukryte przejście? – Szepnęłam do mistrzów żywiołów.
- Może być. Warto sprawdzić. Ale nie zapominaj Kai, że jesteśmy drużyną i działamy razem. Sam nie dasz rady. – Powiedział Cole podchodząc od razu do kamienia i zaczął pchać razem z mistrzem ognia.
Zaraz po tym Jay, Zane i ja przyłączyliśmy się do nich i kamień się ruszył odsłaniając powoli wejście, z którego zaczął wypływać oślepiający złotawy blask.
~~ Witam ^^' tak wiem długo nic nie było. Nie będę wam obiecywać kiedy będzie nowy rozdział bo nie wiem ale obiecuję że będzie ( już jest w trakcie pisania) i mam nadzieję że nadal ta opowieść sprawia wam przyjemność ^^'
Anja!
CZYTASZ
Dla Ciebie Ninja
AdventureZastanawiacie się dlaczego moja historia jest tak wyjątkowa, że wam ją opowiadam? Co prawda są w niej momenty akcji, walki oraz wiele zagmatwanych spraw, ale ona mówi głównie o miłości, przyjaźni a także o rodzinie. Czyli o tym co większość książek...