Dla Ciebie Ninja

23 "Wszędzie lód"

Razem z Wu udałam się w stronę krawędzi łodzi, oparłam ręce na barierce i patrzyłam na otaczającą nas wodę. Byliśmy już spory kawałek od lądu. Wujek zaproponował mi bym przed treningiem z resztą ninja spróbowała się porozumieć z wodą morską, bym nad nią zapanowała. Chętnie się zgodziłam na taką formę ćwiczeń, byłam ciekawa jak mi wyjdzie kontrolowanie tak dużej ilości wody. Z początku sądziłam, że idzie mi całkiem nieźle, poczułam wodę, która otaczała nasz stateczek, wydawało mi się, że jestem w stanie ją kontrolować. Ale tak naprawdę wcale tak nie było, woda w żaden sposób nie naginała się do moich wyobrażeń. Starałam się wyobrazić jak część z niej formuje się w kształt kuli, jednak nic takiego się nie działo. Nieco zniesmaczona porażką zagryzłam delikatnie dolną wargę i złapałam się mocniej barierki. Przez chwilę walczyłam z myślami i wciąż próbowałam nakłonić mój żywioł by zrobił to o co proszę. Westchnęłam gdy wciąż nie było widać efektów. Nie chciałam się poddawać, ale brak jakiejkolwiek reakcji naprawdę mnie zaczął zniechęcać.

Tak więc po tej i kolejnych niezbyt owocnych próbach zapanowania nad morzem wróciłam wraz z mistrzem w centralną część pokładu, gdzie czekali już na nas mistrzowie lodu, błyskawic i ognia. Wu zaplanował dla nas krótki trening by wykorzystać czas, który mieliśmy spędzić w podróży.

Dołączyłam do moich przyjaciół rozciągając się nieco i rozgrzewając mięśnie. Po rozruszaniu się przeszliśmy do zaplanowanego treningu w stylu tabaty, czyli krótkich serii intensywnych ćwiczeń z przerwami między kolejnymi blokami. Zaczęliśmy od aktywności na stojąco, były to skoki, bieg w miejscu i wymachy nogami, po nich przyszła pora na pare ćwiczeń na podłodze. Brzuszki, skręty tułowia, deska i na koniec skłony w siadzie. Po czwartym powtórzeniu wszystkich ćwiczeń odczułam zmęczenie. Spojrzałam na pozostałych mistrzów żywiołów. Kai wydawał się nie mieć już siły na więcej a Jay wycierał pot z czoła, jedynie Zane nadal był pełen sił na kolejną serię. Mistrz Wu ponownie odliczał nam czas, po piątym bloku skinął głową i ogłosił koniec treningu, od razu po jego zakończeniu poszedł na tył łodzi.

Zmęczona, ale zadowolona podeszłam wraz z Jay'em do naszych bagaży z prowiantem by wyjąć butelki z wodą. Zanieśliśmy także napoje naszym kompanom i całą czwórką podeszliśmy do stojącego wciąż przy sterze mistrza ziemi. Słyszałam jak Kai zaczął rozmawiać z Zane'm na temat złotych broni, chciałam dołączyć do rozmowy mistrza ognia i lodu, jednak mój rudowłosy towarzysz zagłuszył ich rozmowę proponując nam grę. Po wyjaśnieniu jej zasad od razu zaczął opisywać coś co widzi, z nadzieją, że któreś z nas zgadnie czym to jest. Kai i Zane nie byli zainteresowani zabawą i odeszli kawałek dalej by kontynuować rozmowę. Cole wciąż był skupiony na trzymaniu kursu i ewidentnie nie miał zamiaru brać udziału w grze wymyślonej przez mistrza piorunów. Nie chciałam rozczarować Jay'a więc dałam się wciągnąć w jego grę, przynajmniej miałam nadzieję, że czas nam minie dość miło. Po kilku odgadniętych przedmiotach zaczęło nam się to jednak nudzić, zwłaszcza, że dookoła krajobraz się nie zmieniał, wokół nas oprócz wody już od jakiegoś czasu pojawiało się coś co wyglądało jak lodowe wysepki. Otaczała nas woda i lód. W powietrzu także dało się odczuć coraz to mroźniejszy wietrzyk.

- Widzę coś białego... - Zaczął Jay patrząc poza pokład.

- Mógłbyś przez chwilę pobyć cicho? - Odezwał się niespodziewanie Cole, który do tej pory skupiony był jedynie na prowadzeniu łodzią. - Przeszkadzasz mi.

Rudowłosy nieco niezadowolony przestał się odzywać i skrzyżował dłonie na klatce piersiowej. Gdy zrobiło się ciszej przeniosłam wzrok na pozostałych mistrzów żywiołów, do których właśnie podszedł sensei. Usłyszałam, że Zane, Kai i Wu rozmawiają o spinjitsu, a gdy wsłuchałam się bardziej, zdziwiłam się słysząc to co powiedział sensei.