18 " No to ruszamy "

282 28 2
                                    

Otworzyłam oczy. Wzdrygnęłam się. Mój oddech był przyśpieszony. Zobaczyłam twarz chłopaka, który mnie dotykał. Byłam trochę zdezorientowana. Powolnym ruchem przeszłam do pozycji siedzącej. Rozejrzałam się po moim pokoju. Nie rozumiałam co się stało. Przecież jeszcze chwilę temu leżałam na podłodze, szlieletory wyłaniały się z mojej podłogi i ten niepewny zarys postaci, którą widziałam.

Wtedy spojrzałam na chłopaka siedzącego obok mnie na łóżku. Widziałam, że był trochę zdziwiony moją reakcją.

- Anja, o co chodzi? – Spytał czarnowłosy.

- Nie, nie nic. Po prostu miałam dziwny sen. – Westchnęłam na wspomnienie snu, który wydawał mi się taki realistyczny. Taki prawdziwy. Aż do tamtej chwili myślałam, że działo się to naprawdę, ale jednak był to tylko sen. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech. – Już czas?

- Tak, miałem przyjść cię obudzić. Zakładaj strój, bierz katanę i idziemy się pobawić z nowym. – Wstał z mojego łóżka i poszedł w stronę drzwi.

Słysząc jakim tonem mój przyjaciel wypowiedział te słowa zaśmiałam się cicho.

- Dobrze za chwilę przyjdę do was gotowa.

Gdy mistrz ziemi wyszedł ode mnie z pokoju w szybkim tempie zrobiłam to co zawsze rano. Następnie ubrałam strój ninja, chustę przewiesiłam na szyi. Wzięłam moją broń i udałam się do pawilonu głównego gdzie miałam się spotkać z resztą drużyny.

Cała trójka czekała już na mnie w strojach i z bronią w dłoniach. Gdy do nich podeszłam skinęli mi głowami. Wszyscy na raz założyliśmy chusty ninja na nasze twarze i ruszyliśmy w stronę pokoju, w którym według senseia był młody mistrz ognia.

Jak na ninja przystało byliśmy bardzo cicho i wręcz niezauważalnie przemieszczaliśmy się po terenie klasztoru. Wszystko robiliśmy tak jak uczył nas Wu.

Zauważyłam jakąś osobę w czerwonej piżamie obok zlewu. Nie widziałam go dokładnie, ale jego brązowych postawionych w różne strony włosów nie dało się przeoczyć . Kiwnęłam ręką do moich przyjaciół by podeszli bliżej. Także zauważyli chłopaka myjącego zęby. Cole pokazał nam znak na który mieliśmy zaatakować nowego.

Zeskoczyliśmy z platformy pod sufitem, na której się znajdowaliśmy. Okrążyliśmy zdezorientowanego chłopaka. Widać było po jego zachowaniu, że nie do końca się obudził, miał bardzo zaspany wyraz twarzy, a po oczami widać było cienie. Pewnie przez zmęczenie wczorajszym dniem. Chciał się od nas odsunąć, ale nie miał dokąd, stał przecież przy umywalce pod ścianą. Moi przyjaciele wyciągnęli swoją broń i skierowali w jego stronę, tylko ja tego jeszcze nie zrobiłam. Brązowowłosy jakby w jednej chwili otrząsną się ze zmęczenia i zamyślenia, wytarł szybko usta z pasty i przyjął pozycję gotową do ataku, albo ucieczki. Wtedy zaczęła się walka, oczywiście bardzo delikatna walka. Obserwowałam dokładnie jego ruchy, były naprawdę dobre jak na nowego ucznia. Chłopcy jednak dawali sobie z nim doskonale radę.

- A ty co? Nie walczysz? – Usłyszałam głos mistrza ognia. Słowa te były skierowane w moją stronę, tak więc uśmiechnęłam się, czego i tak nie mógł zobaczyć przez chustę i wyciągnęłam katanę zza pleców.

Włączyłam się do tej już i tak nierównej walki. Nie potrwało to jednak długo bo Zane za pomocą shurikenów przyparł nowego do ściany. Widać było, że mistrzowi ognia się to nie spodobało, ale nie miał innego wyboru i się poddał.

Wtedy mistrz lodu zabrał swoje bronie i podszedł do nas. Zgodnie pokiwaliśmy głowami wiedząc, że nowy mistrz jest naprawdę dobry w walce. Tak więc zostawiłam chłopaków z nowo poznanym uczniem Wu i poszłam do naszego senseia.

Dla Ciebie NinjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz