9 "Czy to już czas? No dawaj Wu, czekam."

520 61 32
                                    

Dzyń-dzyń... Dzyń-dzyń...

Już kolejny dzień. Trzeba wstawać.

Dzyń-dzyń... Dzyń-dzyń...

Tego dnia Wu zaplanował treningi specjalne. Wstałam, przetarłam oczy i poszłam do łazienki. Za pomocą mojego żywiołu umyłam twarz. Od razu poczułam się orzeźwiona. Umyłam zęby i splotłam niesforne włosy w długi warkocz. Po przebraniu się w strój wyszłam z pokoju.

Na dziedzińcu był na razie tylko Wu.

- Dzień dobry. – Powiedziałam uśmiechając się do wujka.

- Cześć An. – Odpowiedział mi również uśmiechnięty.

Podeszłam do niego.

- Jaki plan na dzisiaj?

- Po śniadaniu zajmę się mistrzem lodu, a tobie przypadnie mistrz ziemi. Natomiast po obiedzie zrobimy zamianę. Ja zajmę się Cole'm a ty Zane'm.

- Dobrze.

Usłyszałam jakieś głosy. Zane i Cole właśnie weszli na plac główny.

- Witaj sensei, witaj Anja. – Powiedzieli zgodnym chórkiem. Zane szedł już normalnie. Najwidoczniej noga już go nie bolała.

- Witajcie chłopcy. – Odparł Wu. A ja skinęłam im głową na powitanie.

Stanęłam obok nich i zaczęliśmy dzień typową rozgrzewką.

Podczas śniadania Wu ogłosił plan dnia. Mieliśmy mieć dość dużo wolnego. I tylko trzy treningi.

Wu wraz z Zane'm poszli do dojo. Natomiast ja i Cole udaliśmy się na dziedziniec.

Postanowiliśmy, że będziemy wykonywać ćwiczenia wytrzymałościowe. Podczas jednego z nich Cole przemówił.

- Anja.

- Tak, Cole?

- Nie wiem czy mi wypada o to pytać, ale czy między tobą a Zane'm jest coś więcej?

- Pytasz z ciekawości czy on kazał się o to spytać?

- W zasadzie to oba. Zane bał się, że coś popsuł. – Uśmiechnął się chłopak.

- Cały Zane. – Zaśmiałam się pod nosem i nie kontynuowałam tej rozmowy.

Przyjemnie ćwiczyło się z Cole'm. Opowiedział mi troszkę więcej o swoim ojcu, dowiedziałam się też o tym, gdzie spotkał Wu. Okazało się, że wspinał się wtedy w górach. Trenował się i sprawdzał możliwości.

Po dłuższej rozmowie wywnioskowałam, że Cole nie jest zbyt otwarty, ale mi zaufał i potrafił się otworzyć. Był on też twardy, zarówno z charakteru jak i z zachowania. Potrafił jednak czasem się pośmiać choć podchodził do wszystkiego bardziej na poważnie. Podobna sytuacja jak u Zane'a.

Nie dziwiło mnie, że jego żywiołem była ziemia. Jego w zasadzie też nie.

Skończyliśmy trening szybciej niż Wu i Zane. Cole zaproponował bym wpadła do niego. Tak więc poszliśmy wspólnie do pokoju chłopaków. Nie miał nic przeciwko temu, że położyłam się na jego łóżku. Usiadł na podłodze i oparł się głową o stelaż.

- An. Od kiedy tu jesteś?

- Masz na myśli w klasztorze?

- Tak.

- Od początku wakacji.

- Zane przybył po tobie.

- Tak, on był po mnie.

Dla Ciebie NinjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz