Dzyń-dzyń... Dzyń-dzyń...
Już kolejny dzień. Trzeba wstawać.
Dzyń-dzyń... Dzyń-dzyń...
Tego dnia Wu zaplanował treningi specjalne. Wstałam, przetarłam oczy i poszłam do łazienki. Za pomocą mojego żywiołu umyłam twarz. Od razu poczułam się orzeźwiona. Umyłam zęby i splotłam niesforne włosy w długi warkocz. Po przebraniu się w strój wyszłam z pokoju.
Na dziedzińcu był na razie tylko Wu.
- Dzień dobry. – Powiedziałam uśmiechając się do wujka.
- Cześć An. – Odpowiedział mi również uśmiechnięty.
Podeszłam do niego.
- Jaki plan na dzisiaj?
- Po śniadaniu zajmę się mistrzem lodu, a tobie przypadnie mistrz ziemi. Natomiast po obiedzie zrobimy zamianę. Ja zajmę się Cole'm a ty Zane'm.
- Dobrze.
Usłyszałam jakieś głosy. Zane i Cole właśnie weszli na plac główny.
- Witaj sensei, witaj Anja. – Powiedzieli zgodnym chórkiem. Zane szedł już normalnie. Najwidoczniej noga już go nie bolała.
- Witajcie chłopcy. – Odparł Wu. A ja skinęłam im głową na powitanie.
Stanęłam obok nich i zaczęliśmy dzień typową rozgrzewką.
Podczas śniadania Wu ogłosił plan dnia. Mieliśmy mieć dość dużo wolnego. I tylko trzy treningi.
Wu wraz z Zane'm poszli do dojo. Natomiast ja i Cole udaliśmy się na dziedziniec.
Postanowiliśmy, że będziemy wykonywać ćwiczenia wytrzymałościowe. Podczas jednego z nich Cole przemówił.
- Anja.
- Tak, Cole?
- Nie wiem czy mi wypada o to pytać, ale czy między tobą a Zane'm jest coś więcej?
- Pytasz z ciekawości czy on kazał się o to spytać?
- W zasadzie to oba. Zane bał się, że coś popsuł. – Uśmiechnął się chłopak.
- Cały Zane. – Zaśmiałam się pod nosem i nie kontynuowałam tej rozmowy.
Przyjemnie ćwiczyło się z Cole'm. Opowiedział mi troszkę więcej o swoim ojcu, dowiedziałam się też o tym, gdzie spotkał Wu. Okazało się, że wspinał się wtedy w górach. Trenował się i sprawdzał możliwości.
Po dłuższej rozmowie wywnioskowałam, że Cole nie jest zbyt otwarty, ale mi zaufał i potrafił się otworzyć. Był on też twardy, zarówno z charakteru jak i z zachowania. Potrafił jednak czasem się pośmiać choć podchodził do wszystkiego bardziej na poważnie. Podobna sytuacja jak u Zane'a.
Nie dziwiło mnie, że jego żywiołem była ziemia. Jego w zasadzie też nie.
Skończyliśmy trening szybciej niż Wu i Zane. Cole zaproponował bym wpadła do niego. Tak więc poszliśmy wspólnie do pokoju chłopaków. Nie miał nic przeciwko temu, że położyłam się na jego łóżku. Usiadł na podłodze i oparł się głową o stelaż.
- An. Od kiedy tu jesteś?
- Masz na myśli w klasztorze?
- Tak.
- Od początku wakacji.
- Zane przybył po tobie.
- Tak, on był po mnie.
CZYTASZ
Dla Ciebie Ninja
AventuraZastanawiacie się dlaczego moja historia jest tak wyjątkowa, że wam ją opowiadam? Co prawda są w niej momenty akcji, walki oraz wiele zagmatwanych spraw, ale ona mówi głównie o miłości, przyjaźni a także o rodzinie. Czyli o tym co większość książek...