Pewnych prawd o ludziach, nie da się ukryć. Ich pamięć jest zdradliwa, ludzie wiele zapominają. Nie ma także pamięci jednej i tej samej. Każda pamięć pamięta co innego i pamięta inaczej. Czy jednak Zhongli zapomni w niekrótkim czasie o przeszłym już zdarzeniu?
Nie był to dzień szczególny, końcówka października kojarzy się jednak z pewnym chucznie obchodzonym świętem. Zbliżali się do niego wielkimi krokami, ale dzień sam w sobie był zwyczajny i nie było w nim nic wyjątkowego.
Powinniśmy jednak cofnąć się o kilka godzin wstecz, kiedy to lekkomyślny rudowłosy chłopak postanowił oddać koledze swój jedyny parasol i samemu przebiec się podczas obfitej ulewy. Każdy mógł domyśleć się jakie będą tego skutki, a były one widoczne nazajutrz.
W tamtej chwili to Zhongliemu przypadł zaszczyt zajęcia się chorym chłopakiem, ponieważ ten nie był do tego zdolny, a sam nie wiedział nawet kogo poprosić o pomoc.
Wcześniej nie zastanawiał się jakiego zdrowia mógł być Ajax i zaczynał się martwić, że mógł on dostać swego rodzaju zapalenia płuc lub czegoś poważniejszego, bo z chłopakiem było coraz gorzej.
Czy ten deszcz, aż tak dał mu w kość? Może robił coś innego, po przyjściu do pokoju? Wiele pytań przychodziło mu do głowy podczas wędrówki do obszernego akademika, z którym też miał wątpliwości - nie wiedział gdzie Childe mógł mieszkać.
Najrozsądniejszym wyjściem było zaprowadzenie go do własnego mieszkania, ale mógłby tym zarazić Xiao, który był jego współlokatorem. Nie uśmiechało mu się to, ale myślał, że nie ma innego wyjścia.
W tamtej chwili doznał cudu bowiem na swojej drodze spotkał Aethera, który prawdopodobnie miał zamiar zaszczycić Xiao swoją obecnością. Jako, że blondyn znał bliżej rudowłosego, ponieważ mieszkali blisko siebie,gdy zauważył jego stan, postanowił chwilę zaczekać z odwiedzinami i podejść do chłopaków.
Zhongli uzyskał od niego kilka znaczących informacji, jedną z nich było położenie pokoju Ajaxa. Klucze miał prawdopodobnie przy sobie, ale była też szansa zastania jego współlokatora.
Zdradził mu także, że gdyby obie opcje nie wypaliły, istniał jeszcze jeden sposób otworzenia drzwi. Ich zamek był lekko pęknięty, wystarczyło trochę pokombinować, by je samemu otworzyć.
Znaleźli się, więc w końcu w upragnionym mieszkaniu. Szatyn wiedział, że jutro jego plecy będą konać z bólu, ale był zadowolony, że przynajmniej udało mu się dotaszczyć tutaj rudowłosego.
W pomieszczeniu było czysto i schludnie, nie spodziewał się takiego porządku po tak roztrzepanym chłopaku. Na ścianie było wiele dodatków, różnych płyt oraz plakatów zespołów rockowych.
Aha, czyli Childe nie tylko słuchał jednego gatunku, dodatkowo nawet kolekcjonował płyty. Zhongli chyba powinien wziąć z niego przykład...
Położył go na jednym z łóżek, nie wiedząc czyje jest jego. Nie było to jednak ważne, pomyślał, że kolega, z którym dzielił pokój nie będzie miał nic przeciwko. Okrył go całego kołdrą i dodatkowym kocem jeszcze raz sprawadzając jego temperaturę. Nic nowego.
Nie wiedział co następnie począć. Gdy już wiedział jaka, mniej więcej, odległość dzieliła ich pokoje, a była ona dosyć spora, nie mógł wrócić się do pokoju po własne leki. Nie chciał grzebać też w jego szafkach, zdecydowanie nie chciał.
Wstępnie mógł zadzwonić do jednej z jego koleżanek, ale czy warto było mieszać je w obecną sytuację? Liczył, że może Aether zmartwi się na tyle, by mu pomóc, ale taka rzecz nie nastąpiła. Zhongli musiał działać szybko, a do głowy wpadł mu pewien pomysł.
CZYTASZ
Libertas ×Zhongchi×
Short StoryKsiążka współtworzona z @Renardcannelle "Nawet najtwardszy cynik ma w sercu struny, których poruszenie budzi żywe emocje."- Edgar Allan Poe, Opowieści tajemnicze i szalone XXIV XI MMXXI