V

769 71 20
                                    

Dźwięk skrzypiec rozległ się po sali. Zhongli w pełni skupiony płynnie poruszał smyczkiem, wydobywając nuty, które koiły słuch. Ajax był oczarowany zdolnościami drugiego, nawet trochę mu zazdrościł.

Od najmłodszych lat interesowała go muzyka, była to dla niego ucieczka od rzeczywistości. Próbował wielu instrumentów, lecz skrzypce wydawały się mu najcięższe. Nie potrafił nigdy wczuć się w rytm owego instrumentu.

Grywał również na gitarze elektrycznej, ale najlepiej odnajwydwał się w klawiszach fortepianu. Wystarczył mu jeden dźwięk, a mogł odtworzyć cały utwór.

Na zewnątrz powoli się ściemniało, lecz było jeszcze w miarę jasno. Zapewne byli jednymi z ostatnich uczniów w szkole, jeżeli nikt nie miał zajęć wspomagających.

Zhongli skończył grać i odłożył ostrożnie skrzypce na swoje miejsce. Ajax nie zauważył nawet kiedy brunet podszedł i usiadł obok niego na drugim krześle.

Liście już opadały ukazując półnagie gałęzie, które kołysały się w bieg chłodnego wiatru.

Zhongli delikatnie dotknął ramienia chłopaka jakby nie chciał go przestaszyć. Nim Ajax zdążył cokolwiek powiedzieć z jego brzucha wydobył się dźwięk świadczący o tym, że chłopak był głodny. Nie zdążył zjeść obiadu podczas dłuższej przerwy, było to nieuniknione. Wspomógł się w międzyczasie batonikiem.

- Idziemy coś zjeść? Ja stawiam.- Wstał i spojrzał na bruneta przed sobą. Wystawił w jego stronę dłoń, którą Zhongli pewnie złapał i stanął zaraz obok.

- Jestem za. - Odparł i założył długi płaszcz, a rudowłosy zaraz po nim swoją granatową kurtkę.

Ajax porozglądal się po sali ,aby sprawdzić czy czegoś nie zostawili. Zamknąwszy drzwi wsadził ręce do kieszeni, opowiadając drugiemu przy okazji historię, która przydarzyła mu się ostatnio na lekcji fizyki.

Był koniec października, Halloween było tuż za rogiem, które Ajax zawsze wraz ze swoimi przyjaciółmi hucznie świętował. Robiło się coraz zimniej, więc planował wyjście na zakupy po cieplejszą kurtkę wraz z szalikiem. Co prawda posiadał już jeden w odcieniu soczystej czerwieni, lecz niestety lata zrobiły swoje i nie nadawał się do użytku na dłuższą metę, wziął go jednak ze sobą, ponieważ dzień był wietrzny i mroźny.

Zimne powietrze szczypało policzki chłopaka, wraz z nosem, pod tym wpływem temperatury robiły się rumiane.

Spojrzał na bruneta, który szedł po jego prawej. Zhongli był niebywale piękny, jego uroda była podkreślona korzeniami wschodniej Azji, jednocześnie tak delikatna i subtelna. Skóra, blada i gładka odznaczała się od wręcz bursztynowych oczu, podkreślonych niekiedy czerwonym cieniem, spojrzenie miał spokojne i ciepłe. Włosy ciemne, dłuższe z tyłu i pocieniowane w dosyć naturalny sposób, czasami wiązał je w kitkę, by nie przeszkadzały mu w pracy.

Często nosił skromną biżuterię oraz dopasowane ubrania do swojego typu sylwetki. Niewątpliwie miał poczucie stylu i często wyglądał szykownie. Pachniał on piżmem, cedrem atlaskim oraz kwiatami róż co tworzyło przyjemną kompozycję.

Nie znali się długo, praktycznie była to ich druga oficjalna próba, lecz Ajax mógł już teraz stwierdzić, że poczuł z długowłosym pewną więź. Pomimo tak specyficznych i odmiennych charakterów, dobrze czuł się w jego towarzystwie, cenił sobie samą jego osobę.

Gdy padło pytanie w jakie miejsce chcą się udać, aby spożyć posiłek, propozycje były rozbieżne. Ajax uwiebiał owoce morza i wszystko z tym związane, natomiast Zhongli przeciwnie, doceniał rodzinną kuchnię, lecz nie przepadał za niektórymi produktami wchodzącymi w jej skład...

Libertas ×Zhongchi×Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz