Dobra muzyka. Właśnie to było słychać już na ulicy, a co dopiero przed drzwiami pokaźnego domu państwa Narukami. Ajax jak zawsze spóźniony, szybkim krokiem kierował się do domu rodzinnego Scaramouche, w którym odbywała się niejaka impreza urodzinowa bruneta.
Tupot jego stóp połączył się z rytmicznym brzmieniem saksofonu. Zetknął na niebo. Księżyc, niemal w pełni, sączył srebrzysto- biały blask przez cienką zasłonę chmur. Lśniąc niczym leniwe oko węża, nadawał światu wokół widmową bladość.
Szerokie, drewniane drzwi stały przed nim otworem. Poprawiając minimalistyczny pakunek w ręku wszedł do budynku.
Już na pocztaku było czuć mocny zapach przeróżnych drogich alkoholi, wraz z opalonym drewnem. Poprawiszy pokaźną wstążkę na małym pudeleczku (który miał imitować prezent) zaczął szukać wzrokiem jubilata.
Po chwili znalazł upragnioną czuprynę ciemnych włosów. Pił i śmiał się z osobami z ich roku. Ajax nie znał ich, bardziej kojarzył z widzenia, gdzie wymieniali się krótkimi spojrzeniami na korytarzu, później idąc w swoje strony.
Powolnym krokiem podszedł do grupki osób, posyłając im swój pewny uśmiech, aby ukryć lekkie zdenerwowanie. Podciagając lekko mankiety swojej ciemnej koszuli , w kolorze czerwonego wina, pomachał Scaramouche, który w tym czasie dopijał resztke Whisky.
–Cześć. – odparł i poprawił swoje niesforne kosmyki rudych włosów, które z dnia na dzień wydawały się być coraz to dłuższe. Kilkukrotnie zastanawiał się nad znacznym ścięciem, lecz zawsze brakowało do tego okazji i czasu.
– Napijesz się? – Pomachał mu butelka przed nosem z wykwintną dwunastoletnią szkocką. Ajax skrzywił się nieznacznie. Ostatnimi czasy nie mógł wręcz patrzeć na alkohol, przyprawiał go o mdłości.
Ajax skinął głową w stronę drzwi do dobrze mu znanego pokoju gościnnego. Chciał z nim pogadać na osobności bez osób trzecich.
Ignorując swoich towarzyszy brunet wstał i wraz z nim ruszył do wczensiej wspomnianego pomieszczenia.
– A więc o czym chciałeś poga- – nie dokończywszy został obdarowany małym pakunkiem, który wcześniej kruczowo trzymał Ajax.
– Wszystkiego najlepszego dupku. – Wyszczerzyl się i wręczył przyjacielowi prezent. Od dziecka wręczanie upominków szło mu jak po maśle, lecz zawsze wspomagały ich matczyne dłonie rodzicielek, aby nie zrobili nic głupiego.
Z lekka sceptycznie nastawiony Scaramouche wolno odwiązał wstążkę, aby po chwili ujrzeć brelok imitujący kształt serca, na którym widniał napis.
– "Scaraboobs"? Patrzysz mi się na cycki? – aby potwierdzić jeszcze bardziej swoje zdanie wypiął dumnie pierś uśmiechając się szeroko. – To trochę gejowe, Childe.
Ajax przewrócił oczami lecz zrównał z brunetem.
– To nie koniec – ponaglił go ruchem dłoni, aby zobaczył resztę.
Scaramouche z lekka zdezorientowany wyciągnął breloczek, do którego dopięte były kluczyki nie czego innego a BMW HP4 Race. Motoru sportowego pierwszej klasy.
– Chyba cię pojebało. – Odparł niedowierzając w to co widzi. Od dłuższego czasu jego ukrytym marzeniem był owy model motocyklu, na który zbierał od dłuższego czasu. Głos mu się z lekka załamał, a oczy zaszkliły.
– Co ty baba, że płaczesz? – Ajax podszedł bliżej mrużąc oczy. Scaramouche natomiast podniósł na niego gniewny wzrok. Wyglądał niewinnie, jak zezłoszczone dziecko, które pragnęło lizaka, podczas gdy rodzic odmówił rządania.
CZYTASZ
Libertas ×Zhongchi×
Short StoryKsiążka współtworzona z @Renardcannelle "Nawet najtwardszy cynik ma w sercu struny, których poruszenie budzi żywe emocje."- Edgar Allan Poe, Opowieści tajemnicze i szalone XXIV XI MMXXI