第二幕

928 86 44
                                    

Minął już rok. 

Tak, rok. 

Przyzwyczaiłaś się do atmosfery w Zbrojnej Agencji Detektywistycznej. 

I przez rok poznałaś prawdziwy charakter jej członków. 

Okazało się, że Dazai nie jest tak poważną osobą jaką zgrywał z przed roku. Znaczy, jest, ale także i nie jest. Można go porównać do wahadła. Czasami jest poważny i inteligentny, a czasami zachowuje się jak pojeb, który szuka okazji do zakończenia swojego jakże nędznego życia. 

Już nawet przestałaś próbować go ratować. I tak wiedziałaś, że jego zamiary nie wyjdą. 

Często jesteś jego ''partnerką w sprawach kryminalnych'', ze względu na to, że tylko on może dezaktywować twoją umiejętność. 

Często także spędzasz czas z Kunikidą i Atsushim, ale Kunikida jest na pierwszym miejscu. Lubisz jego towarzystwo, ponieważ jest jednym z niewielu tutaj osobą, z którą można mądrze pogadać. Owszem, jest czasami porywczy, ale gdy tylko Dazaia nie ma obok, staje się spokojną osobą . 

Z Atsushim natomiast spędzasz czas dla relaksu i odświeżenia swojego mózgu. Spędzając z nim czas zapominasz o tym brudnym i kryminalnym świecie. Plus zauważyłaś jak bardzo jest on uroczy. 

Z Akiko jest trochę inaczej. Nie rozmawiacie ze sobą, w sumie nawet tego nie potrzebujesz. Nic do niej nie masz, lecz ona wciąż ma coś do ciebie. Pomagacie sobie nawzajem podczas akcji, lecz tylko z obowiązku. 

Portowa Mafia wciąż robi swoje w mieście, lecz nie napadają na Agencje ze względu na ciebie. Chyba Mori dał sobie z tym jak na razie spokój. To chyba... dobrze?

Siedziałaś sobie teraz na parapecie w swoim pokoju, patrząc na księżyc. Nie miałaś problemów z zasypianiem, lecz dzisiejsza noc jest trochę niepokojąca dla ciebie. 

Westchnęłaś głęboko i oparłaś głowę o ścianę, zamykając oczy. Lecz nie na długo, bo usłyszałaś lekkie pukanie do drzwi. 

- Tak? - powiedziałaś cicho.

Drzwi się otworzyły i stał w nich nie kto inny, a Dazai. 

- Też nie możesz zasnąć - zapytałaś się, powracając wzrokiem do pięknego księżyca. 

- Tak jak zawsze - powiedział, siadając na krześle obok ciebie. 

Chyba głupkowaty Dazai śpi, czyli że nie zacznie cię dręczyć na świętą noc. 

- Nie zapomniałaś o jutrze, prawda - zapytał. 

Pokiwałaś głową na znak ''nie''. 

- Jest szefem jednego z największych gangów w Yokohamie, ma pod sobą wiele ludzi. Myślisz, że prześlizgniemy się do niego? - zapytałaś patrząc Dazaiowi w oczy. 

- Zobaczymy. Jeżeli zrobimy to bezbłędnie, nie będzie żadnych problemów. 

- Jeżeli prześlizgnięcie się do niego nie będzie możliwe, trzeba użyć planu B. 

Dazai wydał z siebie tylko ciche ''mhm'' i skupił wzrok w podłogę. 

- Tak czy inaczej jego dni są policzone - powiedziałaś, znów wracając wzrokiem w stronę okna.

Powiedziałaś to bezdusznie, a twój błysk w oku lekko się zamglił. Dazai to zauważył i szybko wstał. Wziął twoją twarz w swoje ręce patrząc ci się w oczy. 

- [T/I] zabijanie jest... - zaczął.

- ... złe - dokończyłaś za niego. 

- Pamiętaj, robimy to dlatego, że jest złym człowiekiem, ale to nie znaczy, że powinniśmy to robić bez krzty sumienia, ponieważ to czyni nas gorszymi od zwykłych zabójców - powiedział, siadając z powrotem na swoje krzesło. 

Dazai przyglądał się twoim oczom, którym znów wracał naturalny blask. I momentalnie się uspokoił. 

To co wcisnął do twojej głowy Fyodor, wciąż w tobie siedziało, a Dazai pilnował, aby nie wróciło. Przez rok Dazai miał cię na oku, dbał o ciebie nawet wtedy, kiedy nie wiedziałaś, że to robi. Często przychodził do ciebie do pokoju i czuwał nad twoim snem, gdy on nie mógł zasnąć. Gdy ty tylko płakałaś, czy krzyczałaś ze strachu przez sen, on siedział obok, trzymając lekko twoją dłoń. 

Gdyby zapytać go dlaczego tak się zachowuje, sam by nie wiedział jak odpowiedzieć na to pytanie. Czuł jakąś więź do ciebie. Może dlatego, że twoja jak i jego umiejętność są zbyt potężna w porównaniu do innych, co czyni was nieakceptowalnymi na tym świecie, a może dlatego że czuje do ciebie głęboki żal i do tego co przeszłaś w swoim życiu. 

Dazai po chwili zauważył, że ktoś szepcząc powtarza jego imię. 

- Dazai, ej Dazai - powtarzałaś patrząc na niego.

Ten szybko spojrzał na ciebie lekko trzęsąc głową, aby wrócić do rzeczywistości. 

- Zasnąłeś? 

- Zamyśliłem - powiedział, po czym wstał, przytulając się do ciebie od boku i kładąc głowę na twoim ramieniu. 

Mrugnęłaś parę razy, ponieważ nie mogłaś się zorientować, co się właśnie dzieje. Dawno nie czułaś kogoś przytulającego ciebie z..... uczuciem? 

Z twojego oka wypłynęła mała łza.

- [T/I] 

- T-tak?

- Chcę ci tylko powiedzieć, że nie jesteś sama. Zawsze będę obok. 

Oparłaś czoło o jego czuprynę, gdy z twoich oczu poleciała druga łza. 

- Dazai.

- Tak?

- Chcę ci tylko powiedzieć, że nie jesteś sam. Zawsze będę obok. 

Dazai szeroko otworzył oczy, po czym lekko się uśmiechnął i przytulił cię mocniej.

Bo tylko ty wiedziałaś, że Dazai także cierpi. 


| Z popiołu powstałeś, w popiół się obrócisz | Dazai Osamu x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz