Szłaś z Dazaiem chodnikiem przy głównej ulicy w stronę agencji, jakby nic się zaledwie 10 minut temu nie stało. Postanowiłaś spotkać ''tego kogoś'' plus byłaś wymęczona walką, która się stoczyła. Nadużyłaś trochę swoją umiejętność. W twoim nosie kręciła się krew, która lada moment miałaby lecieć.
- Jeszcze chwila i będziemy na miejscu - powiedział Dazai, lekko odwracając się do ciebie, ponieważ szedł przed tobą.
Z twoich ust można było tylko usłyszeć krótkie i wymęczone ''mhm''.
- Nie boisz się, że mogę uciec w każdej chwili - zaczęłaś - mam na to wiele dobrych okazji - powiedziałaś rozglądając się po mieście.
Dazai zatrzymał się na ćwierć sekundy, po czym zaczął iść dalej.
- Myślę, że mogę ci ufać - odpowiedział.
- Na twoim miejscu, ja bym sobie nie ufała.
- A gdzie miałabyś pójść - zapytał, odwracając się do ciebie i chodząc tyłem.
- Może wróciłabym do Fyodora - powiedziałaś i nagle uderzyłaś o klatkę piersiową Dazaia, lekko się odbijając.
Ten złapał cię za ręce i lekko przyciągnął do siebie.
- Idź gdzie chcesz, ale jego unikaj wielkim łukiem - powiedział pełny powagi.
Wyprostował się i puścił twoje ręce, a ty stałaś bez ruchu.
- Robi ci wodę z mózgu - powiedział prześmiewczo, po czym pstryknął się w czoło.
Złapałaś się za czoło i spojrzałaś na Dazaia, który zaczął kontynuować drogę do agencji.
Przyglądałaś się mu przez chwilę, a potem podążyłaś za nim.
Słońce powoli zaczęło zachodzić.
Po minięciu kilku alejek, znaleźliście się przed agencją.
Dazai otworzył drzwi i cię przepuścił.
Szliście schodami na górę do gabinetu Fukuzawy.
Czułaś lekkie napięcie bez żadnego konkretnego powodu.
Znaleźliście się przed gabinetem i złapałaś za klamkę.
Spojrzałaś niepewnie na Dazaia.
- No dawaj - powiedział z głupim uśmiechem.
Przewróciłaś oczami i pociągnęłaś za klamkę, powoli otwierając drzwi.
Gdy w pełni otworzyłaś drzwi zobaczyłaś Fukuzawę siedzącego przed biurkiem oraz wysokiego mężczyznę, który stał twarzą do Fukuzawy, a tyłem do ciebie.
Nagle ten wysoki mężczyzna odwrócił się do ciebie i Dazaia stojącego obok, który obserwował całe te zdarzenie z dosyć dużym zainteresowaniem.
Gdy ujrzałaś jego twarz, zamarzłaś w miejscu z szeroko otwartymi oczami.
- [T/I]? To ty?
- J-ja... - nie mogłaś wydobyć z siebie żadnego sensownego słowa.
Mężczyzna szybko podbiegł do ciebie i mocno przytulił.
- Myślałem, że nie żyjesz, że zmusili cię do samobójstwa - powiedział cicho.
Gdy cię tulił ty wciąż stałaś jak słup, lecz po chwili powoli odwzajemniłaś uścisk, a po twoim policzku poleciała łza.
- D-Daichi... - powiedziałaś zamykając mocno oczy, aby powstrzymać łzy.
![](https://img.wattpad.com/cover/237615525-288-k207451.jpg)
CZYTASZ
| Z popiołu powstałeś, w popiół się obrócisz | Dazai Osamu x Reader
AcakCo gdyby w Yokohamie znajdowała się osoba z umiejętnością, której nie da się pokonać? Jedynie bolesne samobójstwo lub dotyk pewnego bruneta, może ją ograniczyć. [T/I] jest osobą, która była przetrzymywana przez rząd ze względu na jej potężną umieję...