Minął już tydzień od momentu pojawienia się ciebie jak i Dazaia w tym miejscu.
Ogarnąłby was dość duży niepokój ze względu na to, że minęło tyle czasu, a o pomocy możecie pomarzyć, lecz zauważyłaś coś pewnej nocy, co nie umknęło twojej uwadze.
Otóż pewnej nocy nie mogłaś zasnąć. Dazaiowi przydzielono inny pokój, więc nie mógł ci wtedy pomóc. Stanęłaś wtedy przy jednym z wielkich okien w twoim pokoju, aby pooglądać ten nocny krajobraz. Księżyc w pełni ułatwiał ci w tym.
I wtedy coś zaczęło świecić ci w oczy. Małe światełko skakało po twojej twarzy, z lewego oka na prawo, w celu przyciągnięcia twojej uwagi, co się z resztą udało. Chciałaś znać źródło światła, lecz pochodziło to z małego lasku pod rezydencją, a cienie drzew blokowały światło księżyca, więc nie wiedziałaś, kto mógł tam się znajdować.
Światełko powędrowało do twojej dłoni, które opierało się na framudze okna. Podniosłaś dłoń, a na niej światełko zaczęło ''rysować'' literki, z których wyczytałaś:
'' A-G-E-N-C-J-A-I-M-A-F-I-A''.
Uśmiechnęłaś się lekko i kiwnęłaś głową w stronę, gdzie znajdowało się źródło światła.
Wiedziałaś teraz, że Agencja jak i Portowa Mafia połączyły ze sobą siły, aby pozbyć się Tajnej Grupy i przy okazji uratować ciebie jak i Dazaia.
To było dosyć dziwne, bo wiadomo, Agencja i Mafia... razem?
Lecz to nie był czas na jakiekolwiek wątpliwości. Jeżeli nie było to prawdą, to co wam mogłoby się stać?
Jedynie jakiej informacji potrzebowałaś, to czasu przyszłego zdarzenia. Nie podano ci, czy mają zamiar was uratować jutro, za dwa dni, czy za kolejny tydzień.
Codziennie rano jeden z członków grupy przychodził do ciebie, jak i do Dazaia, aby was obudzić i zaprowadzić na śniadanie.
Dzisiaj byłaś budzona przez Jinnego. Słysząc po krzykach z pokoju Dazaia, wiedziałaś, że trafił na Tricky'ego.
Uśmiechnęłaś się w duchu, gdy budząc się zauważyłaś, że trafiłaś na Jinnego. Jego pobudki były spokojne, w porównaniu do Lan, która po prostu stała obok ciebie z opuszczonymi włosami na swojej twarzy i budziłaś się z zawałem, albo Jake, który wydawał rozkazy i czułaś się jak w wojsku.
Jinny zawsze siadał obok ciebie na łóżku i lekko targał z ramie, aby cię obudzić. Wtedy witał cię małym uśmiechem.
Czasami nie mogłaś uwierzyć w to, że on jest tu jednym z najniebezpieczniejszych zabójców w tej grupie.
- Czas wstawać - powiedział z wielkim entuzjazmem.
- Która godzina? - zapytałaś zaspanym głosem.
- Siódma rano - powiedział, przypominając sobie godzinę.
- Naprawdę nie lubisz długo sypiać - oznajmiłaś, siadając na łóżko - A nie, czekaj, wampiry nie śpią?
- Ja sypiam, lecz nie długo - odpowiedział - Zaraz śniadanie, ubierz się.
Poinformował po czym zeskoczył z łóżka. Po chwili nie było go już w pokoju. Zawsze czekał na zewnątrz, aż się nie ubierzesz.
Rozciągnęłaś się trochę i wstałaś wreszcie z łóżka. Przebrałaś się i wyszłaś ze swojego pokoju.
Spotkałaś na korytarzu Jinnego i Trickego, który trzymał za włosy Dazaia, który leżał na podłodze z ''X-ami'' na oczach.
- Naprawdę! Taka piękna kobieta z takim debilem! - powiedział dramatycznie Tricky.
Podeszłaś do Dazaia i dotknęłaś go stopą, aby upewnić się, czy jeszcze żyje.
Ten tylko wydusił ledwo słyszalnie:
- Z-zabierz... go ode mnie...
Tricky puścił jego włosy, a ten jak nie uderzył głową w podłogę...
Ty i Jinny mieliście wyraz bólu na twarzach, a Tricky wytrzepał ze swoich dłoni niewidzialny kurz.
- Idziemy jeść! - powiedział wesoło Tricky.
Szliście powoli w kierunku jadalni, a z tyłu jeszcze usłyszałaś słowa leżącego Dazaia:
- Z-Zajebie....
Po chwili wszyscy znaleźliście się w jadalni.
Układ wyglądał tak samo jak podczas pierwszej kolacji, jaką spędziliście gdy tu się znaleźliście.
Cisza trwała między wami dosyć długo, lecz postanowiono ją przerwać.
- Minął już tydzień, za parę dni wyjeżdżamy wszyscy z powrotem do Ameryki - poinformował Jake.
- Ja nigdzie z nim nie jadę! - oznajmił dramatycznie Dazai, teatralnie podnosząc głowę, jakby się obraził.
Jake wyglądał na zdezorientowanego, lecz spojrzał na Tricky'ego i Dazaia jeszcze raz i ciężko odetchnął, patrząc się ze zmęczonym wzrokiem na ciebie.
Ty tylko wzruszyłaś ramionami przekazując mu ''Nic na to nie poradzę''.
- AH! Jak można mnie tak nie lubić! - powiedział udając smutek Tricky.
- JAKBYŚ MNIE NIE BUDZIŁ Z JĘZYKIEM W MOIM UCHU, INACZEJ BYŚMY GADALI! - krzyczał Dazai, który nagle stał na krześle z jedną nogą na stole, a wskazującym palcem wskazując właśnie Trickiego.
Ciągnęłaś lekko Dazaia za nogawkę od spodni, aby zszedł ze stołu. Lecz ten był tak nabuzowany, że to nie działało.
Nagle Tricky obrał taką samą pozycję co Dazai.
- ŚPISZ JAK NIEDŹWIEDŹ I TYLKO TO NA CIEBIE DZIAŁA! - odpowiedział.
Jake dał sygnał Jinnemu.
Ten jak błyskawica pobiegł i uderzył Trickiego jak i Dazaia po ich głowach, po czym z tą samą prędkością usiadł i już kończył swoje danie.
Tamci nagle usiedli z wielkim bólem.
Poklepałaś lekko Dazaia po plecach.
- Dobrze, a teraz bądźmy na chwilę poważni - zaczęłaś - Jake, czy ty naprawdę myślisz, że zabierzesz mnie, jak i Dazaia do Ameryki?
- Nie widzę innego rozwiązania - odpowiedział pewnie, opierając się wygodniej o swoje krzesło - Przecież wiecie, że nie macie wyboru.
- Jeżeli nie, to co? Czym macie zamiar nas szantażować? Chcecie mnie zabić? Proszę bardzo! Próbujcie! Dazaia? Wreszcie spełnicie jego marzenie. - mówiłaś pewnie.
- Nie udawaj, że nie ma na tym świecie czegoś na czym ci nie zależy - powiedział.
Zrozumiałaś o co mu chodzi i zacisnęłaś niewidocznie dla innych zęby.
- Spokojnie, umiem o to zadbać - powiedziałaś po chwili.
- Ciekaw jestem, jak masz zamiar to zrobić nie używając swoich umiejętności - powiedział Jake.
- Kto powiedział, że zrobię to sama?
Jake zdezorientował się na chwilę, lecz wybudziło go nagłe wybicie wszystkich okien w jadalni, które się za nim znajdowały.
I wtedy przed wami znajdowała się Agencja jak i Portowa Mafia.
- [T/I]! Dazai! - wykrzyczał Atsushi.
- Słyszałem, że chcecie nam coś, a wręcz kogoś ukraść. Oj, nie ładnie - powiedział Chuuya zbliżając się pewny siebie.
- Jeszcze on.. - sapnął Dazai.
![](https://img.wattpad.com/cover/237615525-288-k207451.jpg)
CZYTASZ
| Z popiołu powstałeś, w popiół się obrócisz | Dazai Osamu x Reader
De TodoCo gdyby w Yokohamie znajdowała się osoba z umiejętnością, której nie da się pokonać? Jedynie bolesne samobójstwo lub dotyk pewnego bruneta, może ją ograniczyć. [T/I] jest osobą, która była przetrzymywana przez rząd ze względu na jej potężną umieję...