1.6K 87 94
                                    

Już nawet cisza była dla ciebie za głośna. Coś blokuje cię, abyś wszystko powiedziała. Może rozsądek? Albo intuicja, abyś nie zaufała temu człowiekowi jak i całej Portowej Mafii. Wahałaś się. Nawet już zaczynałaś schnąć.

Co jeżeli mu wszystko powiem, a on to wykorzysta w najgorszy sposób? A może naprawdę chce, abym do nich dołączyła i po prostu była ich asem w rękawie?

Mori wciąż na ciebie spoglądał z uśmieszkiem na twarzy, ale było widać w nim nutkę zniecierpliwienia. Już ponad piętnaście minut siedzicie i gapicie się nawzajem w twarze bez słowa.

- Widzę, że masz wewnętrzny konflikt. Wcale się nie dziwię. - powiedział po czym wstał, powoli kierując się do ciebie.

Przyglądałaś się mu uważnie. Szedł do ciebie krok po kroku, ale jakby wcale mu się nie spieszyło. Nagle stanął w połowie drogi i oparł ręce o krzesło, które stało przy długim stole. Patrzył się na ciebie przez parę chwil, po czym powiedział:

- Pokaż potwora, za którego ludzie cię uważają.

Nagle coś cie uderzyło. Poczułaś mocne ukłucie w sercu. To był twój najsłabszy punkt, uważanie cię za potwora przez to, co zrobiłaś.

Pociemniało ci w oczach. Wbiłaś wzrok w stół, nawet nie mrugałaś. Wróciły ci wspomnienia z przeszłości. Ogień, ogień, OGIEŃ, krzyk, ból.

- Myślisz, że po 10 latach ludzie zapomnieli? To wydarzenie było... aż nie wiem jak to opisać. Zdania w tej kwestii są podzielone. - przyglądał się tobie uważnie. Zauważył twoją reakcję, on wiedział co jest twoim słabym punktem. Teraz tylko czekał, aż twoja wewnętrzna walka się zakończy i ta dobra strona przegra. 

Coś w tobie pękło.

- Oni.... ludzie...Jak mnie nazywają?

- W Yokohamie jesteś już zwykłą legendą. Wszyscy myślą, że po tym co się stało, rząd wysłał cię na egzekucję. Oczywiście ludzie nie wiedzą, że niemożliwym jest zabicie ciebie. Ale nazywają cię nikim innym jak potworem, czymś co nie powinno istnieć.

Po głowie chodziły ci te wszystkie lata, które spędziłaś w dziurze, ze względu na bezpieczeństwo ludzi w Yokohamie. Po co? Czemu? Te pytania właśnie ci krążyły po głowie. Nazywają cie potworem, nie wiedząc w jakiej byłaś sytuacji 10 lat temu. Przez 10 lat bałaś się o życie ludzi, którzy sami życzą ci śmierci. To jest... ŚMIESZNE.

Zaczęłaś lekko chichotać. Między wierszami powtarzałaś jedno słowo. ''Potwór''.

Mori obdarował cię złowieszczym uśmieszkiem. Wie, że mu się udało. Złamał cię.

- To będzie przyjemność być po waszej stronie. - powiedziałaś to, podnosząc głowę. Spojrzałaś na Moriego. Twój wzrok.... był straszny, pusty, pokazywał zero uczuć. Twój kolor oczu wyblakł, jakby chciał pokazać, że emocje, uczucia cię już nie dotyczą. - Chcą potwora? Dam im to.

Moriego wypełniała duma. Wreszcie ma to, co chciał. Wiedział, że z tobą u boku będzie miał wszystko, co zapragnie. Chociaż z tyłu głowy wiedział, że w realizacji jego marzeń jest mały problem ubrany w brązowy płaszcz. Lecz nie chciał się tym przejmować.

Spojrzał na Chuuyę. Kiwnął głową na znak.

- Tak jest. - odpowiedział chłopak, zbliżając się do ciebie, aby móc odkuć kajdany.

Gdy to zrobił, spojrzałaś na swoje nadgarstki lekko je masując. Oparłaś się o krzesło, założyłaś nogę na nogę.

- Mamy trochę do obgadania.

| Z popiołu powstałeś, w popiół się obrócisz | Dazai Osamu x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz