準備

1.1K 87 58
                                    

Ogłoszenie najazdu na rząd odbył się wczoraj. Dzisiaj, późnym popołudniem Pan Mori ujawni nam szczegóły. W tej chwili inni przygotowują się na jutrzejszy dzień fizycznie i mentalnie. 

Oczywiście ty wybrałaś opcję fizyczną. Cały dzień siedziałaś na głównym holu i trenowałaś swoje limity. Nie byłaś pewna czy uda ci się spalić tak wielki budynek jakim jest rządowa siedziba. 

Tworzyłaś kule ognia u rzucałaś w kamienne ściany. Chciałaś zrobić ognistą kurtynę, którą wykonałaś podczas ataku Agencji, lecz bałaś się, że kogoś skrzywdzisz tutaj z obecnych. 

Razem z tobą siedział Chuuya, który na pierwszy rzut oka wyglądał jakby nie przejmował się jutrzejszym dniem. Pewnie takie akcje są dla niego porządkiem dziennym. Była jeszcze Ichiyo, która próbowała strzelać do manekinów z karabinu, lecz ledwo jej to wychodziło. Widać było, że się bardzo stresuje, a komentarze Chuuyi o tym jak bardzo jest ona zezowata, wcale nie pomagały jej w koncentracji. 

Oczywiście że sama także się stresowałaś, ale nie martwiłaś się o siebie, ale o innych. Nie widziałaś jeszcze Portowej Mafii w akcji, nie licząc wjazdu Agencji, ale teraz będzie to ''wojna'' z samym rządem i Agencją. Nie wiesz ile potrafią i czy dadzą sobie radę, lecz tytuł najsilniejszej mafii w Yokohamie nie jest znikąd. Stresowałaś się tym, że plan się nie uda, a twoje informacje wyciekną w świat. Nie możesz na to pozwolić. A co jeżeli ten Dazai cię przechwyci? Co wtedy się stanie? Znowu będą ciebie więzić, albo gorzej - torturować.

Miałaś już plan co zrobić, gdy jednak plan nie wyjdzie, a ty zostaniesz złapana. 

Gdy zaczęły ci się nudzić kule z ognia, postanowiłaś usiąść, opierając się o kontener. Nie daleko obok ciebie siedział Chuuya. 

- Zmęczona? Jeżeli tak to za chuja nie dasz rady spopielić piętnastopiętrowego budynku - powiedział opierając się o kontener z zamkniętymi oczami. 

- Nie jestem zmęczona, nie mogę tutaj pokazać swojego całego potencjału, pomieszczenie jest za małe, plus nie chce was skrzywdzić. 

- hmph.. 

- Nie trenujesz?

- Moja umiejętność jest silniejsza, niż ci się zdaje. Znam ją bardzo dobrze, trening jest mi zbędny. 

- Jesteś dzisiaj dosyć spokojny, nie biorąc pod uwagę twoje uwagi w stronę Ichiyo.

- He?

- Nie stresujesz się jutrem?

- Te psy z rządu to tylko kupa bezużytecznych śmieci. Strzelają jak pizdy, poruszają się jak pizdy i ogólnie są pizdowaci. 

Nie skomentowałaś tego. Nie miałaś jak, ale zachichotałaś lekko. 

- Co w tym śmiesznego? - spojrzał na ciebie i podniósł brew

- Nic nic. 

Wtedy Ichiyo przestała strzelać i dosiadła się do was. Usiadła na podłodze przed tobą. 

- Jeżeli będę się tak stresować będę tak ''pizdowata'' jak ci z rządu, co opisuje Chuuya. 

- I tak już jesteś - odezwał się z lekkim uśmiechem skierowanym do Ichiyo. 

- Zwierzęta i ludzie w lamerskich kapelutkach słowa nie mają, wiedziałeś? - odpowiedziała Ichiyo na jego zaczepkę

- JESZCZE RAZ NAZWIJ MÓJ KAPELUSZ LAMERSKI! - wykrzyczał Chuuya, wstając gotowy do walki

Ichiyo siedząc wciąż na podłodze tylko prychnęła. 

Chuuya odpowiedział na jej prychnięcie prychnięciem i oparł się o kontener, wsadzając ręce do kieszeni w bluzie.

Ichiyo spojrzała na ciebie. 

- Stresujesz się?

- Nie wiem. Chyba?

Ichiyo zachichotała.

- Jeżeli się martwisz o nas, to przestań. Damy sobie radę, jesteśmy Portową Mafią - powiedziała, uśmiechając się do ciebie. 

Przytaknęłaś tylko. 

Wtedy było słychać odgłos zbliżających się kroków. Każdy spojrzał w stronę źródła dźwięku. Był to Akutagawa. 

- Mori chce, aby każdy pojawił się w jego gabinecie. Czas na uszczegółowienie planu.

Głośno połknęłaś ślinę i wstałaś, kierując się do gabinetu Moriego. 

Po paru minutach każdy znajdował się w gabinecie Moriego z tym samym składem co wcześniej. Każdy zajął miejsce przy wielkim stole. Ty usiadłaś obok Moriego, ponieważ znów ci wskazał to miejsce. Akutagawa jak zwykle stał w niewielkiej oddali opierając się o ścianę. 

Mori zaczął swoją wymowę. 

- Jutro jest dzień, kiedy pokażemy rządowi gdzie jest ich miejsce. Mam nadzieję, że niektórzy z was się przygotowali na te spotkanie - mówiąc to spojrzał się głownie na ciebie. 

Ty za to przytaknęłaś. 

- Dobrze. Wyruszamy jutro wieczorem, gdy będzie ciemno. Ludzie wtedy zazwyczaj będą już w domach, a nie chcemy doświadczyć ich bezwartościowej śmierci. Naszym celem jest budynek z wszystkimi informacjami i tylko to. Zrozumiano. 

Wszyscy przytaknęli dając znak, że zrozumieli. 

- Podzielimy się na trzy grupy. W grupie pierwszej będzie Hirotsu z jego ludźmi i Ichiyo. Będziecie atakować rządowców, odprowadzając ich od nas i [T/I]. W drugiej grupie będzie Chuuya, Akutagawa, Koyo i Kaji. Wy ruszycie na Zbroją Agencję Detektywistyczną. Chuuya, ty głównie zajmij się Dazaiem, nie pozwól mu dojść do [T/I], zrób wszystko, aby do tego nie doszło. 

Można było zauważyć niesmak na twarzy Chuuyi, ale przytaknął i przysiągł, że zrobi wszystko, aby powstrzymać Dazaia. 

- Trzecią grupą będzie [T/I] i Gin. Gin jest bardzo dobrą skrytobójczynią, doprowadzi cię do budynku tak, abyście nie zostały zauważone. Gdy [T/I] znajdzie się w budynku, Gin... uciekaj. I pilnuj aby nikt jej nie zakłócił. 

Gin przytaknęła.

- A co z osobami pilnującymi wnętrze budynku? - zapytałaś

- Gdy grupa Hirotsu wywabi większość rządowców, zostanie tylko paru w środku budynku. Jeszcze przed waszym pojawieniem się, ich już nie będzie. Mamy dosyć dobrze wyszkolonych snajperów - odpowiedział Mori z lekkim uśmiechem na jego twarzy skierowanym w twoją stronę. 

- Gdy będziemy w pobliżu budynku, na głównej ulicy odpalimy flary. Dadzą im znak, że już tam jesteśmy, a oni wybiegną stamtąd od razu. To przyspieszy akcję. 

Wszyscy siedzieli cicho, rozumiejąc plan.

- Czy ktoś jest przeciwny całej tej akcji? 

- Co jeżeli nam się nie uda - zapytałaś.

- Nie biorę tej opcji pod uwagę - odpowiedział Mori - Więc to tyle, proszę na jutro się przygotować, a wieczorem dam znać o nadchodzącym czasie. 

Każdy wstał równocześnie i zaczęli wychodzić. 

- [T/I] .

Odwróciłaś się w stronę wołającego Moriego. 

- Proszę przygotuj się na jutro, ponieważ wszystko zależy od ciebie. I... Uważaj na siebie. 

- Nie zawiodę cię Panie Mori. Oraz dziękuję. 

- Możesz już wyjść. 

Odwróciłaś się w stronę drzwi i gdy dotknęłaś klamki.

- A...!

Spojrzałaś na niego zza ramienia.

- Po prostu Mori [T/I]. 

Przytaknęłaś i wyszłaś z jego gabinetu. 

Jutrzejszy dzień będzie dniem, który Yokohama zapamięta na bardzo długo.  

| Z popiołu powstałeś, w popiół się obrócisz | Dazai Osamu x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz