Dwie duże zorganizowane grupy.
Stojące daleko przed tobą.
Ponieważ boją się, że ostatnie co zobaczą, będzie kobieta o niewyobrażalnie silnych umiejętnościach.
Dazai i Mori śledzili każdy twój ruch.
Głupiec, który cię próbował zaatakować, leżał pod twoimi stopami, nieżywy.
A ty po prostu na niego patrzyłaś.
Swoimi zamglonymi oczami.
Mimika twarzy Moriego wyrażała zdenerwowanie.
Był wściekły tym, że trafiłaś do Zbrojnej Agencji Detektywistycznej i zaraz z ich rąk, trafiłaś w ręce Fyodora.
Gdy Mori chciał coś powiedzieć i otworzył usta, ty od razu na niego spojrzałaś, jakby wybudził cię ze snu.
- No tak, jeszcze wy... - powiedziałaś znudzonym głosem.
Gdy się odwróciłaś w ich stronę i postawiłaś pierwszy krok przed siebie, każdy przyjął pozycję, jakby mieli albo zaatakować albo uciekać. Lecz wciąż pozostawiali na swoich miejscach, jakby byli ciekawi co się zaraz stanie.
Atmosfera między wami była bardzo gęsta.
Szłaś powoli. Krok po kroku, lecz im bliżej, tym bardziej spięci byli ci, do których się zbliżałaś.
Dazai nie miał pojęcia co miał zrobić. Nie chciał cię atakować, ani krzywdzić, wciąż wiedział, że twoja prawdziwa ty jest głęboko w tobie, a mrok, zostawiony przez Fyodora, blokuje twoje emocje jak i zmysły.
Gdy się do nich zbliżałaś, wyciągnęłaś swoją prawą rękę.
Po chwili formował się w niej wielki ognisty miecz, którego długość wynosiła około połowę twojego wzrostu.
Wtedy ludzie z Portowej Mafii się przerazili, wiele z nich zaczęło się cofać, a niektórzy uciekać.
Twoje oczy zmieniły kolor.
Teraz miałaś czarną twardówkę, a tęczówka była w kolorach płomieni, jakby same się paliły.
Końcówki twoich włosów stały w lekkich i małych płomieniach.
I tak szłaś w ich kierunku. Powoli. Krok po kroku.
Dazai i Mori zrobili może z trzy lub dwa kroki do tyłu.
Później oddzielili się od siebie. Dazai był bardziej po prawo, a Mori po lewo.
- Aby świat zaznał spokoju, trzeba wyplenić demony, które tu się znajdują - powiedziałaś i zaraz po tym poszarżowałaś w stronę Moriego.
Ten otworzył szeroko oczy i zrobił szybki unik.
Wtedy zamachnęłaś się mieczem jeszcze raz, lecz Mori znów tego uniknął.
- [T/I] ogarnij się, nie jesteś taka jak Fyodor - powiedział Mori ledwo unikając trzeciego ataku.
Wyprostowałaś się, opierając miecz o twój bark, ogień nie robił na tobie wrażenia, byłaś na niego odporna.
- Nie jestem także ani tobą, ani Dazaiem - powiedziałaś, wciąż znudzonym głosem, jakby ta cała walka nie robiła na tobie wrażenia.
Wtedy poczułaś czyjąś obecność za sobą.
Zrobiłaś szybki unik, w tym samym czasie robiąc zamach mieczem.
Dazai ledwo tego uniknął.
![](https://img.wattpad.com/cover/237615525-288-k207451.jpg)
CZYTASZ
| Z popiołu powstałeś, w popiół się obrócisz | Dazai Osamu x Reader
CasualeCo gdyby w Yokohamie znajdowała się osoba z umiejętnością, której nie da się pokonać? Jedynie bolesne samobójstwo lub dotyk pewnego bruneta, może ją ograniczyć. [T/I] jest osobą, która była przetrzymywana przez rząd ze względu na jej potężną umieję...