Chuuya od rana wiedział, że to nie był dobry pomysł, żeby iść dzisiaj do szkoły. Żeby w ogóle wstawać z łóżka. Przede wszystkim zaspał, więc nie miał nawet czasu wypić rano kawę. Prawie zapomniał zabrać swoich rzeczy. Spóźnił się na autobus, więc było bardziej niż pewne, że spóźni się na pierwszą lekcję. Do tego wszystkiego obudził się z pulsującym bólem głowy, który był tylko zwiastunem rychłej migreny. Nie powinien w ogóle wstawać z łóżka. No ale oczywiście nie mógłby tak postąpić. Nie chciał już na początku semestru opuszczać zajęć, a tym bardziej nie chciał martwić swojej rodziny. I tak, po prawdzie mówiąc, to wesołe rozmowy Kouyou z Paulem przy akompaniamencie szczebiotania Kyouki tylko pogarszały jego ból głowy. I pewnie w każdym innym momencie z chęcią dołączyłby się do porannej pogawędki. Ale dzisiaj, jedyne o czym marzył to położyć się płasko na swoim łóżku i więcej z niego nie wstawać. Najlepiej do końca tygodnia. Kiedy wreszcie dotarł do szkoły, to z trudem przebrnął przez pierwsze godziny zajęć, a migrena tylko się nasiliła, obejmując już nie tylko jego czoło i skronie, ale całą prawą część twarzy tępym, pulsującym bólem. Do tego nie był pewien czy zaczęło mu być niedobrze przez kolejną lekcję z matematyki, od migreny czy może przez fakt, że nic nie jadł od wczoraj. A może wszystko na raz. W każdym razie w momencie, w którym myślał, że już gorzej być nie może, oczywiście wszechświat musiał mu udowodnić, że się myli. A wszystko przez to, że zapomniał swoich rzeczy z sali. Nie był nawet pewien jak to się stało, że wyszedł na przerwę obiadową bez swojej torby, ale najwyraźniej ból głowy rzucił mu się już na mózg i nie był w stanie myśleć prawidłowo. Biorąc pod uwagę jego koncentrację i notatki z ostatniej lekcji w sumie było to dość prawdopodobne.
Nigdy nie spodziewałby się, jednak że w momencie gdy otworzy drzwi od klasy to ujrzy Dazaia, całującego się namiętnie z jakąś dziewczyną. Miała grube, ciemne włosy i długie nogi, które mocno oplotła wokół bioder chłopaka. Nawet z tej perspektywy był w stanie zauważyć, że była wysoka i szczupła. Miała delikatną, chudą twarz i ładną, dość jasną jak na Japonkę cerę. Chuuya nigdy nie byłby w stanie choć w połowie wyglądać tak dobrze. Niemal automatycznie, zanim w ogóle sam się zorientował co robi, zamknął drzwi tak szybko jak je otworzył. Zaraz potem odsunął się od sali i oparł o ścianę, czując jak się trzęsie. Poczuł, że zaczyna go jeszcze bardziej mdlić, a żołądek splątał mu się w supeł, który był nie do rozplątania. Ból w jego głowie zwielokrotnił się na tyle, że każdy szum, każdy błysk światła podsycał go. Miał wrażenie, że wszystko przed jego oczami staje się zamazane i coś miażdży mu kości twarzy.
- Chuuya-kun?
Słyszał jak zza szyby czyjś zmartwiony głos. Ktoś dotknął jego ramienia, jakby próbując go utrzymać w miejscu.
- Wszystko w porządku? Źle się czujesz?
Z ogromny trudem podniósł głowę i zagryzł mocno wargę, widząc zatroskaną twarz Ody przed sobą.
Dazai miał wyjątkowo dobry dzień. Sasaki okazała się być naprawdę interesującą i doświadczoną w relacjach osobą. Wprawdzie brunet nie miał zamiaru kontynuować tego związku dłużej niż przez miesiąc. Generalnie uważał, że to jest wystarczający czas, żeby wyczerpać ze związku tyle korzyści ile się da, poznać się na tyle dobrze by wiedzieć w jakiej pozycji będzie wam najlepiej, ale nie na tyle by wyrzucać przed sobą swoje traumy z dzieciństwa. A potem rozstać się w przyjaznych relacjach, ciesząc się ze wspólnie spędzonego czasu. Robił tak odkąd tylko skończył 15 lat i nie czuł się specjalnie źle z tego powodu. Ze wszystkich dziewczyn i chłopców, z którymi był, naprawdę niewielki procent był rozczarowany zachowaniem Dazaia. Oczywiście część z nich zdążyła się w nim zakochać i robić sceny podczas rozstania, ale niemal każdy z nich potem i tak przyznawał mu rację. Więc nie robił szkody nikomu. No może oprócz samego siebie, używając seksu i krótkich, ale namiętnych związków, żeby ugasić wewnętrzne pragnienie bycia kochanym, którego nigdy nie zaznał w domu. Ale to już sprawa dla jego terapeuty. I tym Dazai się kiedyś zajmie na którymś spotkaniu, gdy już przestaną rozpracowywać jego problem z ojcem. A potem jego depresje. No, długa droga jeszcze przed nim.
CZYTASZ
Może pewnego dnia
FanfictionTW: Zaburzenia odżywiania Przecież dzisiaj każdy jest na diecie. Przecież to nic złego, że chciał dobrze wyglądać, że chciał mieć odpowiednią wagę. Przecież przez cały czas prowadził zdrowy tryb życia, przecież to on był tym, który musiał przypomina...