Wedle życzenia sufit_sciana
_____________________________________
- Poczekaj chwilę, muszę ogarnąć włosy – Chuuya rzucił niemal od razu po wejściu do pokoju bruneta i zrzuceniu swojej torby gdzieś na podłogę.
Dazai posłusznie przysiadł przy biurku i korzystając z okazji wyciągnął swoją niedokończoną wciąż yakisobę. W tym samym czasie Nakahara najpierw wtarł coś w swoje włosy, potem zaczął je rozplątywać dłonią, żeby w końcu sięgnąć po szczotkę. Brunet przyglądał mu się przez cały czas i w pewnym momencie nabrał na pałeczki kawałek kurczaka, stosunkowo duży, ale prawie nie wymaczany w sosie i skierował go prosto w stronę ust rudowłosego. Jeszcze zanim zdążył coś powiedzieć, Chuuya warknął:
- Mówiłem, że nie jestem głodny.
- Ale nie musisz jeść tylko dlatego, że jesteś głodny – brunet wzruszył ramionami – Może po prostu chcę romantycznie nakarmić mojego chłopaka tym o to złocistym kurczakiem w panierce? Tak o, bo jest śliczny i na to zasługuje?
Nie umknął mu lekki rumieniec, jaki wstąpił na policzki Chuuyi, jak i to jak przez dosłownie chwilę niepewnie patrzy w stronę jedzenia, jakby zastanawiając się czy ma prawo to zjeść, by potem w końcu jednak to zrobić. Zaskakująco szybko, jak na kogoś, kto przystał na to, tylko ze względu na prośbę swojego chłopaka. Niemniej nie skomentował tego i pozwolił Chuuyi związać swoje włosy.
- Jak wyglądam?
Brunet spojrzał na niego i ujrzał luźno spleciony warkocz z wilgotnych włosów, opadający delikatnie na prawe ramię chłopaka. Jego twarz nadal była trochę zaczerwieniona w kilku miejscach od słońca, a piegi stały się jeszcze bardziej wyraziste. Do tego jego koszulka była zdecydowanie za szeroka na niego, bo delikatnie odsłaniała jego drugie ramię. Dazaiowi o wiele bardziej podobał się taki Chuuya – z lekko poplątanymi, związany w luźną fryzurę włosami, tym delikatnym rumieńcem na policzkach i trochę niepewnym spojrzeniem. Ubranym w bardziej swobodne ubranie, które są założone nie po to, by się zakryć, ale dlatego że jest gorąco. Z tymi jasnymi, wpatrzonymi z wyczekiwaniem oczami. Pachnący solą morską i latem.
Zanim jednak zdążył choćby wypowiedzieć słowo na ten temat, Chuuya przechylił delikatnie głowę i zapytał:
- Nie podobam ci się?
- Oczywiście, że mi się podobasz – odparł, zanim w ogóle zdążył o tym pomyśleć, co nie zdarzało mu się często – Choć myślę, że o wiele lepiej wyglądałbyś nago.
Chuuya jedynie uśmiechnął się zawadiacko na te słowa i pochylił się nad nim, delikatnie całując go w usta. Bez pośpiechu, rozkoszując się każdym muśnięciem warg, każdym subtelnym dotykiem języka. Jego dłonie delikatnie objęły go w szyi, a sam chłopak usiadł na jego kolanach. Dazai nigdy nie zwracał większej uwagi na wagę Chuuyi czy w ogóle wagę kogokolwiek, z kim uprawiał seks albo był w związku. Było to dla niego zaledwie jakąś daną, którą się wpisuje podczas bilansu w szkole i chwilę później się o niej zapomina.
Ale teraz poczuł mimowolnie ulgę, że Chuuya wydawał się trochę cięższy. Nie jakoś bardzo i nadal bezproblemowo podniósł go, żeby przenieść się na łóżku, ale dostrzegł tę lekką zmianę. I choć nie powie tego teraz nikomu, to był niesamowicie dumny z Chuuyi,
Choć tylko przez chwilę, bo liczne pocałunki i fakt, że rudowłosy chyba specjalnie usiadł swoimi pośladkami, jak najbliżej się dało jego penisa kompletnie wytrącał go z równowagi. Nawet te głębsze, zmartwione myśli zostały przykryte przez intymny dotyk palców chłopaka, smak jego ust i bliskość ich ciał. To że z każdą kolejną sekundą chciał go mieć tak blisko siebie jak tylko się da. Że wewnątrz niego szalało pożądanie, pragnące jednak tym razem nie agresywnie wpić się w chłopaka, ale pieścić go przez cały dzień. Każde westchnięcie z jego ust tylko potęgowało to uczucie. Jego dłonie były na jego ciele, w jego włosach, usta niemal nie odrywały się od jego twarzy, a mimo to pragnął więcej. Mimo to potrzebował go jak najbliżej siebie, jak najmocniej, splątanym ze sobą na zawsze.
CZYTASZ
Może pewnego dnia
FanfictionTW: Zaburzenia odżywiania Przecież dzisiaj każdy jest na diecie. Przecież to nic złego, że chciał dobrze wyglądać, że chciał mieć odpowiednią wagę. Przecież przez cały czas prowadził zdrowy tryb życia, przecież to on był tym, który musiał przypomina...