Rozdział 46

1K 73 49
                                    


- Chuuya, ale wyrosłeś!

Chłopak wiedział, że to nieprawda, ale z grzeczności jedynie się uśmiechnął i podziękował za komplement. Tak naprawdę to prawdopodobnie nie tylko nie urósł od zeszłego roku, gdy tu był, ale też wyglądał o wiele gorzej niż wtedy. Obiektywnie, bo Chuuya mało patrzył w lustro od jakiegoś czasu, ale gdy mu się zdarzyło, to reakcje miewał różne. Od uwielbienia nad tym, jak szczupłe ma ramiona, jak delikatne jest jego ciało, a mięśnie przy tym są idealnie zarysowane. Po obrzydzenie do swojej ciągle łuszczącej się, suchej skóry, bladej twarzy i mocno odznaczających się pod oczami cieniami. Jego włosy też zresztą miały wyblakły kolor, a pomimo brania idiotycznej ilości witamin (które nawet nie były jego pomysłem, a lekarza) nadal wypadały. Czasami nawet ten widok wystających kości mu nie odpowiadał. Czasami miał wrażenie, że przypomina jakąś karykaturę samego siebie, szczególnie gdy patrzył na zdjęcia sprzed roku. Ale z drugiej strony też nie podobał mu się on sam sprzed roku. Był jakiś taki... za duży.

- Jak lot? Tyle czasu w samolocie musiało być strasznie męczące – najwyraźniej wujek Chuuyi wziął sobie za cel rozmowę z nimi cały czas. Czy dlatego, że faktycznie miał na to ochotę, czy po prostu chciał odwrócić uwagę od powodu, dla którego tu są – chłopak w to nie wnikał.

- Na szczęście obyło się bez żadnych opóźnień i problemów. Ale Chuuya nie spał za długo. – Paul najwyraźniej wziął na siebie misję podtrzymania tej rozmowy, za co w sumie rudowłosy był mu wdzięczny.

- Nigdy nie umiem zasnąć na dłużej niż godzinę w samolocie – dodał chłopak, żeby potwierdzić, choć w rzeczywistości nie było to prawdą. Chuuya nie miał żadnego problemu, by zasnąć o dziwnych porach dnia i nocy, w trudnych warunkach i niekomfortowych pozycjach. Po prostu świadomość podróży tylko po to, by się z kimś pożegnać i dosłownie czekać na jego pogrzeb nie była najlepszą kołysanką. To i irracjonalne poczucie bycia obserwowanym w samolocie, gdy jadł, choć prawdopodobnie każdy miał gdzieś, co Chuuya robi. To że to jedzenie nie było zbyt smaczne i jakościowe tylko pogarszało sprawę. Z drugiej strony, przynajmniej dzięki temu jego ojciec nie zwariował, widząc jego niemal nieruszony posiłek. Chłopak obiecał też oczywiście, że zje, gdy wrócą, ale prawdę mówiąc najchętniej to położyłby się spać.

Może ta senność i zmęczenie całą podróżą nie były w sumie najgorsze, bo reagował na wszystko o wiele spokojniej i mniej emocjonalnie. Nieco zaskoczyło go, że nie jadą od razu do mieszkania babci, ale wujek wyjaśnił im, że dzisiaj nie czuła się ona najlepiej, więc położyła się spać. Żeby nie budzić jej, to oboje z ciocią postanowili, że najpierw Chuuya z Paulem zjedzą u nich kolację, a potem odwiozą ich do mieszkania babci. Chłopak wiedział, że fakt, że postanowili zostać u niej akurat też był czymś, o co może nie tyle jego ojciec kłócił się ze swoją siostra, co mieli na ten temat poważną dyskusję. Podczas gdy ona spędzała cały swój wolny czas z chorą matką, nagle gdy okazało się, że przez najbliższe tygodnie tak naprawdę jej brat może się zająć chorą, pojawił się sprzeciw. Chuuya nie znał dokładnych szczegółów skąd to wszystko wynikało, ale wiedział, że po pierwsze babcia sama zaaprobowała ten pomysł, a po drugie – i tak był on najlepszym z możliwych. U ciotki i tak nie mogliby się zatrzymać, bo nie było na tyle miejsca.

W progu mieszkania powitała ich jego młodsza kuzynka, która wprawdzie była w wieku Kyouki, ale miała z dwa razy tyle energii, co córka Yosano. Niezależnie od tego, czy rozmowa ją dotyczyła, czy nie, wtrącała swoje trzy groszy i co chwilę miała do coś do powiedzenia. W każdej innej sytuacji Chuuya prawdopodobnie byłby jej wdzięczny, że jako jedyna utrzymuje jakąś miłą atmosferę w obecnej sytuacji, ale dzisiaj był po prostu przytłoczony jej pozytywnością.

Może pewnego dniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz