Rozdział 22

1.9K 166 136
                                    


- Patrz, wyciskasz to bardzo delikatnie, patyczkiem zbierasz nadmiar i odstawiasz na bok. Za parę minut będzie gotowe. – powiedział Chuuya dokładnie pokazując Higuchi, jak ozdabiać ciastka księżycowe, które zostały przygotowane na zbliżające się święto.

Generalnie wcale nie miały być w menu, ale koleżanka Kyouki z klasy ostatnio przyniosła je do szkoły, żeby się pochwalić, co upiekła z mamą i cóż... Dziewczynka zapragnęła zrobić własne i Kouyou stwierdziła, że skoro już i tak tyle się namęczyła, by znaleźć idealny przepis, to nic się nie stanie, jak dorzuci je jako produkt sezonowy. Rudowłosy trzymał się z daleka od tych ciastek, jako że niektóre z nich pokrywały prawie w całości jego dziennie zapotrzebowanie. Ale wspólne pieczenie i przygotowywanie ich było całkiem zabawne. Do tego ozdabianie ich jakimiś wytrawnymi lub słonymi polewami, tak żeby zbalansować ogromną słodycz, zaspokajały jego kreatywne potrzeby. Biorąc pod uwagę, że jego dieta była od dawna dość monotonna i prosta, nie miał możliwości, by choć trochę poeksperymentować ze składnikami lub smakami. Przynajmniej praca w kawiarni gdzieś mu to choć trochę rekompensowała.

- Chuuya, nie miałeś już wychodzić? – Yuan, która właśnie wróciła z nowymi zamówieniami zapytała po tym, jak przekazała je do kierownika kuchni.

- Idę, idę. Pokazywałem tylko coś Higuchi. – odparł od razu i zaczął się faktycznie zbierać z zaplecza – Widzę się w końcu dzisiaj z Albatrossem po tylu miesiącach.

- O – blondynka porzuciła na moment ozdabianie ciastek – pozdrów go ode mnie. Przyjechał specjalnie na święto?

- Yep. – Chuuya zdjął swój fartuch i stojąc jedną nogą w wejściu na zaplecze, a drugą w prowizorycznej szatni zaczął się przebierać, żeby nadal prowadzić rozmowę. – Prawdopodobnie pójdziemy jeszcze wszyscy na festiwal. A no i Kouyou ma jakiś super plan na obiad rodzinny.

- Dazai cię zaprosił? – Yuan zapytała, zbierając na tacę jedno z zamówień i robiąc kawę w ekspresie

Chuuya tylko skinął głową.

- Zazdro! Mnie nikt nie zaprosił. – różowowłosa westchnęła głośno i jeszcze raz spojrzała na jaki stolik ma zanieść to zamówienie. Zawsze obawiała się tego, że coś pomyli – A ty, Higuchi? Jakiekolwiek miłe plany na święto?

Higuchi wyraźnie spięła się na to pytanie i zabrała się za sprzątanie stołu, tak jakby nagle potrzebował on gruntownego czyszczenia.

- Ktoś mnie zaprosił na festiwal. Ale... mam wrażenie, że na to nie zasługuję.
Chuuya, który w jednej ręce miał już papierosa, a w gardle pożegnanie zatrzymał się w połowie swoich czynności i zapytał:

- Co to znaczy, że nie zasługujesz?

Yuan również zainteresowała się tematem i rzuciła krótkie: poczekaj, zniknęła na sali z daniami, by dosłownie po kilku sekundach z powrotem wbiec na zaplecze.

- Osoba, która mnie zaprosiła jest... bardzo ładna i miła, i po prostu cudowna. A ja trochę przytyłam przez tę zimę i czuję się niewystarczająco atrakcyjna. – blondynka odparła po chwili, porzucając w końcu ścierkę i biorąc się za robienie kawy do kolejnych zamówień

- Według mnie wyglądasz całkiem dobrze. – Chuuya wzruszył ramionami

- Jeśli uważasz, że jesteś za gruba, to może spróbuj przejść na dietę? – zasugerowała Yuan

- Próbowałam... tylko chyba nie potrafię. Nie działa. – Higuchi po raz kolejny westchnęła głęboko i położyła dwie szklanki kawy latte obok przygotowanych ciast.

- Chuuya jest dobry w diety! Chuuya, ile schudłeś ostatnio?

Rudowłosy zamilkł na chwilę, zastanawiając się nad tym pytaniem, po czym odparł:

Może pewnego dniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz