Czułam, jak ktoś gładzi mnie po skórze. Ciężkie powieki nie pozwoliły mi na otwarcie oczu. Nie potrafiłam też zlokalizować dokładnego miejsca dotyku.
Co się stało?
Próbowałam skupić się na ostatnich wydarzeniach, które przywoływała moja pamięć. Chris. Śnieżnobiały gabinet dziekana. Niewyobrażalna pustka, która się we mnie kotłowała. Wszyscy mnie opuszczali. Przypomniałam sobie ból, który rozsadzał mnie od środka. Plamę krwi na dłoni. Poczucie, że jednak nie byłam sama... Sięgnęłam dłonią w stronę brzucha. Nie było to proste. Czułam, jakby przygniatał mnie niewyobrażalny ciężar.
I wtedy zaczęły docierać do mnie dźwięki otoczenia. Irytujące piszczenie aparatury szpitalnej. Raz po raz moje serce dawało znać, że jeszcze bije. Wydawało się bardzo nieregularne, a kiedy zaczęłam się na nim skupiać, jego tempo znacznie przyspieszyło. Dźwięk wcale nie napawał mnie entuzjazmem. Czułam, że moje życie w jakiś sposób się zakończyło, choć nie potrafiłam jeszcze przypomnieć sobie dlaczego.
– Panie doktorze! – Usłyszałam zestresowany, znajomy głos.
Mama.
Chciałam wykrzyczeć jej, że wszystko w porządku, że żyję. Nie mogłam jednak poruszyć swoimi ustami.
Przez chwilę poczułam się jak wtedy, kiedy leżałam w szpitalu po ataku Josha. Moje ciało przeszedł dreszcz. Nie chciałam powracać myślami do tych chwil, tym bardziej, że moje serce biło coraz szybciej.
Próbując skupić się na unormowaniu oddechu, poczułam, jak mój żołądek zaczął wariować. Znajome mi już uczucie spowodowało, że w ciągu kilku sekund podniosłam głowę z poduszki i zwymiotowałam obok łóżka. Stopniowo zaczęłam otwierać oczy. Oślepił mnie blask świateł. Po kilku sekundach mój wzrok powoli zaczął przyzwyczajać się do światła, a ja dostrzegłam dwie ciemne postacie, które biegły w moją stronę. Jedna z nich chwyciła mnie za twarz, ułatwiając tym samym dalszy ciąg zwracania treści żołądkowej.
Starszy mężczyzna bacznie mi się przyglądał. Po jego białym stroju mogłam stwierdzić, że był lekarzem. Zaraz za nim stała przerażona mama. Przyglądając się jej twarzy, zauważyłam, że wyglądała na bardzo zmęczoną. Doszło jej kilka siwych włosów. Ile ja jej nie widziałam?
Kiedy mój żołądek zdołał już się uspokoić, przyjęłam pozycję siedzącą. Nie udałoby mi się to, gdyby nie pomoc zarówno lekarza, jak i mamy. Czułam się osłabiona i senna.
– Jak się czujesz, Alex? – Przyjemny głos lekarza sprawił, że poczułam się odrobinę lepiej. Obserwował mnie uważnie, notując coś w swoich notatkach.
– Sama nie wiem – odpowiedziałam chrypliwie, od razu łapiąc się za gardło. Poczułam ból mięśni, promieniujący z ramienia. Mama w jednym momencie skoczyła po szklankę wody, po chwili będąc już przy mnie.
Woda smakowała wyśmienicie. Nawilżyła moje gardło do tego stopnia, że byłam w stanie kontynuować rozmowę.
– Leżałaś tutaj dość długo, a wymioty były najpewniej wynikiem przyjmowania dużych dawek leków w ostatnim czasie. Lub... – Spojrzał w kierunku mojego brzucha, po czym jego wzrok przeniósł się z powrotem na mnie. Cały czas bacznie mnie obserwował. – Wiedziałaś o ciąży?
Poczułam znajome ukłucie w brzuchu. Obraz przed moimi oczami zaczął tracić barwy, a na gardle poczułam stresujący ucisk. Zaprzeczyłam szybkim ruchem głowy, nie wiedząc, co odpowiedzieć. Ciąża?
W moich myślach pojawiło się wspomnienie z ostatnich wydarzeń. Po ostatnich słowach dziekana Chris podjął decyzję. Nie była dla mnie łaskawa. Nie potrafiłam pogodzić się z myślą, że nasza miłość została potraktowana jak przedmiot przetargowy. Powróciły wspomnienia, gdy gładziłam ręką po brzuchu, czując, że nie jestem sama. Wiedziałam, że ta mała istotka wewnątrz mnie, była cały czas przy mnie. Nagle ogarnęło mnie rosnące przerażenie.
CZYTASZ
Na zawsze, Panie Profesorze
RomanceKontynuacja historii Chrisa i Alex - "Dzień dobry Panie Profesorze". Miłość jest największym błogosławieństwem, jakie może spotkać ludzi. Dla Christophera i Alex ich miłość, choć była dla nich najpiękniejszym uczuciem, dającym siłę do walki z całym...